Pojechałem dziś odsłonić palmę. Miałem lekkie obawy, że będzie jakiś grzyb na niej dlatego, że ciocia przesadnie trzymała ją w zamkniętej budce prawie całą zimę.
Nie włączyła ogrzewania w noc kiedy było ok -16 C i twierdziła, że rano na termometrze było tylko -1,1C w budce.
Ja obstawiam , że w srodku było -11C , nie zauważyła braku przecinka zapewne, przyzwyczajona była do znacznie niższych wskazań każdego dnia
Jestem tego wzasadzie pewien, bo sam widziałem, że w budce było ok -4C przy -8C na zewnątrz, gdzie mróz dopiero od paru godzin narastał.
Tak więc prawdopodobnie palma zaliczyła ok -11C , nie zapleśniała , wygląda zdrowo, trochę pomiętolona jest.
Słonko poświeciło na nią dziś jedynie chwilkę przed zachodem, od jutra zachmurzenie całkowite przez wiele dni z okresowymi opadami.
Powinna więc spokojnie zaadoptować się do nowych warunków. Od wielu dni była już podobno otwarta , więc otrzymywała jakąś dawkę światła.
Chyba można powiedzieć, że ciotka nadaje się na palmiarza