Sprawa nie jest łatwa.
Właściwie najbardziej nadaje się trachycarpus fortunei i jego kompanija.
Tego podziału na takile, wagnerianusy, itp. nie brałbym na serio.
Jedne będą bardziej odporne, inne mniej.
Często w ramach jednego gatunku może być więcej różnic.
Na drugim miejscu dałbym sabal minor.
Nie wytwarza pnia oprócz sporadycznych przypadków), rośnie do 2 - 3 m.
Tyle można osłonić co roku. Liście trzeba chronić przed silnym, stałym wiatrem.
Liście wytrzymują do -15°.
Jeżeli je dogrzejemy to nie stracą liści i będą ładnie wyglądać pomimo braku szybkiego wzrostu.
Rhapidophyllum hystrix jest do wypróbowania.
Podobnie jak sabal powinien u nas rosnąć na słońcu.
Tworzy spore kępy. Widziałem taką 3 metrowej wysokości. Bardzo ładna.
Wymaga cierpliwości, bo większe sztuki są bardzo drogie, a małe wolno rosną.
Jubea gorzej od trachycarpusa znosi wilgoć i zimno.
Nie lubi też podobno deszczu latem, rośnie raczej w suchych rejonach.
Nie można powiedzieć, że od szorstkowca różni ją tylko jeden stopień odporności.
Dorosłe wytrzymają -15°, mniejsze niekoniecznie.
Potem brahea armata oraz chamaerops humilis.
Ta pierwsza może przez kilka lat sięgać do 2 m, więc byłby czas się nią nacieszyć.
Natomiast karłatki zdecydowanie niedoceniamy.
Tworzy ładne kępy, występuje w ponad 100 różnych odmianach.
Gdy pień przemarznie wyjdą odrosty, itp.
Liście padną przy -8, może -10°C
Można to przykryć stelażem i plandeką od przyczepki
O butiach niewiele wiem.
Daktylowce i waszyngtonie: co kilkanaście lat trzeba się pewnie liczyć z pożegnaniem, ale chyba warto.
Tak to wygląda z mojego punktu widzenia