Czytelniku wspomniałeś coś o figowcu ale go nie dostrzegam. Czy owocuje ? Jak znosi nasze zimy ?
Jest na zdjęciu pomiędzy ensete a dwoma suchymi kikutami helens hybrid (przed tym świerkiem za płotem), w gruncie ze 4 lata może, nie okrywany niczym na zimę poza podgarnięciem kory. Wstawię przy okazji jakieś zbliżenie. Mam w innym miejscu jeszcze dwie zeszłoroczne sadzonki tych -36 ;-) z allegro. Startują wszystkie bardzo późno. Pierwsze liście się pojawiły dopiero po ostatnich upałach. Owoców z gruntu nie doczekałem się nigdy nie dojrzewają. Za to z doniczkowych trzymanych w piwnicy były.
No to jeszcze tak jak obiecałem uzupełniam zdjęcia :-)
Najpierw figa - 36 z allegro z zeszłorocznego sadzenia.
Zasadzona jest w szczelinie między ścianą piwnicy pod tarasem a ścianą sąsiada (głębokości 50cm i szerokości około 40 cm). Obok fig zasadzone są bananowce. Jedna kępa od 3 lat w gruncie ale i tak pomimo sprzyjającego miejsca jeśli chodzi o temp główny nibypień co roku gnije.
Na zdjeciu pierwszy po lewej jest odrost z tego gruntowego i następnie basjoo i helens hybrid z piwnicy. Widać jaki potencjał mają te z gruntu, ten roczny nibypień zimowany w piwnicy zostanie za tydzień przerośnięty przez ten zeszłoroczny odrost, który zaczął w sezonie 2013 r. rosnąć w okolicy lipca.
I teraz wracając do palm tu całkiem po prawej mam waszyngtonię w donicy.
3 Rośliny uprawiane od malutkiego chyba z 8 lat (kiedyś było ich 5 w tej doniczce). Męczy mnie przestawianie ich corocznie do domu w ogromnej donicy, gdyż po zimie i wystawieniu na taras corocznie tracą wszystkie liście.
Zastanawiam się więc nad skazaniem palmy na zagładę z ewentualną szansą na przeżycie poprzez wkopanie jej do tej szczeliny wyżej obok fig i bananowców. Będzie to wymagało przycięcia korzeni z boku o około 15 cm i z dołu minimum 20 cm. Pomyślałem, że całość okryłbym pół styrobudą , ewentualnie jeszcze czymś nakrytą. Do środka jakieś ogrzewanie. Wysokość wystającego styropianu to byłoby góra z 50 cm ponad poziom tarasu. Więc tak figi jak i bananowce przycinałbym do tej wysokości. Ścianka byłaby tylko boczna oparta na płycie tarasu i górna dochodząca do ściany sąsiada. Wiec najprościej jak się da. Wymagałoby to jednak ogołocenia palmy z liści i zimowania tylko pni z najnowszą dzidą, co widziałem na jakichś forach chyba francuskich i niby było skuteczne.Jeśli Waszyngtonia nie przeżyje to dosadzę basjoo na całą długość ściany bo też mnie męczy ich ciągłe wykopywanie lub noszenie donic.
Temperatura ze względu na bananowce musi być powyżej zera, do tego jakiś mały wywietrznik. Zastanawiałem się nad tym czy żeby nie uprościć maksymalnie ogrzewania takiej szczeliny nie wstawić tam po prostu grzejnika 750 w z wentylatorem. Taki podgrzewał mi piwnicę z bananowcami a w marketach można kupić je pewnie taniej niż zestaw w postaci węża czy kabla grzewczego i regulatora temperatury. A mam w tym konwektorze jeszcze dmuchawkę w jednym urządzeniu.
Próbował ktoś takiego ogrzewania
?
I jeszcze jedna palma Robellini.
Ja jak dotąd nie mam jakichś ogromnych kłopotów z nią. Choć przyznam, że przez zimę zawsze prawie się wykończy w mocno nagrzanym salonie, atakują ją wszelkie możliwe szkodniki liście się wyciągają na potęgę więc po wyciągnięciu na taras jest jej rehabilitacja i coroczne cięcie pewnie z 15 liści. Dopiero nowe jakoś wyglądają. Tam jeszcze obok granat i figa, które przymarzły sporo na wiosnę i są mocno spóźnione z puszczaniem liści.