Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Forum SMF zostało uruchomione!

Autor Wątek: Moje palmy kubłowe po zimie, phoenix, jubaea, butia capitata, butia eriospatha  (Przeczytany 54304 razy)

greg

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3283
  • Będzin-Grodziec, woj. śląskie
    • Palmy w Polsce

Wczoraj wytargałem wszystkie swoje rośliny. To dość sporo przedsięwzięcie logistyczne zabrało mi wczoraj całe popołudnie i wieczór. Najbardziej zmęczyły mnie oleandry. Siedem wielkich donic. Chyba w jakiś wózek będę musiał zainwestować, bo tak mnie to wczoraj wykończyło, że siły starczyło mi tylko na to aby włączyć i zaraz wyłączyć kompa. :) Może mam za dużo tych roślin? Jak są poustawiane na ogrodzie to jakoś ta masa „ginie”. A jak się to skumuluje w jednym miejscu i przenosi to jest tragedia. ;)

Ale do rzeczy. Zostałem dość negatywnie zaskoczony, o czym będzie dalej. Zacznę od rzeczy najlepszych i przejdę do najgorszych.

Bezproblemowo przezimowała jubaea chilensis. To jej druga zima u mnie. Mało tego. Jeszcze „w niewoli” rozwinęła liść i zaczęła wypuszczać następny (oznaczone strzałkami). Jako jedyna. Wyraźnie świadczy to o tym, że stosunkowo wcześnie rozpoczyna wegetację i ma dość umiarkowane wymagania termiczne. Zaś tempo wypuszczania tych liści zdaje się zadawać pewien kłam temu, że palma ta rośnie bardzo powoli.









Mam też dwie butie. Jedna to butia eriospatha, kupiona ubiegłego roku na wiosnę, druga to butia capitata kupiona ubiegłego roku pod koniec lata. Tu już gorzej. Zdjęcie zrobiłem tylko capitacie. Pierwsze zdjęcie przedstawiające pokrój palmy może nie wskazuje na to, że jest źle, ale zbliżenie na liście już tak, są uschnięte, mniej więcej, do połowy. Zupełnie uschły jej trzy liście, które zostały obcięte przed zrobieniem zdjęcia. Gdybym chciał wyciąć wszystko co ma uschnięte końcówki to jeszcze cztery liście musiałbym wyciąć. Butia eriospatha podobnie. Też uschnięte liście, końcówki liści. Na pewno palmy nie stanowią na razie ozdoby. :( W rzeczywistości palma wygląda gorzej niż na zdjęciu.

A jaka przyczyna? Hmm... Nie mam doświadczenia z butiami jako roślinami kubłowymi. Miałem tylko dwie w gruncie (dużą i małą), które padły. Myślałem o braku światła, ale to chyba odpada, bo jedna była na wystawie północnej, druga południowej. Zresztą w niskiej temperaturze wymagania świetlne są obniżone. Czyli co? Też za niska temperatura? Być może z butiami jest tak, że nie lubią bardzo długotrwałych chłodów? Może potrzebują co jakiś czas „piku” z wyższą temperaturą? No nic. Będę je obserwował. Ciekawe ile się przez sezon zregenerują. Raczej wykluczam przelanie czy przesuszenie. Z grubsza rzecz biorąc rośliny podlewam tak samo, raczej oszczędnie, nie dopuszczając jednak do zbytniego przesuszenia bryły korzeniowej.











A teraz pokaże coś coś co mnie najbardziej zaskoczyło. Negatywnie. Mój drugi phoenix canariensis. Nie umiem, w zadowalający sposób, wyjaśnić tego co się stało. Mam go cztery lata. Kupiłem go jako „biedę” na wyprzedaży w Kauflandzie w Będzinie. Roślina z roku na rok piękniała, Sporo (jak na palmę urosła). Zero powyciąganych liści. Ładna, zdrowa, mocna roślina. Jak go wczoraj wyciągałem to zmartwiałem. Dwa najmłodsze liście zgniły u podstawy. Wziąłem kleszcze i spróbowałem pociągnąć za to co zostało w palmie. Na razie (jeszcze?) mocno siedzi.

Wygląda to jak na pierwszym zdjęciu poniżej. Niestety głębia ostrości jest dość mała. Czerwonymi strzałkami oznaczyłem zgniłe ogonki. Pomarańczową strzałką liść, który według mnie uschnie (widać na nim zmiany chorobowe). Zieloną strzałką zaznaczyłem kolejny wychodzący liść (ledwie wystający ze stożka). Kolejne zdjęcia pokazują zgniłe liście oraz obecny wygląd rośliny. Strata tych liści nie jest nawet bardzo widoczna.











No (nie)dobra. Jaka jest przyczyna tego co się stało? Przyczyną gnicia jest za duża wilgotność.

Garść faktów:

  • tę palmę mam od czterech lat, zawsze zimowałem ją w takich samych warunkach - doskonale to znosiła,
  • podlewałem ją tam samo jak inne rośliny stojące obok, tak samo jak zawsze,
  • tuż obok, w bezpośrednim sąsiedztwie, stał phoenix dactylifera, którego dostałem w zeszłym roku na jesień, wydelikacona, powyciągana roślina - nic mu nie jest,
  • w tym samym pomieszczeniu była karłatka - nic jej nie jest,
  • z uwagi na mały rozmiar uszkodzeń sprawa wydaję się czasowo nieodległa, gdyby coś takiego stało się na początku zimy to palma byłaby już martwa i na pewno zauważyłbym to wcześniej.

Przyznam, że rozkładam ręce. Nie wiem. Gdybym musiał postawić jakąś diagnozę to wydaje mi się, że zimowanie w pomieszczeniach jako takie nie jest korzystna dla palm. Przez zimę mam tam ledwie na plusie. Mniej światła. Przez to rośliny są narażone na różne infekcje. Może ta palma po prostu miała pecha? W jakiś sposób zaatakował ją patogen grzybowy - i to jest przyczyna?

Co dalej? Podsypałem miedzianem. Będę ją chronił przed opadami. Zobaczymy. Myślę, że ten liść, który zaznaczyłem pomarańczową strzałką uschnie. Albo liście będą po kolei schnąć i palma zginie, albo „opamięta się” i zacznie wysuwać liść zaznaczony zieloną strzałką.

Ostrożnie daję jej pół na pół. Palma była mocna i zdrowa. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego. Ironią losu jest to, że phoenix w gruncie przeżył i ma się świetnie, a kubłowy będzie walczyło o życie.

Ma może ktoś pomysł na tego phoenix'a? Co mu się stało, że zachorował?





Tu komentarzy chyba zbyteczny. Martwa waszyngtonia.  Jak pisałem. Ujemnych temperatur nie zaznała. Tylko kilkumiesięczny okres przechowywania w temperaturze kilku stopni i bliskiej zera. Jej stan zaczął się pogarszać stopniowo w trakcie trwania zimy. Ewidentnie miała za niską temperaturę.







Ogólnie bilans wychodzi raczej niestety ujemny. :(
« Ostatnia zmiana: Marzec 05, 2012, 12:17:52 wysłana przez greg »
Zapisane
Moja strona: palmywpolsce.pl
Moje palmy: Palmy w Będzinie
Moje zabezpieczenia: „Projekt Phoenix” (2010), „Warownia” (2011), BigBag (2012), nadmuch c.o. (2012), opony (2012), Piankobuda (2013), Wiórkobuda (2013), Seria StyroLux (2014)
Forum o palmach mrozoodpornych, bananowcach i innych roślinach: forum.palmy.net.pl

Marcin D

  • Gość

Dziwna sprawa z tą wash. Czy jesteś na 100% pewny ,że ani na chwile temp nie spadła poniżej 0C? Monitorowałeś temp 24h/ dobę? Ja miałem kiedyś zagadkę z trachem w donicy. Też nie wiadomo czemu zdechł podczas zimy. Po przyciśnięciu do ściany domowników okazało się, że pewna osoba wychodząc na dwór nie domknęła  drzwi od piwnicy. Akurat wtedy gdy było -16C na zewnątrz. Od tamtej pory trzymam rośliny w ostatniej piwnicy. Czujnik nawet nie zanotował ujemnej temperatury bo nie zdążył się schłodzić (to był bardzo wolny czujnik) widocznie liście szybciej się schłodziły jak czujnik temp :)

Napisz coś o temperaturze powietrza tego lokalu. Ja zimowałem wash tak jak pisałem wcześniej w temp od 10C na początku zimy do 4C w lutym jak się wychłodziła piwnica. Efekt niezły jak widać. Wcześniej wspomniałeś, że temp była lekko ponad 0C. Czyli teoretycznie możliwe, żeby było mniej przez jakiś czas?

Kolejna sprawa to, że praktycznie nie podlewałem wash. Może podlałem 2 litry wody przez całą zimę. To są rośliny odporne na susze także równie dobrze mogłem ich wcale nie podlewać. Wg mnie zrobiłeś błąd z tym podlewaniem Phenixa.  Wiem, że odpowiesz ,że inne podlewałeś i było ok. Widocznie ten może był słabszy. Ponad to uważam, że temperatura do zimowania nie powinna być niższa jak 4C. To jest temperatura poniżej której nawet trawa przestaje rosnąć (wegetować właściwie).

Napisałeś wcześniej ,że zawsze zimujesz w tym pomieszczeniu. Jest tylko jedno ale. Rozumiem ,że lokal jest nie ogrzewany także temp wewnątrz zależy od temp na zewnątrz. A tu jak wiadomo rożnie jest , raz jest dłużej ciepło raz dłużej zimno.
Tyle ode mnie.
Zapisane

SLIMI

  • G1
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 473
  • Okolice Rzeszowa

Ja też kiedyś załatwiłem swoją 3-4 letnią waszyngtonię w podobny sposób. Według mnie kluczem do zimowania waszyngtoni jest dostęp do światła. W miejscu (piwnica) w którym mi uschła było go w zimie nie zawiele. Ostatniej zimy miałem 3 inne waszyngtonie na parapecie w pokoju i bez problemu przeżyły.
Zapisane

Marcin D

  • Gość

Ja zimowałem w piwnicy. http://palmy.zamek.net.pl/www/forum/index.php?topic=63.0
Tam też było mało światła. Wg mnie bardziej chodzi o temperatura powietrza oraz ewentualnie wilgotność bryły korzeniowej jak o światło.
Zapisane

greg

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3283
  • Będzin-Grodziec, woj. śląskie
    • Palmy w Polsce

Co do temperatury. Nie, nie monitorowałem jej. Jednak jestem na 99.99% przekonany, że nie spadła poniżej zera. Może wynosić 1-2 C, ale z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością poniżej zera nie spada. Wszystkie śródziemnomorskie rośliny tam zimuję. Takie warunki znoszą bez problemu na przykład (podaję tylko zimozielone tam zimujące):
  • agawa
  • aukuba japońska
  • cyprys wiecznie zielony
  • dąb ostrolistny (quercus ilex)
  • kuflik
  • laur szlachetny
  • mandarynka
  • mirt zwyczajny
  • oleander pospolity
  • pinia

Marcinie, piszesz, że może ten phoenix był słabszy. I dopiero po czterech latach się to objawiło? Mam go i zimuję dokładnie tak samo od tego właśnie czasu. Nie podlewałem go inaczej niż przez wszystkie ubiegłe zimy.

Temperatura na pewno mu nie zaszkodziła. Uszkodzenia są wyraźnie od nadmiaru wilgoci, ale podlewałem ją tak samo jak zawsze zimą. Palma to nie kaktus, trochę podlać ją trzeba. Nie wiem, może ostatnimi czasy nalałem kanaryjczykowi szczerzej niż zwykle? Przecież widziałem ile leję... Ale to chyba jedyna sensowna opcja. Bardzo by mi było szkoda tej palmy gdyby się zmarnowała.

Co do waszyngtonii to stała tuż obok jubei i karłatki. Jubei i karłatce nic, a waszyngtonia padła.
« Ostatnia zmiana: Maj 13, 2011, 02:23:36 wysłana przez greg »
Zapisane
Moja strona: palmywpolsce.pl
Moje palmy: Palmy w Będzinie
Moje zabezpieczenia: „Projekt Phoenix” (2010), „Warownia” (2011), BigBag (2012), nadmuch c.o. (2012), opony (2012), Piankobuda (2013), Wiórkobuda (2013), Seria StyroLux (2014)
Forum o palmach mrozoodpornych, bananowcach i innych roślinach: forum.palmy.net.pl

Marcin D

  • Gość

Mam jeszcze 2 teorie.  :)

Greg
Marcinie, piszesz, że może ten phoenix był słabszy. I dopiero po czterech latach się to objawiło?
1. Phenix systematycznie był za mocno podlewany i na jego zgnicie tej wiosny wpłyneły także lata poprzednie. Otóż dopiero suma przeciążenia zdecydowała o jego zgniciu :)

Temperatura na pewno mu nie zaszkodziła. Uszkodzenia są wyraźnie od nadmiaru wilgoci, ale podlewałem ją tak samo jak zawsze zimą.

2. Gdzieś coś czytalem, że w temperaturze poniżej 4C i wysokiej wilgotności istnieje duże ryzyko gnicia.
Dla mnie to jedyne sensowne wytłumaczenie. Ponieważ prawdopodobnie w temp poniżej 4C woda nie jest zasysana przez korzenie (tu by się jakiś fizjolog przydał). Za bardzo też nie odparuję, także pozostaje tylko gnicie i ewentualnie działanie  jakiś grzyby o niskich wymaganiach termicznych.

Podlewałeś tak samo przez te 4 lata. OK, ale temp niekoniecznie były takie same w pomieszczeniu przez 4 lata. Być może w tym roku przekroczyłeś barierę krytyczną liczby dni z temp poniżej tych 4C + wysoka wilgotność. Wcześniej może i podlewałeś tak samo, ale liczba dni z temp powyżej 4C była większa.

Innych pomysłów nie ma. Rozumiem, że sił ciemności nie bierzemy pod uwagę. :)
Zapisane

greg

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3283
  • Będzin-Grodziec, woj. śląskie
    • Palmy w Polsce

ad 1. Takie rzeczy się nie kumulują. :) Jak palma ma źle to sygnalizuje to od razu.

ad 2. Jak pisałem, sprawa wygląda mi na raczej świeżą. I sądzę, że temp. były już wtedy wyższe niż 4 C.

Raczej sądzę, że to kombinacja jakichś pechowych czynników, a wilgotność stanowi tylko jeden z elementów tej układanki. Zauważ, że innym palmom (poza oczywiście waszyngtonią) nic podobnego się nie przydarzyło. A mógłbym zeznać pod przysięgą, że traktowałem je po równo, tak samo jak zawsze. Co do światła to na pewno było go wystarczająco.

W czasie zimy 2009/2010 sprawa była gorsza. Szalejące wiatry otworzyły tam okno. Akurat jak było -16 C. Straciłem wtedy trzy sztuki eukaliptusów gunni, opuncje figowe, wszystkie młode palmy z niepodzielonymi liśćmi, lantanę, sundevillę, dwie sztuki basjoo i coś tam jeszcze. W większości donic zamarzła ziemia. U phoenixa, jubei, gunnery to z tego co pamiętam na 100%. Przyznam, że drżałem wtedy o te rośliny. I co? I nic. Wtedy phoenix przeżył bez najmniejszego szwanku.

Co do temperatury, w której korzenie pracują/nie pracują to przyznam ciekawa sprawa. Zadzwoniłem kiedyś do jakiegoś Instytutu Fizjologii Roślin we Wrocławiu, przedstawiłem się, że jestem osobą prywatną  i chciałbym w miarę możliwości spytać o kilka rzeczy. Na przykład w jakiej temperaturze ustaje fotosynteza u roślin zimozielonych. Niestety, byłem odsyłany od Annasza do Kajfasza, a każdy twierdził, że on „nie jest od tego”. Co gorsza. Nikt nie był w stanie wskazać mi żadnej publikacji, która by poruszała interesujące mnie zagadnienia. A interesował mnie właśnie metabolizm w takich „granicznych” temperaturach.
« Ostatnia zmiana: Maj 13, 2011, 13:04:10 wysłana przez greg »
Zapisane
Moja strona: palmywpolsce.pl
Moje palmy: Palmy w Będzinie
Moje zabezpieczenia: „Projekt Phoenix” (2010), „Warownia” (2011), BigBag (2012), nadmuch c.o. (2012), opony (2012), Piankobuda (2013), Wiórkobuda (2013), Seria StyroLux (2014)
Forum o palmach mrozoodpornych, bananowcach i innych roślinach: forum.palmy.net.pl

Marcin D

  • Gość

To zostaje nam działanie sił nieczystych ;)
Zapisane

amorphophallus

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 635
  • Warszawa

Kosmici wyssali z niej życie  ;) albo masz w okolicy skrytobójce palm  :P
Zapisane
http://www.photoblog.pl/amorphophallus/archiwum   na blogu znajdziecie moje bananowce a może i inne rośliny

greg

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3283
  • Będzin-Grodziec, woj. śląskie
    • Palmy w Polsce

Wyjaśnienie odwołujące się do sił nieczystych jako nienaukowe - odrzucam. :) Raczej skłaniam się ku temu, że może faktycznie mogłem podlać trochę więcej niż należy. No nie wiem. Mogłem się zagapić. Wątpliwe, ale możliwe. Załóżmy do tego, że roślina z jakichś bliżej nieokreślonych przyczyn miała chwilowo obniżoną odporność. I gotowe.

Teraz to najbardziej interesuje mnie czy palma wyzdrowieje.
Zapisane
Moja strona: palmywpolsce.pl
Moje palmy: Palmy w Będzinie
Moje zabezpieczenia: „Projekt Phoenix” (2010), „Warownia” (2011), BigBag (2012), nadmuch c.o. (2012), opony (2012), Piankobuda (2013), Wiórkobuda (2013), Seria StyroLux (2014)
Forum o palmach mrozoodpornych, bananowcach i innych roślinach: forum.palmy.net.pl

andres

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4320

Greg,
daj ją w ciepłe słoneczne miejsce
najlepiej byłoby pod chmurką, ale w razie deszczu trzeba ją chronić przed wodą

u mnie na werandzie stało wiele roślin, między innymi waszyngtonia i daktylowiec
nie podlewałem ich prawie wcale od końca listopada do połowy stycznia, a może i dłużej
chyba czas zacząć robić notatki ;)

daktylowiec wygląda normalnie,
natomiast waszyngtonia trochę słabo startuje i na środku 2 nowych liści (rozwijający się i kolejny) pojawiły się zasychające plamy
trzeba zaznaczyć, że waszyngtonia trafiła na dwór zaraz po zakończeniu większych mrozów w lutym,
więc problem może wynikać z warunków wiosennych, a nie zimowych

czy podlewając zimą nie polałeś daktylowca od góry ?
może trochę za późno go wyniosłeś na zewnątrz - mamy w końcu połowę maja

tak czy inaczej mam nadzieję, że to odosobniony problem

Twoja jubea jest bardzo ładna
przy takiej wielkości wzrost powinien być zauważalny

moja, kupiona u O jako siewka z 2 listkami rośnie na razie wolno, pojawiły się pierwsze rozwinięte liście
jubea lubi zimną ziemię, czyli doniczka nie powinna nagrzewać się
nie należy też polewać wodą (tzn. lać na liście)
poza tym pień nie powinien być zbytnio zagłębiony w ziemi

andres

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4320

Sprawa waszyngtonii jest dla mnie na czasie, gdyż nowe liście są częściowo pognite.
W ostatnich dniach palma zaczęła rosnąć i ukazują się brązowe plamy i ślady na nowych 2 liściach.
Na francuskim forum też mają takie problemy.
Wytłumaczeniem wg niektórych jest zimowy przestój rośliny, która w warunkach naturalnych rośnie prawie nieustannie.

Kilkumiesięczny zastój może sprzyjać powstawaniu zgnilizny w tworzących się liściach.

Po wypuszczeniu 2-4 liści uszkodzonych liści wszystko powinno wrócić do normy.

greg

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3283
  • Będzin-Grodziec, woj. śląskie
    • Palmy w Polsce

Ja myślę, że moim problemem mogło być to, że moja washingtonia to była robusta, filifera jest ponoć bardziej odporna na chłód. Moja ewidentnie zamarła z chłodu.

W jakiej temperaturze przechowywałeś swoją waszyngtonię i jaki masz gatunek?

Jeśli chodzi o phoenixa to oczywiście nie podlewałem go z góry. :) Na pewno problemem było to, że za późno go wyniosłem. Nigdy wcześniej nie był tak długo w miejscu zimowego przechowywania, ale też pogoda była mocno zniechęcająca. Na pewno błędem było to, że jak było cieplej to nie wietrzyłem tego pomieszczenia. No cóż. Człowiek uczy się całe życie. Obecnie phoenix stoi sobie pod daszkiem, którym go przykryłem, bo wreszcie pada :) co jest zbawieniem, bo nie padało u mnie od wielu tygodni, zawsze jakoś bokiem przechodziło i było tragicznie wręcz sucho.

Obserwuję go codziennie i być może to moje chciejstwo, ale wydaje mi się, że ogonki tych zgniłych liści nieco się wysunęły ze stożka, bo widać zielone fragmenty ogonków poniżej miejsca zgnicia. Wydaje mi się, że przedtem nie było widać tych zielonych fragmentów.

Zapisane
Moja strona: palmywpolsce.pl
Moje palmy: Palmy w Będzinie
Moje zabezpieczenia: „Projekt Phoenix” (2010), „Warownia” (2011), BigBag (2012), nadmuch c.o. (2012), opony (2012), Piankobuda (2013), Wiórkobuda (2013), Seria StyroLux (2014)
Forum o palmach mrozoodpornych, bananowcach i innych roślinach: forum.palmy.net.pl

andres

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4320

Myślę, że to robusta, albo filibusta.
Waszyngtonia stała obok daktylowca, więc temperatury w pobliżu zera, czasami lekko poniżej.

Waszyngtonie szybko rosną i tę moją za jakiś czas (1, 2, 3 lata?) wsadzę do ziemi.
Dlatego trochę martwi mnie ta jej skłonność do podgniwania.

greg

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3283
  • Będzin-Grodziec, woj. śląskie
    • Palmy w Polsce

Sprawa z moim daktylowcem znalazła szczęśliwy finał. Co prawda ma obecnie pewne niedostatki w urodzie, ale najważniejsze, że żyje. Na początku trzymałem go pod daszkiem, od około miesiąca już nie. Ze stożka wychodzą dwa nowe liście. Będę musiał zwrócić na niego baczniejszą uwagę podczas najbliższej zimy.



« Ostatnia zmiana: Marzec 05, 2012, 12:18:40 wysłana przez greg »
Zapisane
Moja strona: palmywpolsce.pl
Moje palmy: Palmy w Będzinie
Moje zabezpieczenia: „Projekt Phoenix” (2010), „Warownia” (2011), BigBag (2012), nadmuch c.o. (2012), opony (2012), Piankobuda (2013), Wiórkobuda (2013), Seria StyroLux (2014)
Forum o palmach mrozoodpornych, bananowcach i innych roślinach: forum.palmy.net.pl