Udało mi się przygotować część terenu pod nasadzenia.
Musiałem przesadzić kilka rosnących tam bylin, dwa bukszpany, ostrokrzew i lawendę. Na szczęście rośliny udało mi się wykopać z dużymi bryłami korzeniowymi i jak na razie nie widać po nich by cokolwiek ucierpiały po tym zabiegu.
Dokopałem się na głębokości około 40 cm do jakiejś białej warstwy. Stara farba, gips? Nie wiem. Pewne jest to, że leżało to w ziemi od kilkudzisięciu lat. Starałem się to usunąć, ale wykopałem dwie taczki, a końca nie było widać. Szło w dół i na boki. W końcu usunąłem do pewnej głębokości, a resztę zasypałem.
Tajemnicze białe coś i miejsce gdzie się na to natknąłem.
Barierę do bambusa obsadziłem lawendą, która gdy się rozrośnie to skutecznie ją zasłoni.
Coś zaczyna być widoczne.
Dwa poniższe zdjęcia to już przymiarka z kostką. Widok z obu stron.
Oleander został zakopany z doniczką.
Pośpieszyłem się za bardzo z posadzeniem gunnery. Stwierdziłem, że na wiosnę przesadzę ją nieco do przodu, a z tyłu posadzę bananowce (ensete i basjoo).
Na zlocie Robert mówił, że sprzedawcy hojnie go obdarzyli trzciną i deskami. Coś moge o tym powiedzieć. Jak kupowałem kostkę to pomierzyłem sobie ile metrów bieżących potrzebuję. Potem na wszelki wypadek dodałem 10% i podałem sprzedawcy, że potrzebuję tyle, a tyle metrów bieżących.
W trakcie prac wykrystalizowała mi się pewna koncepcja. Stwierdziłem, że będę potrzebował jakieś 10 metrów bieżących więcej niż początkowo zakładałem. Okazało się, że zakupionej kostki nie tylko wystarczyło na to czego początkowo nie było w planie, ale jeszcze została cała kopiasta taczka.
Wziąłem się też za drugą stronę.
Na zdjęciu jeden z przesadzonych bukszpanów (drugi został posadzony przy Chudym).
Ta fotografia jest już lekko nieaktualna, bo chwasty z cześci terenu zostały usunięte i również została ułożona granica z kostki.
Z ogromnym żalem i po konsultacji z Andresem stwierdziłem, że nie posadzę jednak w tym roku mojej
Butii eriospatha. Złożyły się na to dwie rzeczy. Trochę otrzeźwiły moje zapędy chłodne już noce. Taka butia za bardzo by się nie ukorzeniła. Po drugie wybrane dla niej miejsce koliduje mi z oleandrem, którego na wiosnę posadziłem do gruntu by się zregenerował po tym jak go zimą za bardzo przesuszyłem. Wkopałem go po prostu tam gdzie miałem miejsce z myślą, że wykopię go na jesień.
Na lewo od bukszpanu widać przedmiotowego oleandra.
No cóż. Do trzech razy sztuka.
Za to na wiosnę stanowisko będzie na nią już czekało gotowe. Przez sezon podpasę ją jeszcze nawozami i magicznymi miksturami by była silniejsza do starcia z zimą. Wydaje mi się to bardziej rozsądne. Na otarcie łez posadzę sobie za to karłatki, które nie mają tak wyśrubowanych wymagań jak butie i nie powinno być z nimi problemu.