Zimy ciąg dalszy. Ostatecznie wykopałem 2 kępy, a 1 dużą i 1 małą zostawiłem w gruncie.
Duża to kępa, w której najstarszy pień kwitł w 2013 r.
Co roku mówiłem sobie, że ponownie spróbuję zimowania w gruncie.
No to zimuję
Ziemia została zabezpieczona grubą warstwą liści, z których wystają 2 pnie (1,80m i 1,50).
Po ubiegłej nocy (-5°C)? mocno je zmroziło i częściowo zostały rozsadzone.
Najlepiej byłoby je ściąć, aby mróz nie szedł w dół. Na razie zostaną jak są.
Zobaczę, czy po odwilży będą stały, czy też zwalą się (co by oznaczało całkowite przemrożenie).
Jeżeli ustoją to zabezpieczę okryję je przez owinięcie, ale wątpię, czy dotrzymają do końca zimy.
Celem jest uzyskanie silnej części podziemnej, która swoimi zasobami będzie w stanie wytwarzać duże nibypnie.
Tymczasem w piwnicy trwa wbijanie się w sufit. Zostały mi 4 duże sztuki.
Ten po prawej z 2 liścmi to m. sikkimensis
Przez to okno widać basjoo stojące w gruncie. To odległość tylko 3 m, ale dwa różne światy.
Sezon 2014 zapowiada się ciekawie, choć moje zasoby musa basjoo maleją.