Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Forum SMF zostało uruchomione!

Autor Wątek: Borelioza radość leśników i ogrodników  (Przeczytany 26402 razy)

arundo

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 2294
Odp: Borelioza radość leśników i ogrodników
« Odpowiedź #30 dnia: Luty 08, 2014, 06:56:11 »

Cześć Wari,
czuję sporą dozę emocji w twojej wypowiedzi. Mam nadzieję, że wiesz, iż dla mnie to eksperyment i jednocześnie ścieżka bez alternatywy. To moi koledzy, lekarze proponują mi to, negując ILADS. To jest dla mnie szok :o kiedy poważny lekarz twierdzi , tu nic się nie da :P pozostaje moja decyzja co dalej. Na moim zaawansowanym wieku nikt nic nie ugra.

cytuję Ciebie:
Protestuję przeciwko zrównywaniu "lekarza otwartego na nowości" z lekarzem "leczącym medycyną niekonwencjonalnią" w rozumieniu biorezonansu, homeopatii i podobnych wynalazków.

Spróbuj raz jeszcze przeczytać spokojnie to co napisałem. Nie równałem lekarza "otwartego na nowości" z szamanem.

Porównywałem diagnozy, świadomość i propozycje terapii leczenia lekarzy i szamanów.
Lekarz otwarty na nowości to osoba z ILADS, biorąca na siebie odpowiedzialność za życie pacjenta w niekonwencjonalnej metodzie leczenia "koszem" antybiotyków. To jest określane jako medycyna niekonwencjonalna i nie ma nic wspólnego  z szamaństwem, raczej z eksperymentem na ludziach.
Jeżeli uważasz, że ci lekarze to szarlatani to twój problem.
Biorezonans w zrozumieniu potocznym (kolokwialnym- modne ostatnio) nie dotyczy medycyny akademickiej a bardziej szamaństwa.
Ale ciekaw jestem jaką podejmiesz decyzję mając alternatywę (wyrok) albo, albo :D
nie myśli się wtedy a za chwilę wiosna
kigo :ten ptak znowu tu
pozdro A





Połączono: Luty 08, 2014, 23:57:47  
Wari,
jeżeli znasz normalne (co to jest normalne ?) leczenie Lyme skuteczne to proszę zdradź mi je, a ozłocę Ciebie i pewnie zostaniesz noblistą
 :)

Medycyna podzieliła się na konwencjonalną i niekonwencjonalną.

Konwencjonalna to ok 40 dni antybiotyku w przypadku rozpoznania problemu! Po pewnym czasie, przez miesiące lub lata zaleczanie innych objawów (chorób) (efekt poboreliozowy) do momentu zgonu pacjenta z naszych składek na NFZ.
Konwencjonalną znam z autopsji, poleciła mi eksperyment z niekonwencjonalną ponieważ już wie, że nic nie wie i nie może :P

Niekonwencjonalna proponuje leczenie długotrwałe (miesiące, lata lub dozgonnie) wiadrami antybiotyków i wątpliwych suplementów diety, które mają chronić organizm przed skutkami terapii (abstrakcja).
Równolegle stwierdza, że nie daje gwarancji wyleczenia a miesięczny koszt tej terapii obecnie to ok  kilka tysięcy zł miesięcznie. Nie ma refundacji NFZ na te antybiotyki a tym bardziej na "czarodziejskie suplementy diety" :P Zakładając koszt miesięczny, "materiałowy" kuracji ok 3 000 zł plus 2 wizyty w miesiącu u lekarza po 150 zł plus koszty koniecznej diagnostyki laboratoryjnej np poziom transaminaz, GGTP, enzymatyki trzustki itd.................... no to trochę się uzbiera w skali roku :P
Dodatkowo trzeba uporać się z problemem otrzymania recepty na np 10 rodzajów antybiotyków w jednym terminie zażywania, każdy na inną chorobę dla jednego pacjenta :P Kto to wypisze ze swoją pieczątką lekarską?
Suplementy otrzymamy z radością wielką farmaceuty bowiem sprzedaje śmieci i zarabia na poziomie min 100% marży :P Cały proceder trwa latami bez rozpoznawalnego i określonego (merytorycznie dla Grega) przez naukę medyczną momentu wyleczenia. Pacjent, któremu kończy się portfel zdrowieje na czas odbudowy stanu sakiewki ;) i cykl może trwać ;)

Szaman również nie obiecuje wyleczenia i nie daje gwarancji.
Cykl: diagnoza i terapia (1 miesiąc) jednorazowo poniżej 1 000 zł  to dumping rynku dla cierpiących i umierających ludzi? Suplementacja również w opcji :)
Umierających, piszę świadomie ponieważ Lyme to przewlekła, śmiertelna choroba o ogromnym bogactwie symptomów, a co za tym idzie śmiertelnych jednostek chorobowych :P

Mam atopowe zapalenie skóry jako jeden z wielu objawów i tradycyjną diagnozę pozytywną. Sprawdzę szamanów w spektakularny sposób, jeśli nie ustąpi to czary- mary nie działają, efekt placebo mi nie grozi jak już pisałem. Pani, która podjęła się działania, na oświadczenie moje o podejściu do sprawy nie speszyła się :)
Co o tym sądzisz Wari?
Pozdrawiam A
« Ostatnia zmiana: Luty 09, 2014, 03:11:24 wysłana przez arundo »
Zapisane

wari

  • G2
  • Aktywny użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 100
Odp: Borelioza radość leśników i ogrodników
« Odpowiedź #31 dnia: Luty 09, 2014, 04:13:55 »

Teraz rozumiem, dla wyjaśnienia - ILADS nie uważam za szamaństwo, biorezonans tak.

Decyzje podejmuje każdy sam, każdego taki dylemat spotkał, spotyka lub spotka w odniesieniu do siebie czy kogoś bliskiego.
Choć nie o boreliozę chodziło, miałem w rodzinie sytuacje z dwoma osobami i podobnymi chorobami: jednej osobie rodzina urządziła rajd po znachorach, drugiej nie. Obie osoby skończyły źle. Jedyny efekt, to taki, że w pierwszym przypadku wydano niepotrzebnie duże pieniądze na oszustów. Emocje? A jak mówić o tym bez emocji, kiedy na nieszczęściu żeruje tyle osób, które nie mają nawet elementarnych kompetencji, w tym niestety spora grupa lekarzy?!

Ja bym pewnie szukał pomocy w medycynie akademickiej, może powiedzmy ekperymentalnej, niekoniecznie w Polsce, ale nie chcę się wymądrzać, bo akurat nie wiem jak dokładnie jest z boreliozą. Wiem tylko, że Polska gdy chodzi o sposób leczenia wielu chorób nie jest w awangardzie. Wiem to nie z gazet, ale od znajomych, którzy leczyli się gdzie indziej - znajoma leczyła artretyzm we Włoszech, inna znajoma przechodzi eksperymentalną terapię nowotworu na Bałkanach (w Polsce już od roku by nie żyła). Nie znam tematu boreliozy tak dogłębnie, ale na pewno nie warto dać zarabiać na sobie szamanom. 
Zapisane

arundo

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 2294
Odp: Borelioza radość leśników i ogrodników
« Odpowiedź #32 dnia: Luty 12, 2014, 02:53:00 »

Cześć Wari,

piszesz:
"Wiem tylko, że Polska gdy chodzi o sposób leczenia wielu chorób nie jest w awangardzie. Wiem to nie z gazet, ale od znajomych, którzy leczyli się gdzie indziej - znajoma leczyła artretyzm we Włoszech, inna znajoma przechodzi eksperymentalną terapię nowotworu na Bałkanach (w Polsce już od roku by nie żyła)."

Mocne stwierdzenie :sc106: masz jakieś przesłanki, którymi uzasadniłbyś swoją tezę?  Pewnie kolejkami do specjalisty i to rozumiem.

W innym przypadku gdzie są znakomici polscy chirurdzy np Religa.
A gdzie Ci, jako znakomici rzemieślnicy, wręcz artyści plastyki ludzkich tkanek. Przykładem może być przeszczep twarzy, to kosmos dla mnie.

Ale wracając do borelki i metody ILADS, spotkałem osobę, która 2 lata "bawiła" się w ten eksperyment. Lekarz prowadzący kurację stwierdził uczciwie, że pacjent jest już tylko ludzkim nośnikiem grzybów i każda najmniejsza dawka antybiotyku go zabije. Nie mogąc więcej, skierował ofiarę do szamanów (biorezonans).
Ta osoba męczyła się biorezonasem po doznaniu bólu paraliżującego ruch kończyn pełny rok.
3 lata spokoju i powrót ale już wie, że to walka do końca życia. Wspaniała osoba, ja nie wtopiłem lat dywanowych nalotów antybiotyków, które poza krętkami, jedynie we krwi (nie postaci narządowych) zabijają nosiciela.

cdn szamaństwa?

http://www.drmichalak.pl/data/dwanascie_paradygmatow.htm

Tak, ode mnie pytanie: kto leczy skutki a kto przyczyny? może nikt ani jednego ani drugiego ;)
« Ostatnia zmiana: Luty 12, 2014, 04:48:20 wysłana przez arundo »
Zapisane

sev

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 568
Odp: Borelioza radość leśników i ogrodników
« Odpowiedź #33 dnia: Luty 12, 2014, 09:18:37 »

Ja to aż się dziwie że przy moim trybie życia jeszcze nic nie złapałem. A mieszkam praktycznie w Puszczy Solskiej. Co ciekawe tylko raz złapałem kleszcze w lesie, pozostałe 2 przypadki to trawnik w centrum Nitry i żywopłot na osiedlu w podwarszawskich Markach. Przy czym zawsze znajdowałem kleszcze zanim zdążyły się napić. Najważniejsze to wziąć prysznic i dokładnie się obejrzeć po powrocie z "podejrzanych" miejsc.
Zapisane

arundo

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 2294
Odp: Borelioza radość leśników i ogrodników
« Odpowiedź #34 dnia: Luty 12, 2014, 23:05:07 »

Sev, tak trzymaj!
Ja nimfę znalazłem pod prysznicem po powrocie z ogródka. Była wczepiona pod kolanem :(
Dorosłe kleszcze znajdowałem spacerujące po ścianie mojego domu.

A tu taka ciekawostka na ciemne zimowe wieczory
http://www.youtube.com/watch?v=FRc4YvtJixM
Zapisane

andres

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4319
Odp: Borelioza radość leśników i ogrodników
« Odpowiedź #35 dnia: Luty 23, 2014, 16:39:04 »

arundo

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 2294
Odp: Borelioza radość leśników i ogrodników
« Odpowiedź #36 dnia: Luty 26, 2014, 02:03:54 »

Andres,
przyznaję się bez bicia do przeglądu  jedynie. Jak znajdę chwilę obiecuję lekturę od dechy do dechy.
Jestem insulinozależnym od 17-tu lat i nie używającym insuliny od  17-tu lat. Wariactwo :) Nie amputowano mi nic mimo, że grożono. Więcej, 16-cie lat straszę moją diabetolog jako duch Arundo, bowiem dawała mi 1 rok życia po rezygnacji z insuliny :D :D :D

Dziewczę prosi mnie o chociaż, tabletkową kurację i żegna się zdegustowana po odmowie :P
Jestem za biedny aby sponsorować lekarzy :( to rola koncernów chemicznych.

Co o tym sądzicie, manipulacja czy fakty? Greg?
http://marotblog.gmail.com.neon24.pl/post/106006,doktor-zbigniew-religa-o-swiadkach-jehowy-i-kwestii-transfuzji-krwi



Zapisane

arundo

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 2294
« Ostatnia zmiana: Marzec 06, 2014, 00:10:30 wysłana przez arundo »
Zapisane

andres

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4319
Odp: Borelioza radość leśników i ogrodników
« Odpowiedź #38 dnia: Marzec 06, 2014, 20:52:44 »

arundo

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 2294
Odp: Borelioza radość leśników i ogrodników
« Odpowiedź #39 dnia: Marzec 07, 2014, 02:58:09 »

Andres,
pobuszowałem w pszenicy i nie mogę komentować szczegółów medycznych z oczywistych względów. Natomiast mogę napisać o moim przypadku. Jestem insulino zależnym cukrzykiem, od 17tu lat bez insuliny.
Badanie rutynowe dna oka wykazało, że prawdopodobnie mogę do tego dopisać kolejne kilkanaście lat.
Nie chcę i nie wolno mi niczego reklamować, ale mogę się przyznać do rezygnacji ze zbóż wszystkich w diecie.
Dotyczy to nie tylko pszenicy takiej lub owakiej, a całej reszty paszy dla przeżuwaczy i trzody chlewnej.
Muszę przyznać, że nie było to łatwe w związku z moim wykonywanym zawodem handlowca w branży spożywczej przez ostatnie około 30 lat. Pokusa codzienna w postaci poczęstunku gorącą bagietką w supermarkecie, lub jeszcze lepiej, wypiekiem w mikro piekarni węglowej z tradycjami z czasów Franza Josepha to boli. Nikt, w tym drugim przypadku nie musiał rozpylać ekstraktu zapachu świeżego pieczywa :)
Pamiętam jak pachniał chleb z piekarenki na Ślonsku 50 lat temu, pamiętam zapach i smak żymły  :'( :'( :'(
Pyszności oczywiście nie było tyle co dzisiaj, ale jednak rogal maślany ze świeżo ugotowanym mlekiem, nie UHT.
Smak prawdziwego twarogu, nie tych pakowanych w kubki serków "wiejskich" z gumy guar i białej farbki plakatowej >:( >:( >:(
Wybacz, ale takie nudzenie to prawo mojego wieku :P
Tak właśnie to co jest smakiem dzieciństwa, ta dieta zrobiła ze mnie i wielu jeszcze cukrzykami i nie tylko.
Lista problemów jest spora.
Reasumując, można wiele zmienić szokująco krótko. Miesiąc wyłączenia zbóż wszystkich( kasze, ryż też) we wszelkich postaciach, wyeliminowanie strączkowych z diety i nowe narodzenie 8)
Niskie węglowodany, nie przebiałczanie  organizmu i można bez insuliny nie sponsorować korporacji chemicznych.
Podam tu przykład pewnej osoby, która po rozmowie ze mną na "starcie" naszego problemu uwierzyła diabetologom i 
obecnie po 15tu latach konsumpcji węglowodanów (zbóż głównie) i insuliny nie posiada nóg do bioder, czeka na amputację rąk nie widząc siebie w lustrze. Sama wybrała i komentuje to, że ja nigdy nie byłem cukrzykiem, tylko udawałem. To przeraża, 15 lat działania klasycznej medycyny :(

O kosztach "życia na insulinie" napiszę jeśli kogoś to zainteresuje, hehehe. Ja 10 dni się w to bawiłem do pierwszej zapaści :smiech:

Greg, Andres to nie ma się nijak do palm, jeżeli trzeba to kasacja natychmiast proszę
pozdrawiam A


 
Zapisane

Polish king bamboo

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 1690
  • Wrocław kiedyś strefa 7A teraz zdegradowany do 6B
Odp: Borelioza radość leśników i ogrodników
« Odpowiedź #40 dnia: Marzec 08, 2014, 14:52:25 »

Arundo to co Ty jadasz na co dzień . Moja codzienność to właśnie to  co wymieniłeś że Ty tego nie jadasz.
Zapisane
Pozdrowienia z Wrocławia

arundo

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 2294
Odp: Borelioza radość leśników i ogrodników
« Odpowiedź #41 dnia: Marzec 09, 2014, 01:56:40 »

Arturze,

śniadanie: maksymalnie 1 jajko + 3 żółtka w dowolnej postaci, omlet, jajecznica itp. Do omleta (tu) łyżeczka np. powideł bez cukru (robię sam) lub groszku, co lubisz :P
białko wylewam do zlewu, tego nie zje nawet kot, wie co jest niejadalne ( wydzielina jajowodu ptaka)

obiad: stek z np. karczku wieprzowego maks 10 dkg, (1 szt rolady) jeden średniej wielkości ziemniak i surówki do oporu z jarzyn o niskim poziomie glikemicznym

kolacja: jeżeli potrzebna to jarzyny niskocukrowe

Da się żyć bez koncernów farmaceutycznych, godnie z własnymi kończynami :P

Oczywiście czasami trzeba zaszaleć ;)
kaczy biust, figi, octowiec, cebula, czorne i młoda kapusta z Italii :P
« Ostatnia zmiana: Marzec 09, 2014, 02:43:36 wysłana przez arundo »
Zapisane

wari

  • G2
  • Aktywny użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 100
Odp: Borelioza radość leśników i ogrodników
« Odpowiedź #42 dnia: Marzec 10, 2014, 01:34:54 »

Białko jaja nie jest aż takie złe. Zawiera cały zestaw aminokwasów i witaminy z grupy B (szczególnie ryboflawina czyli B2). A jeśli jemy jaja na miękko to wchłoniemy jeszcze bakteriobójcze lizozymy zawarte właśnie w białku..
Moje koty jedzą też białko (rozbełtane, bo nie lubią jak im się glut ciągnie)
Zapisane

arundo

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 2294
Odp: Borelioza radość leśników i ogrodników
« Odpowiedź #43 dnia: Marzec 10, 2014, 02:46:33 »

Wari, z pełnym szacunkiem wszystko co nadaje się do spożycia zawiera "COŚ" Sztuka polega na wyborze ;)
http://www.womkat.edu.pl/files/standaryzacja/grupa25/m.domagala/warto_odywcza_jaja_kurzego.html
pozdro A

lizozymem stabilizuje się niejadalne sery i używa do produkcji szczepionek :P
http://www.chem.univ.gda.pl/kchfiz/assets/Uploads/ztchf/files/II-CH-MiK_lab/bialka-jaja-kurzego.pdf
przy okazji wrzuć jakiś dokument lobby białka kurzego :chichot:

wszystkiego miłego dla Ciebie i kotów 8)
« Ostatnia zmiana: Marzec 11, 2014, 00:07:09 wysłana przez arundo »
Zapisane

wari

  • G2
  • Aktywny użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 100
Odp: Borelioza radość leśników i ogrodników
« Odpowiedź #44 dnia: Marzec 11, 2014, 04:49:28 »

Ja nie neguję wartości żółtka, tylko piszę, że białko jaja kurzego "nie jest takie złe", bowiem w porównaniu z innymi produktami spożywczymi ma całkiem sporo owych wartościowych "coś" czyli np. B2, aminokwasów czy lizozymów. Użycie lizozymów do polepszania serów czy produkcji szczepionek w żadnym razi ich nie deprecjonuje. a wręcz odwrotnie, świadczy o dużych możliwościach ich wykorzystywania. Nie można uznać wyrzucania białka jaja kurzego za uzasadnione z powodu jego słabej wartości odżywczej. Rozumiem, choć nie podzielam, natomiast inne powody, np. smakowe czy estetyczne.
Zapisane