Andres, Artur,
pewnie nie pisałbym o tym, będąc SZCZĘŚLIWY, bojąc się jedynie mrozu, co ja piszę, braku energii elektrycznej
w moim przypadku.
Gdybym wcześniej wiedział i czuł, to co dziś, byłbym ostrożniejszy. Konkretnie w wyborze ubioru do prac ogrodniczych i pokochałbym chemię (opryski)
Podzieliłbym sezon prac ogrodowych definitywnie inaczej niż terminarze ogrodnicze.
No cóż, mądry po szkodzie
bajka polega na tym, że uczyłem parazytologii 30 lat temu, bez dostępu do literatury. Muszę przyznać bez bicia, że nie szukałem zbyt pilnie, młodość ma swoje prawa
Na egzaminie z chorób zakaźnych "kładło" studenta pytanie o chorobę z Lyme, więc znając termin
radzili sobie i tyle, nikt nie wiedział jak diagnozować o leczeniu nie wspomnę. Był to czas kiedy chyba nikt nie wiedział, że jest i co z tym, a moda w medycynie i koncernach chemicznych tworzyła AIDS.
A teraz staram się studiować w necie, a co gorsze, kontakty z lekarzami to porażka
.....
wiedza zerowa, idź pan do okulisty, neurologa, reumatologa, dentysty, kardiologa itp, śmiech na sali
Kilku lekarzy, w tym profesorzy polecili mi wróżkę czarodziejkę. Przynajmniej oni byli uczciwi stwierdzając, że nic nie wiedzą, ale nie wiem dlaczego kasowali za wizytę, jeden z nich 500 zł stwierdzając abym przestał używać klimatyzacji w aucie