Pierwszy przymrozek w sezonie zimowym 2013/2014 miał u mnie miejsce w nocy 28/29 września.
Ostatni przymrozek wiosenny zdarzył się w nocy z 14/15 kwietnia.
W sezonie 2013 daje to zatem 166 dni bez wyniku poniżej zera.
W zeszłym roku było to zaledwie 125 dni.
41 dni różnicy to całkiem sporo.
Zdążyłem schować/zabezpieczyć wszystkie wrażliwe rośliny oprócz
Ensete ventricoum Maurelli, któremu niestety zmroziło liście.
Moja wina, bo za późno wziąłem się za chowanie/zabezpieczanie.
ICM i inne prognozy zawiodły widząc zachmurzenie, które nie przyszło. W najbardziej pesymistycznych prognozach miałem mieć coś w granicach +5 C.
Z tego dla mnie morał taki, że niezależnie od prognoz czas na
Maurelli to połowa września.
Zachód słońca na dzikich polach wśród przekwitającej nawłoci.