Dziękuję za komentarze.
Zdaję sobie sprawę, że część rzeczy jest zrobiona z barokową przesadą.
Czasami montując to co już wcześniej zrobiłem biorę jakiś element do ręki i pytam sam siebie:
czy to naprawdę Ty zrobiłeś? chciało Ci się?Zawsze robiąc coś skomplikowanego pocieszam się, że przecież trzeba to zrobić tylko raz. Potem będzie tylko montaż z gotowych już przecież elementów. I tak od trzech lat już coś robię tylko raz:
- 2010 - Projekt Phoenix,
- 2011 - warowania,
- 2012 - system ogrzewania c.o.
Czasami naprawdę mam dosyć. Natomiast kiedy już wszystko jest gotowe i działa to przyjemnie się na to patrzy. Odgłos włączającego się nadmuchu to jak dźwięk startującego odrzutowca, a kontrolki świecą jak na pokładzie StartTreka.
Całość wygląda efektownie zwłaszcza w nocy. Panel jest dopieszczony, ale też bardzo łatwo się dzięki niemu całą tą maszynerią steruje. Dzięki kontrolkom można łatwo podejrzeć kiedy i na co jest podawane napięcie. Na przykład wąż świetlny jest kontrolką sam w sobie, a kabel grzejny nie.
Kolejna sprawa jest taka, że każda rzecz, której się używa ulega zużyciu. A system im bardziej skomplikowany tym bardziej podatny na możliwość awarii. Jednak każdy kij ma dwa końce. W przypadku dużego skomplikowania łatwo zrobić tymczasowo działające obejście do czasu usunięcia usterki. Jeśli przykładowo wysiądzie jeden z wentylatorów to nadmuch c.o. zadziała z mniejszą co prawda wydajnością, ale zadziała. Przezornie mam jeden wentylator w zapasie i mogę w miarę szybko dokonać wymiany. Jeśli padnie jeden z termostatów to tymczasowo całość sterowania mogę przerzucić na drugi. Nigdy nie jest tak, że zepsuje się wszystko naraz. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że przy braku prądu cała ta piękna elektronika nie zadziała.
Myszek dawno u siebie nie widziałem. Jeśli zobaczę to zawsze mogę załatwić to w tradycyjny sposób: wrzucę kota do warowni.
Palma kokosowa idzie do gruntu jak tylko wygram w totka lub odziedziczę ogromy spadek po nieznanym krewnym.
Konstrukcję można udoskonalać w nieskończoność. Pomysłów mam wiele, ale wiadomo, że wszystko kosztuje. Z najprostszych rzeczy to wymieniłbym wentylatory zmiennoprądowe na stałoprądowe. Wtedy zmieniając polaryzację można łatwo sterować ciągiem. A na co mogłoby się to przydać? Może to śmiesznie zabrzmi, ale jakby wprowadzić nadmuch do domu to wiosną można by było dogrzewać dom. Zaś najlepiej byłoby mieć odpowiednio oprogramowany interfejs IP. I teraz gdziekolwiek się jest można wziąć do ręki tablet i przez internet monitorować i zmieniać parametry. Np. wirtualny suwak. Przesuwamy po nim palcem i zmieniamy nastawienia termostatu. No, ale to marzenia.
Z ogrodnictwem nie ma to nic wspólnego.
Przełączniki kołyskowe kupiłem w lokalnym sklepie elektrycznym. Pewnie można też w dużych marketach. Kosztują w granicach 3.50-4.50 za sztukę. Kontrolki kupiłem
na Allegro. Zarówno przełączniki jak i kontrolki są w wersjach na 12/24/230 V czyli przy ewentualnym zakupie trzeba mieć to na względzie.