Użyłem pewnego skrótu myślowego.
Miałem na myśli zapewnienie palmie najlepszych warunków bytowych jakie jesteśmy w stanie zapewnić.
Jednak z tej wypowiedzi ogólnie powiało pesymizmem i chłodem.
Czyżbyśmy musieli odpuścić sobie powabne południowoamerykanki?
Odnośnie palmy
Jubaea chilensis to na podstawie dwuletnich obserwacji posiadanej przez mnie palmy mogę powiedzieć tyle, że choroby grzybowe się jej nie imały. Rozwijała w sezonie mniej liści niż daktylowiec (około 4, daktylowiec około 6), ale co ciekawe wcześniej od daktylowca wznawiała wzrost.
Uwagi te dotyczą palm trzymanych w donicach i zimowanych w pomieszczeniu.
Nie wiem jak mogłaby się zachować
Jubaea w gruncie. Jestem jednak ostrożnym optymistą i zakładam, że lepiej niż butie, które wydają się bardziej ciepłolubne. Tabelka z niemieckiej książki to potwierdza: mild/warm vs mild/heiss.
Wynikałoby z tego, że oprócz daktylowców powinniśmy się zainteresować bardziej jubeami niźli butiami oraz to, że warto przetestować palmę
Parajubaea. Albo okaże się przysłowiowym czarnym koniem, albo wyjdą jakieś inne niespodzianki.
Ciekawy jestem czy sprawdzi się moja hipoteza odnośnie wielkości liści u mojej butii. Liście wypuszczone u mnie są sztywne i krótkie. Palma wydaje się karłowacieć niczym drzewostan na terenie tundry.
Skoro ciepło stymuluje wzrost tych palm to brak tego istotnego czynnika powinien odcisnąć swoje piętno na roślinie. Nawet szorstkowce wypuszczają u nas mniejsze liście niż na południu Europy, a co dopiero mówić o ciepłolubnej B. capitata.
I teraz im bardziej ciepłolubna palma, tym bardziej powinna karłowacieć. To jak fabryka gdzie nie dostarczy się wystarczającej ilości prefabrykatów i wychodzi półprodukt. Zobaczymy.
Jeśli chodzi o moją palmę
Butia eripspatha to z perspektywy czasu najlepiej oceniam stan po zimie spędzonej w stałej temperaturze około 18 C na korytarzu u mnie w pracy. Warto też zwrócić uwagę, że niemiecka książka klasyfikuje tę akurat butię jako mild/warm (minimalna/optymalna latem). Zatem teoretycznie powinna czuć się u nas lepiej niż
Butia capitata. Może jest to tak, że niekoniecznie ma to odzwierciedlenie we wzroście, ale palma jest np. odporniejsza?
Z ciepłolubnych na dworze trzymałem palmy:
Phoenix roebelenii oraz
Ravenea rivularis. Ravaenea wypuściła chyba dwa liście i korzenie dość szybko dorosły do dna doniczki. Zmarnowałem ją potem zimą, ale uważam, że na dworze radziła sobie całkiem dobrze. Niestety przy takich palmach trzeba zachować żelazną dyscyplinę, bo byle przymrozek robi im szkodę. W tym kontekście ciekawi mnie odporniejsza ponoć
Ravenea glauca.