WASHI, ostatnie zdjęcia wstawiałem pod koniec lipca. Wierz mi, że moja plama przez okres, który upłynął od tamtego czasu nie stała w miejscu. Na razie mam ją tymczasowo schowaną w piwnicy. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się wstawić jej fotkę i wtedy porównamy.
Jubutyagrus w gruncie w Polsce? Ambitna rzecz. Nie wiem czy jego odporność jest podoba do waszyngtonii i Ty też tego nie wiesz. Snujesz fantazje jak zwykle. Ja pozwolę sobie pozostać sceptykiem. Pozwolę sobie dodatkowo zauważyć, że waszyngtonia należy do jednostki taksonomicznej
Trachycarpeae czyli jest stosunkowo blisko spokrewniona z takimi palmami jak szorstkowiec,
Rhapidophyllum czy
Chamaerops. Natomiast wszystkie składowe naszej hybrydy należą do jednostki taksonomicznej
Cocoseae. Czyli są bliską rodziną palmy kokosowej i niestety dość daleką palm uznawanych za odporne.
Jaką jubutyagrus ma odporność możemy spekulować po składowych. Będą to jednak tylko i wyłącznie domysły. Uważam, że nie powinniśmy pisać, że jej odporność jest taka czy inna póki ktoś z nas tej palmy nie posadzi i nie zobaczymy jak ona sobie radzi.
Jeszcze taka dygresja. Jak byliśmy ze Zbigniewem w
Palmycykasy pod Pragą to właściciel obok daktylowca posadził dla testów palmę
Syagrus romanzoffiana. Zwróć uwagę na kikut na lewo od daktylowca. To szczątki tej palmy. Zauważ, że daktylowiec żyje, sagowce żyją, cytrus żyje, a z syagrusa został kikut. Co prawa jubutyagrus to krzyżówka, ale nasz jest krzyżówką (B x J) x S. Czyli teoretycznie jego odporność powinna być tylko nieco większa od syagrusa. Butie mam i te palmy sprawiają mi więcej kłopotów niż daktylowiec. Jubea, którą miałem w donicy padła w tym roku solidarnie razem z daktylowcem w tym samym pomieszczeniu. Sugeruję większą powściągliwość i mniej charakterystycznego dla Ciebie, a niczym nie popartego, hurraoptymizmu. Lepiej zacząć z wyższego pułapu i po obserwacjach rośliny go obniżyć.