Najsurowiej prognozuje ICM. Zobaczymy czy się sprawdzi.
Niedziela tj. 2 grudnia 2012 r. Uwaga, tym razem to nie są ćwiczenia.
Okrywałem na raty i nie jestem w stanie podać całkowitego czasu „zbrojenia” palmy. Myślę, że gdybym robił to jednym ciągiem, to mogłoby to zająć jakieś 45 minut. Może po dojściu do wprawy udałoby się zejść do 30 minut. Wszystko montuje się na zasadzie wsuwek, haczyków, karabińczyków.
Na wszelki wypadek zabezpieczyłem sobie pomoc brata.
Najpierw przywiązałem maszt do palmy, potem zwinęliśmy liście (ja upychałem, brat trzymał siatkę i nawijał na kompaktowaną koronę), siatka została spięta karabińczykami.
Kolejny etap to nałożenie „maty grzejnej”, bardzo prosta sprawa, to tylko kolejna warstwa siatki.
Nałożenie kołdry w „poszewkach” z agrowłókniny jest już nieco mniej wygodne, ale z wyższej drabinki nie nastręcza specjalnych trudności. Jej szew opiera się na belce poprzecznej masztu.
Montaż szkieletu to wsunięcie rurek w tuleje, zablokowanie ich i połączenie na górze pospawanym krzyżem z prętów. Przyznam, że taki rodzaj daszku świetnie się sprawuje. Dzięki deklowi ciężar jest rozkładany równomiernie i takie przyjemności jak strząsanie śniegu nie będą mnie dotyczyły. Z całą pewnością każda moja następna luźna osłona będzie miała takie lub podobne rozwiązanie.
„Hula-hop” stabilizujące konstrukcję w górnej części.
Koniec wieńczy dzieło. Na pewno byłoby łatwiej gdybym miał rozcięcie, ale dzięki wyższej drabince nie było wcale źle. Z niższej gimnastyka jest nieco większa (pierwszy raz nakładałem właśnie z niższej).
Nawet pod bigbag-iem guziczki i kontrolki muszą być. Wczoraj wieczorem zmajstrowałem sterownik. Panel wkładany jest pod wór. Wprawdzie termostat ma kontrolki, ale jakoś tak z rozmachu zrobiłem.
Sterownik z jednej strony jest zakończony wtyczką zasilającą, z drugiej gniazdkiem, do którego wkłada się wtyczkę kabla.
Dzisiaj na kłodzinę nałożyłem siatkę, owinąłem ją resztą kabla i dwa jego zwoje ułożyłem dodatkowo na ziemi. Te zwoje przykryłem workami jutowymi, a kłodzinę owinąłem drugą kołdrą, ściągnąłem sznurem, podłączyłem zasilanie.
Status: armed.
W planach mam jeszcze montaż termometru na sterowniku, ale w obliczu prognoz zdecydowałem się kosmetykę zostawić na potem.