U nas też tak jest: na jesień zbieramy wszystkie orzechy, a potem nikt ich nie je.
Orzechy wykładaj całe. Cechą dzięcioła dużego jest to, że znajduje sobie kuźnie:
otwory, połączenia gałęzi, w które wkłada orzech, a potem go rozkuwa i zjada.
Na początek możesz wyłożyć ich np. 10 w widocznym dla Ciebie miejscu pod drzewem
(u mnie stoi plastikowy stół).
Policz je, łatwiej będzie stwierdzić, czy ubyło.
Sroka też może podebrać orzechy, widziałem jak podpatrywała to u dzięcioła i potem go trochę goniła.
Na orzechy łupane (można młotkiem) zlatują się dzwońce, grubodzioby.
Dla wiewiórki powinno wystarczyć.
Dokarmianie zacząłem dopiero przy dużych mrozach i obecnie podaję znacznie dawki, zresztą karma i orzechy mi się kończą.
Wczoraj było maksimum aktywności sikorek: ok. 18 sikor na obszarze ok. 50 cm x 50 walczyło o świeżą słoninę.
Pierwszy raz coś takiego z żoną oglądaliśmy.
Gdy robi się ciepło ptaki same uciekają "do lasu".
I odwrotnie: mroźna noc sprawia, że rano intensywnie szukają karmy.
Dokarmiać, czy nie?
Moim zdaniem tak, ale dobrą i czystą karmą (tzn. różnymi nasionami oleistymi, pszenicą, kukurydzą).
Poza tym tylko wtedy, gdy trzeba, czyli podczas mrozów lub gdy wszystko pokryte jest śniegiem.
Dla ptaków taki 3 tygodniowy okres mrozu jest tak samo krytyczny jak dla trachów.
Czasami na małe ptaki zapoluje krogulec.
Jakiś czas temu oglądaliśmy jak zjadał sobie wróbla.
Ludzie oburzają się, że krogulec zapoluje przy karmniku, ale to też ptak, w dodatku cenny.
W mroźne dni musi zjeść jednego małego ptaka na dwa dni, inaczej nie przeżyje.