Jeżeli Twoją główną pasją są bananowce to takie zimowanie może mieć sens.
W przypadku np. Grega, gdzie do okrycia będą 2 duże t. fortunei i 2 ph. canariensis budowanie kolejnej warowni to dodatkowy kłopot na jesień.
Zabezpieczenie gruntu na pewno jest ważne. Jeżeli pnie nie przezimują to zawsze można liczyć na odrosty z gruntu.
Dwumetrowego pnia doczekałem się bez zimowania, ale w tej chwili to maksymalna wysokość jaką mogę wstawić do piwnicy.
W tym roku posadziłem wszystkie w grupie i jesienią zobaczę co dalej.
Posadziłem je obok jednej z gunner tinctoria (raczej byłej), otoczyłem ziemią, wypełniłem różnymi suchymi łodygami, liśćmi.
Taka ściółka ma ok. 10-15 cm i powinna dobrze trzymać wilgoć.
Piszecie o oponach, ale zapominacie, że taki duży pień praktycznie nie występuje w pojedynkę.
Tej wielkości roślina otoczona jest odrostami, czasami (rzadko) odrostami od odrostów.
We Francji bananowce zabezpiecza się w taki mniej więcej sposób:
To mój ogród, zdjęcie z dzisiaj (01.04).
Na syberyjskie mrozy jest to niewystarczające, ale można zacząć od takiego okrycia, a gdy zacznie mocno mrozić dać coś solidniejszego.
Jak na razie wizja solidnego domku dla bananowców mnie zniechęca i co roku wykopuję z gruntu.