Mnie taka sytuacja nie dziwi.
Jeżeli coś to Wasze oburzenie.
W ten sposób padnie jeszcze wiele palm.
2 lata temu sami byliśmy na podobnym etapie.
Można powiedzieć, że ledwie zeszliśmy z drzewa, a już dziwimy się dlaczego reszta małp tam ciągle siedzi.
(to taka analogijka do ZOO).
Według mnie informacje o odporności palm idą z Zachodu Europy,
gdzie -18°C jest na tyle abstrakcyjne, że tam przyjmuje się je za wartość bezpieczną.
Idą też równolegle od polskich sprzedawców, którzy sami nic o tym nie wiedzą, bo przecież sami palm nie uprawiają.
Schematycznie można by to pokazać jako kreski na mapie między Polską i Zachodem bez połączeń między punktami w Polsce.
Greg.
Nie zgodzę się z tym, że małą palmę można przezimować bez ogrzewania, a dużą nie.
Jest raczej odwrotnie ze względu chociażby na grubość pnia. Większe są bardziej odporne niż mniejsze.
Osłonę pasywną też da się zrobić, ale musi ona być odpowiednio duża i gruba. W tym cały problem.
Wygląda na to, że górna część też była osłonięta, widać kawałki igliwia.
Środek palmy na dolnym zdjęciu nie wygląda źle.
Pytanie, czy nie przemarzł pień palmy.
U mnie palma z 50 cm pniem straciła liście po zimie 2009/2010.
Środkowy liść wyciągnąłem dopiero w czerwcu.
Wcześniej próbowałem kilkakrotnie i nie dało się.
Palma jednak nie rosła, co wskazywało, że prawdopodobnie jest przemarznięta.
Myślę, że skontaktowanie się z ZOO jest dobrym pomysłem.
Być może te palmy są do uratowania, ale na kolejną zimę trzeba je dobrze osłonić.
Pozwolę sobie zilustrować to przykładem palm u Melissy z francuskiego forum, która ma problemy porównywalne z naszymi.
(zimą poniżej -19)
Obcięłam wszystko, zostawiłam tylko nowy liść. Następnie od kwietnia dałam nawozu i podlewałam palmę, aby pobudzić ją do wzrostu
Tak wyglała w marcu 2010 r.:
Tak sześć miesięcy później, czyli w październiku 2010 r.:
I rok później, we wrześniu 2011 r.