Kilka lat temu na zlocie rozdałem sporo siewek trachycarpusa fortunei.
Różnie się nimi zajęto, ale rozpiętość jest bardzo duża, jakbyś rosyjskie matrioszki postawił u siebie.
Od palemek, które prawie nie zmieniły przez 5 lat wyglądu (trzymane bez przesadzenia od 5 lat, tak jak je dałem - dane personalne pominę), przez moje, które mają około 30 cm (bez doniczki) i też są zminiaturyzowane, coraz większe (u Archego, trzymane w większej donicy i chyba mające optymalną wielkość do wieku), po największą z konkretnym pniem, którą Araukar trzymał w dobrych warunkach nawet zimą.
Wszystko z jednego siewu, taka sama wielkość początkowa.
Twój może mieć za sucho i zbyt narzucające się towarzystwo innych roślin (oleander zwisający nad trachem).
U Artura trach rośnie mocno wyciągnięty do światła. Nie był aż taki mały, gdy trafił do Wrocławia.
Waszygntonia rośnie nad miejską rurą ciepłowniczą, a samo centrum miasta jest chronione przed większością różnych przymrozków.
U Marcina jest bardzo wysoki poziom wód przypowierzchniowych.
Moim zdaniem to tajemnica jego sukcesu mimo powtarzających się skarg na zimno w tamtej okolicy.
U mnie palmy są obficie podlewane. Z tego co wiem większość kolegów palm nie podlewa lub prawie wcale.
Inna rzecz, że taki wagnerianus potrzebuje czasu, by się rozkręcić.
Mój zauważalnie szybko rośnie od 3 sezonów, a wkopałem go do ziemi w 2009 r. (3 lata się regenerował).
Twój był kopany z gruntu, ma mało liści. Daj mu szansę i nie wyjmuj sekatora
A jaką masz glebę?