Ponieważ pojawiło się małe nieporozumienie postanowiłem je wyjaśnić zakładając wątek poświęcony moim śp. butiom eriospatha. Mała i duża palma tego gatunku zostały posadzone w 2008 r.
Duża butia była chroniona lampkami choinkowymi 2 x 35 W co po uwzględnieniu sprawności żarówek daje grzałkę o mocy 65 W. Owinięta była kilkoma warstwami grubej agrowłókniny. Na czas mrozów całość owijana była dodatkowo kilkoma warstwami folii pęcherzykowej. Lampki włączane były gdy temperatura spadała poniżej -6 C. Nie pamiętam od jakiej wartości temperatury owijałem butię folią. Szorstkowca od -12 C. Butię na pewno owijałem przy mniejszej wartości mrozu. Szorstkowcowi to wystarczyło. Butii jak widać - nie.
Pierwsze odwinięcie w styczniu 2009 r. ujawniło liczne uszkodzenia mrozowe. Palma został ponownie zawinięta. W lutym przyszła kolejna fala mrozów. Butia ostatecznie została odkryta chyba pod koniec marca lub w kwietniu. Najmłodsze liście nie miały widocznych uszkodzeń mrozowych. Jednak usychały jeden po drugim. Nie został ani jeden.
Diagnoza: częściowe uszkodzenie wiązek przewodzących w liściach, które nie mogły transportować substancji odżywczych i odżywiać komórek. Ktoś ma inny pomysł?
Przez cały sezon palma wydusiła z siebie tylko jeden marny liść. Padła kolejnej zimy. I tu kolejna zagadka. Wspominałem już o tym, ale napiszę jeszcze raz. Palma miała budkę ze styropianu 20 cm. Solidna izolacja. Popełniłem błąd, że podczas mrozów szczelnie zamknąłem wieko. Roślina była oczywiście ogrzewana. Gdy mrozy zelżały odkryłem wieko. Zewnętrzny stan palmy był bez zmian. Za to wewnątrz wyczuwalna była wilgoć. Wystraszony spryskałem roślinę topsinem przeciwko ewentualnemu grzybowi. Efekt był taki, że ten jedyny marny liść zbrązowiał w ciągu kilku dni. Czy przyczyną mogło być spryskanie tym środkiem?
Dokumentacja fotograficzna:
1. Sadzenie.
2. Okres świetności - lato 2008 r.
3. Późna jesień. Test ogrzewania. Widać, że lampki rozłożone są równomiernie.
4. Duża butia, tłumok z agrowłókniny. Na czas mrozów owijany dodatkowo kilkoma warstwami folii pęcherzykowej.
5. Po odwinięciu podczas styczniowej odwilży po grudniowych mrozach (z tego co pamiętam około -16 C).
6. 5. Po odwinięciu podczas styczniowej odwilży po grudniowych mrozach - okolice stożka wzrostu.
7. Po odwinięciu podczas styczniowej odwilży po grudniowych mrozach - końcówki liści.
8. Po odwinięciu podczas styczniowej odwilży po grudniowych mrozach - z rozłożonymi liśćmi.
9. Po definitywnym odsłonięciu na wiosnę - o ile dobrze pamiętam - kwiecień 2009 r. Najmłodsze liście w białej obwódce - brak zewnętrznych uszkodzeń.
10. Palma w kwietniowym słońcu.
11. Palma po stracie wszystkich liści przez cały sezon wypuściła tylko jednego marnego liścia. Straszliwie osłabiona padła kolejnej zimy pomimo wykonania styropianowej budki, w której temperatura ani razu nie spadła poniżej zera.
Mała butia eriospatha. Również posadzona w 2008 r. Przez sezon bardzo ładnie się rozrosła. Również była chroniona lampkami 2 x 35 W. Stan palmy na styczniową odwilż 2009 r. - brak widocznych uszkodzeń. Domek był foliowy, uszczelniany śniegiem. Prawdopodobnie zimowe słońce mogło podbijać temperaturę wewnątrz. W lutym przyszło kilka
bardzo ciepłych dni. Temperatura w słońcu dochodziła do 20 C. Odsłoniłem jedną ściankę z folii, ale wiatr dał radę ją zdmuchnąć. Pechowo miałem wtedy sporo pracy i przez te dni nie zaglądałem do palmy. Słońce musiało wytworzyć wewnątrz wysoką temperaturę. Na podstawie obserwacji domku dla daktylowca myślę, że mogło to być 25 C, lub nawet więcej. Przy prawie szczelnym zamknięciu i brak wentylacji na palmie pojawiła się pleśń. I to chodziło o ile pamiętam o 3 lub 4 dni. To wystarczyło. Co prawda spryskałem topsinem, ale to było jak reanimacja trupa.
Diagnoza: palma padała wskutek rozwoju pleśni. Wysoka temperatura i wilgotność stworzyły idealne warunki dla jej rozwoju, a zarodników grzyba wszędzie przecież pełno.
Dokumentacja fotograficzna:
1. Mała butia - test ogrzewania.
2. Mała butia - domek w zimowej szacie.
3. W czasie styczniowej odwilży. Całkowity brak zewnętrznych uszkodzeń.
4. Smutny koniec.
Ogólnie mogę stwierdzić, że była to bardzo droga nauka.