Moje ensete glaucum. Stan na 17.01.2013 r. Wczoraj tj. 16 stycznia przewiozłem je do pracy. Do tej pory stały w piwnicy. Na początku zimy najmłodsze liście były zielone. Jakiś czas temu zaczęły brązowieć i schnąć. Obawiając się by rośliny nie podzieliły losu mojego zielonolistnego ensete ventricosum dałem je do ciepłego pomieszczenia by pobudzić je do życia.
Obciąłem suche końcówki, delikatnie podlałem. Obcięte liście wystające z nibypnia są zielone. Nie ma śladu pleśni czy zgnilizny. Będę je teraz obserwował czy liście znaczną się wysuwać.
Stan na 24 stycznia. Wyraźnie widać, że wszystkie ensete glaucum ruszyły ze wzrostem.
Stan na 21 lutego. Niestety najprawdopodobniej przelałem swoje ensete glaucum.
Jedna sztuka jest definitywnie martwa. Niestety słabo to widać na zdjęciach. Zgniły wszystkie korzenie. U podstawy bananowiec też zgnił.
---
Kolejny walczy o życie. Wśród zgniłych korzeni widocznych na zdjęciu jest jeden tylko jeden biały i zdrowy. W nim cała nadzieja. Wyciąłem martwe korzenie i posadziłem go ponownie.
---
Dobrze ma się tylko jedna sztuka. Został podlany najsłabiej z powodu ułożenia ziemi w doniczce. To ocaliło mu życie.
---
Wniosek jest taki, że przy „wybudzaniu” bananowców trzeba bardzo uważać z podlewaniem, bo o przelanie jest niezwykle łatwo. W zeszłym roku utrzymywałem swoje ensete glaucum przez całą zimę w stanie wegetacji i takich problemów nie miałem. Szkoda mi bananowców, które mam od nasiona.