Zostałem wywołany do tablicy(tak mi się wydaje-bo pisząc do Patryka na Wy chyba mnie miałeś na myśli)to muszę ukąsić.
Akurat się pomyliłeś. Nie miałem Ciebie na myśli. Ale ok. Możemy podyskutować.
Zacznę od tego że jesteś dla mnie osobą która ma ogromną wiedzę w tym temacie, nie mniej i Ty możesz się mylić.
W czym się mam niby mylić? Nie wiem czy zauważyłeś, ale nie jestem fanatykiem żadnej teorii. Przyjmuję informacje o ociepleniu bo to są po prostu liczby. Przyjmuje także do wiadomości, że w jednakowym stopniu może nas spotkać katastrofalne ochłodzenie (szanse 50% na 50%). Uważam także, że globalne ocieplenie przyniesie mniej szkód jak potencjalne ochłodzenie. Dlatego jak słyszę te tragiczne wizje świata dotyczące globalnego ocieplenia w 2100 roku to po prostu bierze mnie na wymioty.
Marcinie czy czytałeś to co wrzuciłem niedawno-masz tam info że dane zostały zebrane z ....40.000 stacji.
Jeśli dla Ciebie to mało to już nie wiem jaka baza danych cię może usatysfakcjonować.
Tak w ogóle to chciałbym abyś się do tego ustosunkował bo to mnie bardzo interesuje-Twój pogląd na tą sensacyjną wiadomość a zauważyłem że w tym Twoim dość długim tekście to w ogóle pominąłeś.
Przykład z lokalizacją stacji to tylko przykład. Chodziło o to, że osoby które nie mają jeszcze pewnej wiedzy stwierdzają pewne fakty po przeczytaniu słabych merytorycznie artykułów. Wg mnie kolejność jest inna. Najpierw czytamy książki a potem dopiero jakieś głupie artykuły. Mając jakaś wiedzę można się wtedy racjonalnie odnieść do tego wszystkiego. Nie mając wiedzy zostajemy po prostu zmanipulowani.
Tak czytałem to co w linku było. Liczba stacji jest na pewno imponująca, ale to tylko liczby, które mogą być pewną manipulacją. Chciałbym zobaczyć na mapie te 40 000 stacji jak są rozmieszczone. Pewno zagęszczenie głównie będzie przypadać na skupiska cywilizacji. Ciekawe ile % z tych 40 000 stanowią stacje na Syberii, Antarktydzie i na Oceanach?
Masz racje pominąłem tą wypowiedz bo dla mnie tak naprawdę jest to mało istotne. Nie spodziewałem się, że wykażą, że temperatura nie rośnie. Przecież w moim okolicznym Szczecinku rośnie to na świecie też może rosnąc. Jeszcze raz podkreślam. Nie uważam, że nie ma ocieplenia. Ono jest, ale nie snujmy fanatycznych wizji na ten temat.
Nie bądźmy naiwni-oszuści mogą być zarówno wśród propagatorów tej teorii jak i wśród naukowców którzy ją chcą obalić.
Oczywiście. Dlatego warto zapoznać się z rożnymi poglądami w sprawie globalnego ocieplenia. Zamiast być fanatykiem GO i łudzić się ,że palmy urosną bez osłon albo martwić się, że klęski żywiołowe zniszczą świat warto zapoznać się z innym punktem widzenia. Dlaczego np. Patryk boi się globalnego ocieplenia a nie boi się tego, że może być kolejne minimum słoneczne i zmrozi Europę tak jak w XVIII wieku. Stwierdziłem, że się boi na podstawie wypowiedzi w której napisał, że te palmy nie są warte tego jakie szkody nas spotkają z powodu ocieplenia. Jeszcze raz napisze to co milion razy już pisałem. Każda cywilizacja rozwijała się najlepiej w okresach ciepłych. Jak było zimno to był głód i klęski. Dlaczego teraz wszyscy boją się ciepła? Jestem przeciwny tej całej nagonce a nie samym faktom, że się ociepla. To, że są ekstremalne zjawiska pogodowe nie świadczy wcale o tym, że jest to wina ocieplenia. Dlaczego nikt nie zajmie się problem wycinki lasów. Tu jest problem a nie w Co2 i metanie, który wydobywa się z dupy krowy. Zaburzenie gospodarki wodnej rodzi większy problem jak jakieś marne ocieplenie. Susze pojawiają się dlatego bo obieg wody w przyrodzie się zmienia a nie dlatego, że jest cieplej.
Powodzie są w Polsce bo kretyni powycinali lasy w złych miejscach a potem pobudowali domy w złych miejscach. Oczywiście lepiej zawalić winę na GO. Łatwiej opodatkować elektrownie jak nasadzić więcej lasów. Wszystkie cywilizacje rozwijały się lepiej w okresach ciepła a nasza załamię się przez to. Doprawdy jesteśmy wyjątkowi.
Napiszę tak jak robi to Greg(uczę się )-czy mógłbyś podać jakieś źródło tych informacji, wyliczenia, konkretne dane?
Nie wiem czy wiesz, ale w latach 70 straszono ludzi epoką lodowcową, która miała nadjeść w ciągu najbliższych 50 lat. Twierdzono, że emisja pyłów spowoduje katastrofalne ochłodzenie. Ochłodzie faktycznie nastąpiło, ale nie katastrofalne. Główną przyczyna ochłodzenia najprawdopodobniej było słońce (słaba aktywność). Jednak nie można wykluczyć, że zapylenie nie dołożyło swoich kilku groszy. Nie jest to jakaś abstrakcja chyba, że pył może blokować dopływ promieniowanie słonecznego. Podobnie jak to się dzieje przy silnych erupcjach wulkanów.
Pyły i klimat wpływają na siebie pośrednio i bezpośrednio na wiele różnych sposobów. Większe zapylenia atmosfery oznacza, że do powierzchni planety dociera mniej promieniowania słonecznego, więc jest ona mniej nagrzewana, co równoważy w pewnym stopniu efekt cieplarniany związany z większą koncentracją dwutlenku węgla. Pył wpływa też na formowanie się chmur, prowadzi do częstszego występowania susz, co z kolei skutkuje pustynnieniem i... większą ilością pyłu w atmosferze. Jednocześnie pył jest ważnym źródłem żelaza w ocenach. Jego większa koncentracja sprzyja wzrostowi planktonu i innych organizmów, które redukują ilość dwutlenku węgla w atmosferze.Tu jest akurat mowa o naturalnym pyle. Jednak założenia są podobne. Tak na zdrowy rozsądek to łatwiej mi uwierzyć w to, że pył może ochłodzić atmosferę jak to, że metan może ją rozgrzać. Zwłaszcza ,że głównym gazem cieplarnianym jest para wodna a nie metan czy co2.
Washi na pewno w internecie znajdziesz jakieś prace, które tego dotyczą. Przyznam, że nigdy nie zagłębiałem się w temat zapylenia atmosfery. Jednak na zdrowy rozsądek łatwiej mi przyjąć do wiadomości ,że ocieplenie jest skutkiem zwiększenia przejrzystości atmosfery + zwiększeniem dopływu energii słonecznej jak emisji C02. Historia nam zresztą pokazała na przykładzie erupcji Tambory (1815r) do czego zdolne są pyły. Poczytajcie sobie o roku bez lata. Moje rozumowanie jest następujące. Skoro duże ilości popiołów i pyłów mogą ochłodzić mocno klimat to mniejsze ilości zanieczyszczeń mogą także ochłodzić klimat proporcjonalnie do ich ilości. Chyba nie jest to jakaś fikcja naukowa. Większa fantazja to wg mnie teoria ,że pierdzące krowy nam ogrzewają atmosferę. Przejdźmy na wegetarianizm bo nam się ziemia gotuje hahahah.
Cytuj
Po prostu Wy wierzycie w ocieplenie tak jak dziecko wierzy w krasnoludki
zaznaczam iż wcześniej napisałeś:
Cytuj
Ocieplenie jest faktem. Ale nie takie jak to przedstawiacie. Nie wszystkie miesiące stają się cieplejsze
Ja mam nieco odmienną opinię-nie mam pewności czy w ogóle jest jakiekolwiek ocieplenie, chociaż chciałbym bardzo.
Trochę się nie rozumiemy.
Ja nie wierze w globalne ocieplenie. Ja wiem, że ono istnieje (bynajmniej w Szczecinku w latach 1961-2010) . Wiara a wiedza to dwie rożne sprawy. Natomiast wspomniani WY zaliczają się do fanatycznych wierzących i wyznawców GO, którzy ślepo podążają za wszystkimi newsami w temacie. Tak jak dziecku powiesz , że nie ma Mikołaja to ono zacznie tupać nóżkami i dalej będzie stawiać przy swoim. Będzie tak robić bo nie potrafi na sprawę spojrzeć racjonalnie, ponieważ obecny stan wiedzy dziecka nie pozwala na inne postrzeganie rzeczywistości. Był prezent pod choinką = Mikołaj istnieje.
Temperatura rośnie od 50lat = to na pewno będzie rosła przez nastepne 100 lat.
A może temp rośnie bo aktywność Słońca rośnie? Nie, nie możliwe, przecież Słońce nie ma wpływu na temp na Ziemi. To pewno przez gazy cieplarniane. Ale nie przez parę wodną, która jest głównym gazem ,ale przez te mnie ważne. Co2 i metan. Tak!!! To chodzi o co2 i metan
na 100%. Musimy wyłączyć prąd i nie jeść mięsa i uchronimy Ziemię przed zagląda.
Myślenie dziecka - a może rodzice dali prezent? nie nie możliwe po co mieli by to robić jak istniej Mikołaj
.
Po co Słońce ma wpływać na klimat ziemi jak istnieje Człowiek, Co2, metan i krowy
.
Na koniec link.
http://www.polityka.pl/_resource/fs/_gAllery/11/20/82/112082/odpowiedz.pdfNie uważam Jaworskiego za jakiegoś swojego Guru. Ale warto poczytać co pisze. Na pewno jakaś cześć prawdy jest w tym.
Jedno jest pewne. Uruchamia myślenie.