Artemido, braki w literaturze wychodzą.
Hehe, wiesz greg, ja przedszkole ukończyłam już baaaardzo dawno temu
.
Dokonując skróconej analizy zacytowanego przez Ciebie utworu literackiego mogę jedynie stwierdzić, że podobnie jak użyta w nim przez poetę personifikacja warzyw, która jest figurą retoryczną stosowaną jedynie w języku poetyckim, użyte tam słowo "ogrodniczka" w znaczeniu "pani zajmującej się ogrodem" nie występuje w języku żywym, mówionym, podobnie jak wiele innych wyrazów i wyrażeń, które poeci z fantazją używają w swych dziełach.
Ale wejdźmy głębiej w temat
.
Faktem jest, że w polskiej kulturze językowej bardzo trudno i z oporem tworzone są żeńskie odpowiedniki nazw zawodów, które tradycyjnie były domeną mężczyn. Stąd często używa się takich potworków językowych jak "pani dyrektor", "pani profesor" czy "pani architekt" lub "pani prawnik". Wszystkie te zawody mają w języku polskim gramatyczną formę żeńską, która nie jest jednak używana w języku codziennym. Wynika to przede wszystkim z tego, że w podświadomości społecznej tkwi przeświadczenie o większym prestiżu zawodów tzw. "męskich" niż "kobiecych" i nadawanie zawodowi uprawianemu obecnie przez kobietę cech męskich jest niczym innym jak podświadomym nadaniem tej kobiecie większego prestiżu. Nazwy zawodów uprawianych tradycyjnie przez kobiety mają tymczasem powszechnie stosowane formy żeńskie i każdy bez zastanowienia używa słów "sprzątaczka", "kelnerka", "kucharka", "pielęgniarka" itp.
W związku z tym, że ogrodnictwo było w przeszłości zawsze domeną mężczyzn, silnie zakorzeniona jest nazwa tego zawodu w formie męskiej i nierzadko można usłyszeć określenie "pani ogrodnik", które jest oczywiście gramatycznie niepoprawne.
Mając na uwadze powyższe, można pójść dalej w analizie utworu Brzechwy i dojść do wniosku, że być może celowo użył słowa "ogrodniczka" aby być w pełnej zgodności z zasadami polskiej gramatyki, jako że poecie nie przystoi popełnianie błędów językowych. Ale być może jest to tylko doszukiwanie się w utworze rzeczy, o których sam autor nie miał pojęcia, jak to często bywa u literaturoznawców. Być może poecie po prostu pasował rym w formie żeńskiej, ale to byłoby zbyt prozaiczne...
Greg, mam nadzieję, że moje "wypociny" choć trochę pomogły Ci w pozbyciu się z głowy stereotypu
.
Stereotypy zawsze zawierają w sobie jakieś fałszywe przeświadczenie, które wielokrotnie powtórzone wydaje się prawdą. Ponieważ wiem, że o tych kobietach w ogrodnictwie to tylko stereotyp, to w poprzednim poście zastanawiałam się skąd on się wziął. I tu jest problem, bo nadal nie wiem... Może jakieś pomysły?