@arundoJeśli chodzi o bananowce rozmnażane przez kępę to co prawda nie sekwencjonowałem ich DNA,
ale jestem przekonany, że one są swoimi wiernymi klonami (1:1). Kiedyś zresztą czytałem gdzieś, że jakieś plantacje bananowców były zagrożone, bo stanowiły monokulturę. Jak wszystko w życiu taki sposób rozmnażania ma wady i zalety. Zaletą jest to, że gatunek może szybko zasiedlić wolną niszę ekologiczną. Wadą jest małe zróżnicowanie genetyczne. W przypadku choroby cała populacja jest zagrożona ekstynkcją.
Wracając zaś do mutacji. Poprzez mutację rozumiem zmianę w „oryginalnym” kodzie genetycznym, która wystąpiła wskutek błędu podczas jego kopiowania. Dlatego właśnie po wybuchach jądrowych w Japonii rodziły się chore dzieci. Promieniowanie, będące czynnikiem mutagennym, spowodowało uszkodzenia w materiale genetycznym gamet. Bakterie również mutują. Mimo tego, że rozmnażają się bezpłciowo przez podział mitotyczny.
Heh, piszesz, że jesteśmy nośnikami DNA. Czytałeś „Samolubny Gen”?
Zaś dane DNA jest nieśmiertelne póki póki cała populacja danego gatunku nie ulegnie ekstynkcji.
Masz gdzieś DNA diplodoka?
---
@kbieganNo, no. Nie słyszałem aby w Polsce bananowiec komuś zakwitł. Ciekawe. Mniemam, że nie robiłeś z nim nic specjalnego?
---
@archeRozumiem, że u tego bananowca, którego chcesz zimować w ogrzewanym domku, nie zamierzasz dopuścić do przemarznięcia nibypnia?