Jednak to nie po zimie 2009/10 (wtedy też mocno oberwała), ale właśnie po zimie 2011/12 moja magnolia straciła wszystkie liście. Przypominam sobie że chciałem ją nawet wykopać i posadzić na jej miejsce Heptacodium, ale na szczęscie zaczekałem
To były typowe objawy suszy fizjologicznej a nie przemarzania, bo tej zimy nie było jakichś rekordowo niskich temperatur. Jednak, co u nas bardzo rzadkie, mróz wystąpił w okresie gdy nie było okrywy śnieżnej, a słońce operowało już dosyć mocno. Magnolia pozbierała się dopiero w czerwcu i w 2012 miała bardzo małe przyrosty, gdyż musiała odbudować liście.
Moje dotychczasowe spostrzeżenia odnośnie uprawy magnolii grandiflory są następujące:
1. Niektóre odmiany są wystarczająco mrozoodporone, żeby przetrwać zimy z temperaturami do -28C.
2. W bardziej mroźne zimy liście mogą cierpieć od suszy fizjologicznej (brązowieją i opadają na wisonę). Można próbować ograniczyć to zjawisko na kilka sposobów:
a) posadzić w cieniu/półcieniu, ale wtedy nie będzie kwitła.
b) dobrze nawodnić jesienią - to pewnie nie ma dużego znaczenia bo uszkodzenia liści zdarzają się końcem zimy.
c) opryskać na zimę liście sprayem ograniczającym transpiracje.
d) zacieniać siatką cieniaującą/agrowłókniną.
e) większe drzewko samo się cieniuje i na uszkodzenie będą narażone tylko liście od strony nasłonecznionej. Poza tym im głebiej się zakorzeni, tym bardziej będzie odporne.
3. Do kwitnienia potrzebuje dłuższego okresu wysokich temperatur. Jeżeli w lecie się ochładza - wstrzymuje rozwój pąków kwiatowych.
4. Dobry drenaż to warunek konieczny udanego zimowania - dotyczy to zresztą chyba wszystkich roślin zimozielonych.
Warto trochę się natrudzić, gdyż moim zdaniem jest to najpiękniejsze drzewo, którego uprawa jest możliwa w naszym klimacie. Zapach kwiatów jest niesmowity