Tropów Yeti u mnie nie widać.
Na szczęście śniegu nie było.
Biedny Misiu, jakie u Ciebie były temperatury? (OK. już doczytałem w innym poście)
Greg,
Wiem, że deszczowanie polega na prawie ciągłym zraszaniu roślin.
Na Florydzie robią to nawet z samolotów.
U siebie zraszałem z węża. Ja też lubię eksperymenty
Gdybym odmiennie potraktował dwa rosnące obok siebie bananowce byłbym teraz mądrzejszy.
Jednak to nie woda im zaszkodziła, tylko długotrwały przymrozek.
Po południu ukazały się szkody na bluszczu trójklapowym.
Na płaskim dachu garażu tuż przy bananowcach ze świeżych liści została brązowa masa.
Jednocześnie liście rozwijające się na ścianach nie ucierpiały.
Wygląda to osobliwie, gdyż granica jest bardzo widoczna.
Ogólnopolski bilans może być niezbyt pomyślny (sady, warzywa).
Ciekaw jestem co z kukurydzą na pobliskich polach.
Rzepak widziany z odległości 500 metrów jest u mnie żółty