Widok od przodu na moje nasadzenie.
Policzyłem, że u butii wątpliwej estetyki (silne porażenie grzybem, uszkodzenia w czasie zimowania) jest jeszcze dziesięć liści. Zakładając tegoroczne tempo i dalsze pomyślne zimowanie w sierpniu 2015 moja plama będzie wreszcie cieszyła oko.
W kontekście tej palmy zastanawia mnie jeszcze faktyczne znaczenie nocnej temperatury minimalnej oraz temperatury gruntu. Chciałbym zwrócić uwagę, że w drugiej połowie kwietnia, podczas gdy temperatura gruntu z całą pewnością była niższa niż obecna, a temperatury nocne spadały do mniej niż 10 C (pod osłoną mogło być może o 1 lub 2 stopnie więcej niż na zewnątrz) palma rosła znakomicie dzięki temu, że w dzień pod osłoną było w granicach 30-35 C. Przecież w domku zdążyła rozwinąć jeden cały liść w około miesiąc czyli z grubsza obecnym tempem. Hmm...
Wrócę jeszcze do mojego małego daktylowca. Poniżej widać pokłosie lutego 2012. W roku ubiegłym dwa liście wyszły ze stożka z częściową martwicą. Gdy podrosły to okazało się, że uszkodzony ogonek był na tyle słaby, że końcówka się łamała.
Chcąc zachować te końcówki by palma miała ładny pokrój zastosowałem bambusowy egzoszkielet.
Jak się okazało pół zdrowego ogonka jest wystarczające by odżywiać końcówkę liścia (około 1/3 długości). Fragmenty te pozostały zielone.
Rhopalostylis sapida w ślimaczym tempie nadal wypuszcza pierwszy polski liść.
Mam nadzieję, że jak podrosną jej trochę korzenie to będzie rosła szybciej, bo na razie to moja kandydatka nr 1 na najwolniejszą palmę świata.
A tak wygląda obecnie moja
Butia eriospatha, która wnet mam nadzieję trafi do gruntu.
Zimowanie z dużym daktylowcem w warowni nie wyszło jej na dobre. Prawdopodobnie wskutek zbyt suchego powietrza uschły wszystkie końcówki starszych liści.
Muszę jednak przyznać, że na żywo palma prezentuje się lepiej.
Parajubaea torallyi.
Nie pamiętam jak rośnie
Jubaea chilensis, ale ta palma rośnie inaczej niż butia, która wypuszcza jedną dzidę i stopniowo odziela od niej kolejne liście.
Parajubaea rośnie podobnie jak daktylowiec - nowo wychodzące liście są niezależne.
Kordylina ma się świetnie.
Mam nadzieję, że zimowanie 2013/2014 obędzie się bez straty stożka.
Pora pokazać palmy pospolite i popularne.
Szorstkowiec od Marka rozwinął pięć pełnych liści, szósty prawie gotowy, a trzy dzidy czekają na swoją kolej.
Chudy nie wiem ile wypuścił liści.
Warto po raz kolejny podkreślić jak kapitalne znaczenie ma dobre zakorzenienie się palmy.
Kiedy wróciłem z urlopu palma z Hiszpani od dwóch lat rosnąca w gruncie wyglądała idealnie.
Posadzony niedawno Chudy wyglądał dość żałośnie, liście zwinięte i nieco oklapnięte. Upały były. Moja mama twierdzi, że go podlewała. Widocznie o wiele za mało. Jak przyjechałem to od razu wylałem pod niego około 100 litrów wody i sprawiłem mu prysznic pistoletem nastawionym na mgiełkę. Obecnie palma wróciła do swojego narmalnego wyglądu.
Z tego miłego kącika mam widok na wszystkie palmy. Nawet na Chudego, którego widać przez kratki nie opanowane jeszcze przez milina.