Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Forum SMF zostało uruchomione!

Autor Wątek: Kliwia (clivia miniata) w gruncie w Będzinie  (Przeczytany 7854 razy)

greg

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3283
  • Będzin-Grodziec, woj. śląskie
    • Palmy w Polsce
Kliwia (clivia miniata) w gruncie w Będzinie
« dnia: Lipiec 25, 2018, 03:02:13 »

Na forum istnieje wątek poświęcony kliwi.
Ponieważ jednak postanowiłem posłać moje kliwie do gruntu postanowiłem założyć odrębny wątek. Bądź co bądź, uprawa gruntowa to novum. Eksperyment.
Z tymi roślinami mam do czynienia praktycznie od zawsze. Moja mama miała (i nadal ma) je w donicach. Dwie z kliwi, które posadziłem to „dzieci” jej najstarszej kliwi.
O ile moja mama mieszkając w bloku, trzyma je po prostu na parapecie to mój sposób uprawy był do tej pory odmienny. Latem wynosiłem je na ogród (stanowisko cieniste lub półcieniste), a zimę spędzały z innymi roślinami czy to w zimnej sieni, czy to, po remoncie, w piwnicy. Dzięki temu przekonałem się, że temperatura około 5 C w żaden sposób im nie szkodzi. Ponadto moje kliwie bardzo szybko wznawiały wegetację, potrafiły wypuścić pąk w ciemnej piwnicy, wczesną wiosną, kiedy to temperatura tam panująca mogła być na poziomie 10-15 C.
Kliwie znoszą krótkotrwały przymrozek, a nawet lekki mróz, ale to drugie z reguły kończy się przemarznięciem części naziemnej i późniejszą regeneracją rośliny „od korzenia”.

Pomysł na „kącik kliwiowy” chodził mi po głowie od lat, ale z powodu innych zajęć ogrodniczych i nie ogrodniczych długo pozostawał nie zrealizowany. Jednak młyny Boże mielą wolno, ale dokładnie i na miałko. Uzbrojony w całą moją wiedzę o tych roślinach oraz wiedzę o zimowaniu „egzotów” jako takich, zamiar wreszcie zrealizowałem. Nasadzenie, w tym sposób jego przygotowania, zostało starannie przemyślne.

Gdybym mieszkał w Ligurii czy Katalonii oraz miał w ogródku dobrą ziemię po prostu wykopałbym dołek i posadziłbym kliwię do gruntu. Mieszkam jednak w Polsce i to wcale nie w najcieplejszej części naszego kraju, a jakby tego było mało to ogród zimą smagany jest lodowatym tchnieniem dzikich pól. Wyszło zatem z tego spore przedsięwzięcie logistyczne.

Do wykonania nasadzenia użyłem:
  • styrodur (styrodonica),
  • 125 litrów perlitu,
  • 160 litrów keramzytu,
  • 150 litrów workowanej ziemi ogrodniczej,
  • bliżej nie określoną ilość „będzińskiego czarnoziemu” (o tym dalej), przypuszczam, że nie mniej niż 150 litrów,
  • kabel grzejny 25 W.

1. Żeby posadzić kliwie trzeba mieć:
  • kliwie,
  • miejsce, gdzie można je posadzić.
;)

Poniżej bohaterki niniejszego postu oraz stanowisko, które im wybrałem. Do godziny 12-stej jest tam słońce, a potem korona starego orzecha włoskiego daje cień.
Są to dwie kliwie kwitnące na pomarańczowo o szerokich liściach, kliwia kwitnąca na żółto, kliwie z mojego wysiewu - z nasion otrzymanych kilka lat temu od andresa. W tym potencjalnie ciekawa hybryda kliwi pomarańczowej oraz żółtej. Ponadto nieznana kliwia o wąskich liściach oraz krasnokwiat dla towarzystwa.
Ponieważ operacja wkopania styrodonicy wiąże się z przerzuceniem dużej ilości ziemi najpraktyczniej jest ziemię z wykopu dawać na plandekę.











2. Poniżej widać jaka jest u mnie ziemia. Wierzchnia warstwa (jakieś 30-40 cm) jeszcze od biedy ją przypomina jeśli jest mokra (bo jeśli jest sucha przypomina popiół). Te warstwę nazywam pieszczotliwe „będzińskim czarnoziemem”. Pod tą warstwą jest już najzwyklejszy piach.
Jak widać na zdjęciach oddzieliłem „czarnoziem” od piachu.







3. Osadzenie styrodonicy. Jej wymiary to 120 cm długości, boki 60 cm i 70 cm, środek łuku 85 cm.







4. Styrodonica ma około 60 cm głębokości. Na spód nasypałem 30 cm warstwę „czarnoziemu” zmieszanego ze 125 litrów perlitu. Chodzi o to by podłoże uczynić luźniejszym i bardziej przepuszczalnym. Kolejne porcje mieszałem na taczce, po czym wypełniałem styrodonicę.







5. Kolejne 30 cm to „czarnoziem” mieszany już z ziemią ogrodniczą oraz keramzytem (zużyłem, jak już napomknąłem, 160 litrów tego kruszywa).
W tym podłożu posadziłem kliwie.
Na głębokości około 30 cm został zakopany kabel grzejny 25 W. Słabiutki jak na taką kubaturę, ale jedynym jego zadaniem ma być ochrona ziemi w styrodonicy przez przemarznięciem w przypadku jakiejś ekstremalnej zimy, a nie podgrzewanie korzeni latem.













6. Na koniec przesadziłem aukubę (miała sporo korzeni jak na taką małą roślinę), którą otrzymałem kiedyś od Araukara oraz paproć onokleę.
Wysypanie żwirku to już czysta przyjemność.
No i dzieło w całej okazałości, w różnych sceneriach: popołudniowej, wieczornej (dodatkowo uwiecznione zostało „spotkanie” Księżyca oraz Wenus z dn. 15 lipca) oraz dopołudniowej.
Osiągnąłem efekt dokładnie taki jak chciałem. Stanowisko uważam za optymalne.











« Ostatnia zmiana: Lipiec 25, 2018, 04:17:54 wysłana przez greg »
Zapisane
Moja strona: palmywpolsce.pl
Moje palmy: Palmy w Będzinie
Moje zabezpieczenia: „Projekt Phoenix” (2010), „Warownia” (2011), BigBag (2012), nadmuch c.o. (2012), opony (2012), Piankobuda (2013), Wiórkobuda (2013), Seria StyroLux (2014)
Forum o palmach mrozoodpornych, bananowcach i innych roślinach: forum.palmy.net.pl

bawoli

  • G1
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 464
  • Wielkopolska, strefa 7a
Odp: Kliwia (clivia miniata) w gruncie w Będzinie
« Odpowiedź #1 dnia: Lipiec 27, 2018, 14:41:30 »

Dobrze to wygląda w otoczeniu paproci i host, choć uważam, że kliwia najlepiej prezentuje się w donicach. Poza tym - może to ogrodniczy mit - mam w pamięci, że kliwie najlepiej kwitną w "ciasnych donicach", gdy korzenie mocno przerosną pojemnik.

Zaciekawiło mnie to co napisałeś o odporności na przymrozki. Nasze zawsze są chowane przed wystąpieniem tych pierwszych, jesiennych.
Zapisane

greg

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3283
  • Będzin-Grodziec, woj. śląskie
    • Palmy w Polsce
Odp: Kliwia (clivia miniata) w gruncie w Będzinie
« Odpowiedź #2 dnia: Sierpień 08, 2018, 16:32:45 »

Najstarsze z moich kliwii miały już przerośnięte donice i w tym roku nie kwitły. W roku ubiegłym tylko jedna, a i to słabo. Według mnie to mit.
Niestety nie jestem w stanie określić dokładnej odporności kliwii na wspomniane przymrozki. Sądzę, że może ona zależeć od kondycji rośliny, jej odporności osobniczej. Raczej chodziło mi o jakiś poranny, krótki przymrozek niźli np. całonocny. Zapewne u słabszych kliwii mogą pojawić się uszkodzenia mrozowe. W każdym bądź razie jest to przygoda, której raczej powinny unikać. Przyznaję jednakże, że bywało, że chowałem je wieczorem przed zapowiadanym nocnym mrozem, na liściach był lekki szron i nie odbiło się to na nich negatywnie.

Pamiętam również, że kiedyś jesienią zapowiadane były dłuższe ujemne temperatury rzędu -4 C. I faktycznie tyle było. W dodatku bardzo wiało. Kliwie miałem wtedy w okolicach garażu nakryte jakimiś szmatami, plandekami przez 2-3 dni (nie miałem czasu wcześniej schować ich do piwnicy). Sądziłem, ze taka pasywna osłona wytrzyma. Myliłem się. Gdy przystąpiłem do akcji ratunkowej wierzchnia warstwa ziemi w doniczkach była zamarznięta. O ile pamiętam to jedna pomarańczowa kliwia całkiem padła, żółtej przemarzły liście, ale potem odpuściła od korzenia, z innej pomarańczowej wyciągnąłem środkowe liście i z tegoż środka wyrosły jej potem nowe (nie straciła wszystkich liści).

Zatem jakąś odporność mają, ale nie jest ona duża i incydentów z ujemną temperatura należy w miarę możliwości unikać.

Niemiecka Wikipedia określa odporność kliwii na -2 C (Die Klivie verträgt nur kurzzeitigen leichten Frost bis etwa -2°C). I widzę tu zgodność z moimi obserwacjami. Krótkotrwały, niewielki przymrozek.
Zapisane
Moja strona: palmywpolsce.pl
Moje palmy: Palmy w Będzinie
Moje zabezpieczenia: „Projekt Phoenix” (2010), „Warownia” (2011), BigBag (2012), nadmuch c.o. (2012), opony (2012), Piankobuda (2013), Wiórkobuda (2013), Seria StyroLux (2014)
Forum o palmach mrozoodpornych, bananowcach i innych roślinach: forum.palmy.net.pl