Po ubiegłym sezonie wyrzuciłem duże ilości kłączy.
4 kastry z kłączami wstawiłem do garażu, a 6 skrzynek luźno wypełnionych kłączami jak zawsze do piwnicy.
Do tego zebrałem kilkadziesiąt nasion, których nadal nie wysiałem (w ubiegłym roku miałem już o tej porze siewki).
Te w garażu zmarzły, za późno je wniosłem do piwnicy.
Słowem została mi 1/4 kłączy z jesieni.
Część tych przemrożonych przejrzałem i coś chyba z nich będzie, ale marne ilości.
Leżą na dnie przykryte ziemią i lekko podlane.
Skrzynki będę teraz rozstawiał na podłodze i stopniowo podlewał.
Takie pędzenie będzie jednak wymuszone, gdyż same z siebie zaczęły wypuszczać pędy.
Muszę też wysiać nasiona.
Zazwyczaj robię tak, że część kłączy trochę pędzę (wrażliwsze i cenniejsze odmiany), a część do gruntu.