Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Forum SMF zostało uruchomione!

Autor Wątek: Zagłada palm  (Przeczytany 17738 razy)

andres

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4320
Zagłada palm
« dnia: Lipiec 05, 2011, 07:45:08 »

Marcin D

  • Gość
Odp: Zagłada palm
« Odpowiedź #1 dnia: Lipiec 05, 2011, 12:54:22 »

W Polsce nie ma szkodnika!!! Mamy pole do popisu:)
Zapisane

Martin

  • Gość
Odp: Zagłada palm
« Odpowiedź #2 dnia: Lipiec 05, 2011, 16:03:07 »

Pewnie tylko kwestą czasu jest kiedy szkodnik przesunie swój zasięg występowania na północ i zacznie żerować na innych gatunkach palm.
Zapisane

zbigniew

  • Gość
Odp: Zagłada palm
« Odpowiedź #3 dnia: Lipiec 05, 2011, 18:37:41 »

Na Teneryfie widziałem jak masowo obcinają liście palm. Były zatakowane przez maleńkiego białego motyla. A liście spod spodu były dosłownie białe od kokonów.
Zapisane

greg

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3283
  • Będzin-Grodziec, woj. śląskie
    • Palmy w Polsce
Odp: Zagłada palm
« Odpowiedź #4 dnia: Lipiec 05, 2011, 19:35:37 »

Pisałem już o tym na olendrze, ale ponieważ kilka osób jest nowych to pozwolę sobie powtórzyć tę informację.

Jak byłem w ubiegłym roku w Finale Ligure (Włochy, Liguria), to pod sporą ilością palm było coś opisanego jako 'ekologiczna pułapka'. Zbiornik z jakąś cieczą wkopany w ziemię. Można się tylko domyślać, że ów tajemniczy płyn zawierał owadzie feromony aby wabić szkodniki. Zniszczonych palm - a w tej miejscowości jest ich naprawdę sporo, łącznie z nadmorską promenadą wysadzaną palmami - widziałem tylko kilka sztuk.

W internecie jest sporo zdjęć tego szkodnika.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 05, 2011, 19:45:48 wysłana przez greg »
Zapisane
Moja strona: palmywpolsce.pl
Moje palmy: Palmy w Będzinie
Moje zabezpieczenia: „Projekt Phoenix” (2010), „Warownia” (2011), BigBag (2012), nadmuch c.o. (2012), opony (2012), Piankobuda (2013), Wiórkobuda (2013), Seria StyroLux (2014)
Forum o palmach mrozoodpornych, bananowcach i innych roślinach: forum.palmy.net.pl

andres

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4320
Odp: Zagłada palm
« Odpowiedź #5 dnia: Lipiec 05, 2011, 21:44:23 »

To o czym pisze Zbigniew, to jeszcze coś innego.
Daktylowce są atakowane przez różne robactwo.
Z kolei motyl Paysandisia archon przez długi czas pozostaje niewidoczny.
Ogólnie można stwierdzić, że gdy zauważamy objawy (np. podziurkowany liść - gdy larwa przebije się przez tworzący się liść),
ślady "trocin" na pniu, ewentualnie otwory, jest już za późno.

Motyl ma zasięg chyba ok. 20 km. Dlatego nie jest w stanie dostać się do nas bezpośrednio.
Zagęszczenie palm na południu Francji jest takie, że mogą się przenosić i rozmnażać.

Obcinanie liści po marcu jest błędem, gdy motyle silnie reagują na zapach świeżej tkanki.

Artykuł dałem tytułem ciekawostki i trochę jako przestrogę.
Zakup dużej palmy wiąże się z ryzykiem.

WASHI

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 804
  • 7a/7b
Odp: Zagłada palm
« Odpowiedź #6 dnia: Lipiec 05, 2011, 21:58:48 »

Może ktoś zna odpowiedź:

-patrząc się na efekty krótkiej obecności tych szkodników w rejonie  Morza Śródziemnego mogłoby się wydawać że w rejonie z którego się wywodzą nie ma palm.skoro są  coś się nimi żywi-to dlaczego tego nie wykorzystali w tej walce?

-dlaczego zachodnia półkula radzi sobie z tym szkodnikiem i nie ma go tam ? znaczy to że jest sposób aby go eliminować.
Zapisane

Artemida

  • G2
  • Aktywny użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 115
  • 49,2°N 9,3°E
Odp: Zagłada palm
« Odpowiedź #7 dnia: Lipiec 06, 2011, 09:36:54 »

Ciekawy i zarazem smutny artykuł :( .
Ja tak sobie myślę, że to nie robaki, a ludzie są największymi szkodnikami na tej planecie. Gdyby nie ich działaność, to równowaga w przyrodzie byłaby zachowana, a owady siedziałyby w swoich "ojczyznach". Przykre jest to, że większości rzeczy, które człowiek popsuł na Ziemi, nikt nigdy nie naprawi.

W przypadku szkodnika, o którym mówi artykuł problem z pewnością rozbija się o to co zawsze: kto zapłaci za akcję ratowania palm? Zapewne dałoby się znaleźć techniczne środki na zwalczenie owada, kwestia tylko wielkości nakładów finansowych. Zepsucie czegoś nic nie kosztuje, ale naprawa już owszem. A palmy w "ciepłych krajach" to przecież nie głodujące dzieci w Afryce i żaden polityk nie podniesie sobie popularności tym, że załatwi pieniądze na ich uratowanie. Dopóki nie znajdzie się osoba/korporacja, która na walce ze szkodnikiem zrobi poważny interes, będzie jak jest. A jak jest? Samotny naukowiec-zapaleniec walczy o uratowanie swoich ukochanych palm, natomiast w krajach, których problem (na razie) nie dotyczy pojawia się o tym "artykuł-ciekawostka". Bardzo smutne :( .

Przy okazji tego artykułu mam mały postulat dotyczący linkowania do ciekawych czy ważnych tekstów. Czy nie można by wprowadzić zasady, że osoba która podaje jakiś link, wkleja też całość tekstu lub jego najważniejsze fragmenty, gdy sam tekst jest zbyt długi, aby uniknąć w przyszłości wątków-widm, mówiących o czymś czego nie ma, bo zalinkowany tekst źródłowy zniknął z sieci. Zwykle po paru miesiącach cała dyskusja w wątku jest dla osoby, która nie przeczyta podstawowego tekstu, bezwartościowa i bezsensowna, a wiadomo, że prędzej czy później każdy artykuł zostanie usunięty ze strony, na której był opublikowany.


Cytat: Andres74
Artykuł dałem tytułem ciekawostki i trochę jako przestrogę.
Zakup dużej palmy wiąże się z ryzykiem.

Czy to aby nie jest najważniejsze zdanie w tym wątku?
Chyba istnieje realne zagrożenie przywleczenia robala do nas wraz z importowanymi palmami?

Zapisane

greg

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3283
  • Będzin-Grodziec, woj. śląskie
    • Palmy w Polsce
Odp: Zagłada palm
« Odpowiedź #8 dnia: Lipiec 06, 2011, 16:11:53 »

Z tym zwalczaniem jakiegoś gatunku drugim sprawa może być śliska. Bywało tak już przecież, że w celu zwalczenia zawleczonego gatunku sprowadzano jego naturalnego wroga. A potem okazywało się, że tenże wróg zaczynał się rozsmakowywać w jakimś gatunku rodzimym co powodowało, że takie działanie zamiast pomagać w konsekwencji okazywało się być bardziej szkodliwe. Na przykład w celu zwalczenia szczurów, sprowadzano koty, które zaczynały pożerać lokalne ptactwo, często endemiczne.

Co do tego czy ludzie są największymi szkodnikami też można polemizować. Każdy gatunek, na wszelkie możliwe sposoby, stara się zająć całą dostępną przestrzeń. Kosztem oczywiście innych gatunków. Różnica jest tylko taka, że my potrafimy się nad tym zastanowić. Nie twierdzę, że nie powinniśmy chronić rzadkich, wymierających gatunków. Powinniśmy. Jednak tak naprawdę w ludzkiej ekspansji nie ma nic zaskakującego, nic nieoczekiwanego.

Biosfera naszej planety nie jest czymś stałym, niezmiennym. Wymierają gatunki, ba całe taksony. Wymarły trylobity, terapsydy, dinozaury i pterozaury. Wymarły epiornisy i smilodonty. Wilki workowate i basilosaurusy. Wymarły mamuty. Lista można ciągnąć i ciągnąć. Znacznie więcej gatunków wymarło niż żyje obecnie. Mało tego. W historii życia na ziemi zdarzały się dramatyczne momenty tzw. wielkie wymierania. Chyba najsłynniejszym jest wymieranie permskie, podczas którego z powierzchni ziemi zniknęło około 90% wszystkich gatunków. Jedna z bardziej efektownych hipotez na temat jego przyczyn mówi, że w Ziemię trafił kosmiczny dżet, który uszkodził atmosferę (warstwę ozonową) czyniąc ją przeźroczystą dla zabójczego ultrafioletu. Nic co nie mogłoby się zdarzyć obecnie. Taki dżet, zwany też rozbłyskiem gamma, powstaje w wyniku wybuchu supernowej lub kolizji w układzie złożonym z dwóch gwiazd neutronowych. Takich rozbłysków astronomowie rejestrują obecnie kilka czy kilkanaście dziennie. Na szczęście nie są skierowane w naszą stronę i są za daleko. Ale taki na przykład układ, oznaczony jako WR 104, znajduje się już w odległości „tylko” 8 tys. lat świetlnych. O ile oś rotacyjna takiego układu byłaby skierowana w stronę Ziemi to w przypadku kolizji w tym układzie byłaby powtórka z permu. Bez najmniejszego ostrzeżenia, nie mówiąc już o możliwości zapobieżenia takiemu wydarzeniu.

Idąc już w totalne sf, gdyby ludzkość kiedykolwiek nauczyła się kontrolować takie układy, kierując je w „pożądaną” stronę, to byłaby to prawdopodobnie najpotężniejsza broń we Wszechświecie, zdolna niszczyć całe światy.

Masowe wymierania, masowymi wymieraniami, ale przecież gatunek może zniknąć z o wiele mniej efektownych powodów. Przegrywając konkurencję z innym gatunkiem. Co może nastąpić w wyniku nieprzewidzianego zdarzenia losowego. Na przykład, utworzył się pomost lądowy pomiędzy Azją i Ameryką. Dzięki temu bytujący na terenie dzisiejszej Mongolii amficjon przedostał się w oligocenie na teren Ameryki, po czym wygrał konkurencję z tamtejszym szczytowym drapieżnikiem, entelodontem, spychając go w niebyt.

Jest taka hipoteza, zwana hipotezą czerwonej królowej, która między innymi mówi, że czas zaistnienia jakiegoś gatunku jest... przypadkowy.

Dobra. :) Zdaję sobie sprawę, że zrobiłem spory offtop, ale oczekuję na wyjazd i napisanie tego posta pozwoliło mi spędzić czas nie nudząc się. :)

Odnośnie artykułów-widm to problem oczywiście jest. Trzeba jednakowoż pamiętać, że taki artykuł jest chroniony prawem autorskim. Zaś właściciel tych praw (tutaj Onet) niekoniecznie może patrzeć przychylnym okiem na publikowanie takiego artykułu w innych publikatorach.
Zapisane
Moja strona: palmywpolsce.pl
Moje palmy: Palmy w Będzinie
Moje zabezpieczenia: „Projekt Phoenix” (2010), „Warownia” (2011), BigBag (2012), nadmuch c.o. (2012), opony (2012), Piankobuda (2013), Wiórkobuda (2013), Seria StyroLux (2014)
Forum o palmach mrozoodpornych, bananowcach i innych roślinach: forum.palmy.net.pl

Artemida

  • G2
  • Aktywny użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 115
  • 49,2°N 9,3°E
Odp: Zagłada palm
« Odpowiedź #9 dnia: Lipiec 06, 2011, 23:44:36 »

Cytat: greg
Co do tego czy ludzie są największymi szkodnikami też można polemizować. Każdy gatunek, na wszelkie możliwe sposoby, stara się zająć całą dostępną przestrzeń. Kosztem oczywiście innych gatunków.

Jeśli by zacząć tę polemikę, to byłaby zapewne długa i zażarta. Napiszę zatem tylko krótko: osobiście jestem przekonana, że człowiek jest największym szkodnikiem na Ziemi, gdyż jako jedyny niszczy inne gatunki nie w celu zaspokojenia głodu, zapewnienia sobie przeżycia lub ochrony przed niebezpieczeństwem. Czyni to najczęściej z bezmyślności, głupoty, okrucieństwa, dla samego aktu zniszczenia, tylko dlatego, że potrafi, lub dla przyjemności. W Naturze żaden gatunek tak nie postępuje, nie niszczy zasobów, które mogłyby posłużyć jego przyszłym pokoleniom, nie niszczy gatunków, ktore ani mu nie zagrażają, ani nie stanowią jego pożywienia.


Cytat: greg
Różnica jest tylko taka, że my potrafimy się nad tym zastanowić.

Problem z tą różnicą jest taki, że my – ludzie rzadko się nad tym zastanawiamy pomimo, że możemy. A jeśli – to już po fakcie, gdy jest za późno.


Cytat: greg
Jednak tak naprawdę w ludzkiej ekspansji nie ma nic zaskakującego, nic nieoczekiwanego.

Trudno powiedzieć, czy droga rozwoju każdej cywilizacji koniecznie musi prowadzić poprzez sianie zagłady w przyrodzie oraz w obrębie własnego gatunku. Myślę, że jako cywilizacja, ludzkość jest albo wciąż na samym początku rozwoju, albo na jego końcu. Niczego zaskakującego ani nieoczekiwanego nie widać w ludzkiej ekspansji tylko wtedy, gdy przyjmie się jako pewnik założenie, iż nie ma innej drogi dla cywilizacji. W moim odczuciu tych dróg i możliwości jest więcej, a ludzkość wcale nie podąża najlepszą z nich.

Moim zdaniem porównanie zagłady gatunków dokonywane przez człowieka, z przyczyn które wymieniłam wyżej, z naturalnym w przyrodzie wymieraniem na przestrzeni milionów lat jest bardzo nietrafione. Kataklizmy dokonywane siłami Natury czy też cykl życia i wymierania to zupełnie „inna para kaloszy” niż to, co wyprawia współczesny człowiek.


Cytat: greg
Odnośnie artykułów-widm to problem oczywiście jest. Trzeba jednakowoż pamiętać, że taki artykuł jest chroniony prawem autorskim. Zaś właściciel tych praw (tutaj Onet) niekoniecznie może patrzeć przychylnym okiem na publikowanie takiego artykułu w innych publikatorach.

Zgodnie z artykułem 29 ust. 1 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych „wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnieniem, analizą krytyczną, nauczaniem, prawami gatunku twórczości.”
Jednocześnie artykuł 34 określa, iż „można korzystać z utworów w granicach dozwolonego użytku pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz źródła. Podanie twórcy i źródła powinno uwzględniać istniejące możliwości.”

Tekst Ustawy: http://www.bn.org.pl/download/document/1243583390.pdf

Moim zdaniem, przy zachowaniu zasad art. 34, tj. podaniu autora oraz źródła (zalinkowaniu), poddanie jakiegoś tekstu dyskusji na forum spełnia wymogi Ustawy odnośnie celu cytowania, którym jest tutaj analiza krytyczna lub wyjaśnienie. Wątek dyskusyjny na forum może być traktowany jako „utwór stanowiący samoistną całość”, w którym jego autorzy (dyskutanci forumowi) wyrażają swoje własne opinie i przemyślenia na temat cytowanego tekstu lub jego fragmentów albo cytowany tekst stanowi punkt wyjścia do szerokiej analizy krytycznej jakiegoś zjawiska, w którego ramach mieści się dany cytat, albo cytowany fragment tekstu jest niezbędny w celu wyjaśnienia czegoś.
Jeśli osoba zamieszczająca dany cytat dodatkowo wyjaśni pozostałym forumowiczom, w jakim celu go zamieszcza (poddanie go dyskusji, analizie, wyjaśnienie jakiegoś zjawiska czy swojego stanowiska w sprawie itp.), to wtedy już nie ma się do czego przyczepić. 

Greg, do przemyślenia :) .

Zapisane