Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Forum SMF zostało uruchomione!

Autor Wątek: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)  (Przeczytany 266216 razy)

kingal7

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 558
Odp: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)
« Odpowiedź #720 dnia: Sierpień 15, 2019, 23:41:10 »

Robi ogromne wrażenie...
Ale  palmy i bambusy mają duży przyrost przez rok...
U mnie jakoś jeszcze tego nie widać niestety..
Zapisane

andres

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4319
Odp: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)
« Odpowiedź #721 dnia: Wrzesień 01, 2019, 08:10:43 »

1 września 2019

Skończył się czas wakacji, czas wziąć się do pracy.


Ostatnio rzadko zaglądałem do ogrodu za dnia.
W piątek znalazłem na daktylowcu kanaryjskim trzy mocno rozwinięte kwiatostany.
Kilka dni wysokich temperatur + solidne podlanie spowodowało pęknięcie osłonek.
Kwiatostany męskie, ale wyraźnie większe od wszystkich pozostałych.


andres

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4319
Odp: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)
« Odpowiedź #722 dnia: Wrzesień 18, 2019, 16:32:56 »

18 września 2019


Sabal texensis (nazywany też "brazoria") - krótka historia dwóch roślin na przestrzeni kilku lat.
Posadziłem je na działce O2, obok sabali minor przekopanych z ogrodu.
Przez pierwsze 2 lata były w nieogrzewanej, styropianowej budzie, było tam dużo pleśni
Potem okrywane kartonem, liśćmi.
Wszystko wskazywało na to, że kolejnej zimy nie przeżyją, więc je wykopałem i dałem do doniczek.

Na papierze ich mrozoodporność wygląda znakomicie, ale u mnie sabale za każdym razem wyglądały coraz gorzej.
Na pierwszych fotkach po prawej są jeszcze dwa sabale minor, z czasem zniknęły na zawsze.
Kluczem do uprawy tych palm jest wg mnie zimowanie w dobrych warunkach, bez strat.
Do tego słoneczne i ciepłe stanowisko, dużo wody.
W donicach mogą stać z podstawkiem wypełnionym wodą przez całe lato.

2015


2016


2017


Ostatniej zimy zabezpieczone były tylko liśćmi, a latem tego roku nie miały już słońca, bo bambusy dookoła rozrosły się.
Korzenie częściowo zgniły. Charakterystyczne, jajowate zaczątki pnia są całe, więc to dobry znak.
Można powiedzieć, że są mrozoodporne, bo przecież żyją, jednak nie o taki stan rzeczy nam tu na forum chodzi.


Już w doniczkach. Są cieniem siebie sprzed lat.
Ten po lewej przez większość lata nie miał żadnego zdrowego liścia.
Wiedziałem, gdzie rósł dzięki dwóm suchym listkom.


Rhapidophyllum hystrix - kolejny ciepłolubny gagatek
Stracił stożek pierwszej zimy (2014/2015), choć temperatury nie były bardzo niskie.
Do tej pory żyją ogonki dwóch liści (mają pewnie z 6 lat), a z boku wyszły 2 odrosty.

klex

  • G1
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 420
  • Strefa 6b
Odp: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)
« Odpowiedź #723 dnia: Wrzesień 18, 2019, 17:12:58 »

Widzę, że masz wiele cierpliwości nawet do palemek, które latami stoją w miejscu.
Ja prawdopodobnie spisałbym je już na straty, ty je odchowasz w donicach i pewnie za parę lat będą jakoś wyglądały.
Powodzenia i wytrwałości. :)

Tomek

  • G1
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 321
Odp: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)
« Odpowiedź #724 dnia: Wrzesień 18, 2019, 21:25:13 »

Czyli można powiedzieć, że nie ogrzewane Sabale po zimie wyglądają tak samo, jak nie ogrzewane małe Trachycarpusy?
Zapisane

andres

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4319
Odp: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)
« Odpowiedź #725 dnia: Wrzesień 19, 2019, 11:44:55 »

Cytat: klex
Widzę, że masz wiele cierpliwości nawet do palemek, które latami stoją w miejscu.
Ja prawdopodobnie spisałbym je już na straty, ty je odchowasz w donicach i pewnie za parę lat będą jakoś wyglądały.

Za każdą taką palmę zapłaciłem kiedyś jakieś pieniądze i miałem nadzieję uzyskać interesującą roślinę.
Z pewnością posadziłem do gruntu zbyt dużo palm, jak na polskie warunki klimatyczne.
Kilka trachycarpusów wolałem wysiekierkować lub wydać, by móc lepiej zająć się całą resztą, ale nadal mam różne palmowe ciągoty.
Sabale są widowiskowe, jednak pamiętam jak trudno było mi okryć liście sabali minor, gdy miały 1,20 m (trzeba cofnąć się w tym wątku do 2014 r.).
Na pewno należą do palm, które chciałbym u siebie w ogrodzie oglądać.
Pieniek jest już wykształcony, korzenie są, liście są: łatwiej o takiego uszkodzonego malucha zadbać niż kupować nowe siewki.

Cytat: Tomek
Czyli można powiedzieć, że nie ogrzewane Sabale po zimie wyglądają tak samo, jak nie ogrzewane małe Trachycarpusy?

Nie wiem, czy tak bym to określił, ale wyraźnie widać, że palmy uszkodzone zimą słabiej rosną, bo tracą cenne liście.
Moje sabale to przykład, że taka palma może pozostawać przy życiu przez kilka lat, ale stopniowo degeneruje się.
Jedne z tego wyjdą (przy sprzyjających warunkach zimowych), inne padną.

Innym przykładem na to są moje "dziko żyjące" trachycarpusy pod płotem.
W 2013 r. posadziłem tam ponad 150 traszków, większość padła następnej zimy,
jednak te, które przetrwały żyją sobie do dzisiaj na wolności.

Mają ponad 6 lat, a wyglądają jak 2 letnie siewki.
Przykrywane agrowłókniną i liśćmi.
Większość liści, które urosną są tracone zimą.


Tu są dwie, ta na pierwszym planie ma ledwie 1,5 liścia




Te w głębi są całkiem wysokie, mają około metra.


A tu kolejne nieszczęśliwe palmy: trachycarpus wagnerianus


I rosnące u jego stóp 2 x trachycarpus nanus


Mam tego wagnerianusa od 2009 r.
Miał ledwie zaczątek pnia, był mniejszy od mojego głównego wagnerianusa, ale ich początki były podobne.
Zimą 2009/2010 r. przeżyły m.in. krótkie -23°, tracąc liście i stożek.
Ten został wykopany, przez długi czas miał 1 krótki liść.
W końcu posadziłem go do gruntu z grupką fortunei, wypuścił długie liście, by dotrzeć do słońca.
Wykopałem te fortunei (trafiły do kaczmara): częściowo uszkodziłem korzenie, ale dostał więcej miejsca.
W tym roku (2019) po wykopaniu trzech bułgarów przesadziłem go na ich miejsce, gdzie ma słońce.
Dla takiej palmy to kolejny cios i krok wstecz. Tu będzie jednak mogła rosnąć przez lata (o ile wydobrzeje).
Na razie wypuściła kilka liści bez ogonków. To stan przejściowy, trzeba to przeżyć, niczego nie wycinać.
Na zimę dostanie standardowo budkę + kabel.



Coś z apetytem zjadło kawałek liścia, gdy był złożony i bardzo młody.
Zapewne ślimaki, które często widuję na obu wagnerianusach.


Nanusy też mają już kilka lat. Dwa razy zakwitły. W cieniu liście wyrosły wiotkie i słabe.
Przesadzając wagnerianusa udało mi się zabrać obydwa nanusy w bryle korzeniowej.
Teraz będą miały słońce od strony płotu.

andres

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4319
Odp: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)
« Odpowiedź #726 dnia: Wrzesień 28, 2019, 07:36:34 »

Brahea armata to kolejna palma, która mimo upływu lat nadal wygląda skromnie.

Kilku z nas (Greg, PKB, arudno i ja) kupiło młode armaty bodajże w 2013 r.

Tak wyglądała w donicy:
(w prawym dolnym rogu i pośrodku widać dwa małe sabale texensis, o których mowa powyżej)



Trzymałem ją w donicy, a potem wpadłem na nieszczęśliwy pomysł, by dosadzić ją wraz z karłatką do wagnerianusa.


W kolejnym sezonie ją wykopałem, ale zniszczyłem większość korzeni.
Zdziwiło mnie wówczas jak bardzo wrosła w ziemię.
Wykopanie spowodowało szybkie pogorszenie stanu palmy i utratę większości liści.

W styczniu 2016 zabrałem ją do domu, rozpoczynając reanimację


I tak od tej pory stoi w tej samej donicy. Latem na zewnątrz, zimą w piwnicy.
Przez większość czasu miała po 2 liście i dopiero ostatnio zaczęła atrakcyjnie wyglądać.









Mój plan jest taki, by zrobić z niej ciekawą roślinę doniczkową na jakiś czas.
Wkopanie w grunt z pewnością przyspieszyłoby wzrost, ale w tej chwili nie bardzo mam na to miejsce.
Chcę więc kupić większą, ładną donicę. Nie jest to prosta sprawa, bo koszt takiej donicy na ogół znacznie przekracza wartość rośliny.

andres

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4319
Odp: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)
« Odpowiedź #727 dnia: Wrzesień 29, 2019, 11:22:39 »

Na zdjęciach powyżej widać małe szorstkowce (sp. Kumaon) w gruncie, posadzone właśnie w 2013 r.
Kupiłem je jako siewki, trzymałem w donicach i posadziłem na podwórzu.
(na pierwszej fotce są za korytkiem)

Brahea armata była wtedy większa niż teraz, stała w wyższej donic niż obecna.
(na zdjęciach widać, że wtedy jak i teraz sięgała górnymi liśćmi do rygla bramy garażowej)

2013


Były to 4 trachycarpusy sp. Kumaon, z których jednego wykopałem (teraz rośnie u Tomka), a drugiego wysiekierkowałem.


Zostały więc 2 i dzisiaj przedstawiają się tak (armata obok dla porównania).

2019 - czyli siedem sezonów później...

klex

  • G1
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 420
  • Strefa 6b
Odp: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)
« Odpowiedź #728 dnia: Wrzesień 29, 2019, 12:29:21 »

Zdjęcia dobrze przedstawiają, jak szybko rosną trachycarpusy. Ten kumaon po lewej jest bardzo atrakcyjny. Pamiętam , że przykuwał moją uwagę na zlocie.
Bambusów po lewej  w 2013r też jeszcze nie widać.

Marcin D.

  • G1
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 416
Odp: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)
« Odpowiedź #729 dnia: Wrzesień 30, 2019, 07:41:06 »

To jest właśnie nowa wiedza. W 2010 prawie nikt nie wiedział jak one będą rosły. Teraz jest oczywiste, że sadzenie wielkich trachów nie ma po prostu sensu. Andrzej ciekawy post.

andres

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4319
Odp: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)
« Odpowiedź #730 dnia: Październik 18, 2019, 11:14:34 »

18 października 2019

Pogoda jak na tę porę roku jest idealna, ale czas myśleć o zimie.
Stanąłem (dosłownie i w przenośni) przed problemem okrycia tych 2 sp. Kumaon i rosnących tuż obok 3 Bułgarów.
Olbrzymi krzak, wyższy od phoenixa, liście ustawione w górę, nie da się ich zagiąć w dół.
Zaczynałem sezon od przycięcia kilku liści, a na koniec zrobiłem to samo.
Nie jest to coś co lubię, bo najchętniej zostawiłbym wszystkie.
Gdybym niczego nie ruszał najstarsze liście wyrastałyby 20 cm nad ziemią.

Widać te sp. Kumaon w poprzednich wpisach, ale daję jeszcze fotkę całego podwórza, bo sekator dosięgnął również phoenixa.


Tyle wyciachałem


Po obcięciu liści, ale przed grabieniem - widok ogólny


Doglądając najmłodszego członka rodziny podczas snu na świeżym powietrzu zająłem się czynnościami ogrodowymi,
które można wykonać nie ruszając się z podwórza. Po okrzesaniu phoenixa zająłem się czyszczeniem jego pnia.

Jest to pracochłonne, ok. 1,5 - 2 godziny na jedną połówkę (drugiej jeszcze nie zrobiłem).
Włosie wyjęte z pnia phoenixa zajęło całe "wiaderko", a i tak nie ma tu wszystkich kwiatostanów


Oczyszczona połowa pnia po zabiegu kosmetyczno-estetyzującym.


Nieoczyszczona połowa pnia


Do tej pory chciałem zimować phoenixa zostawiając jak najwięcej liści w budzie, a na wiosnę wycinać te połamane.
Ostatnie dwie zimy przyniosły problem z gniciem liści "w stożku", więc plan jest taki, by w budzie było więcej powietrza.
Będę jeszcze wycinał kolce, trochę włosia, by zapewnić przewiew.
Teraz można przejść między phoenixem i bambusami.


Trachycarpus sp. Kumaon po wizycie fryzjera.


Kwiatostanów na daktylowcu było w tym roku około 10


Widok "PO" - złota polska jesień...


Okrągły liść trachycarpusa fortunei 'Bułagaria"


Żałuję, że nie mogę nadać phoenixowi takiego kształtu, jaki bym chciał.
Rok temu o tej porze miał długie, liczne i rozłożyste liście, prawie po 2,5 - 3 m w każdą stronę.
Chciałbym mieć taką wielką phoenixową kulę o średnicy 6 m na podwórzu!

Wiosną obcinałem liście u pho i gdy teraz patrzę na fotki z końca lutego to wyglądał podobnie jak teraz.
Co uciąłem odrosło, teraz znowu uciąłem, pień zgrubiał, ale objętościowo liści jest tyle samo.
I chyba tak to już będzie, bo więcej tyle jestem w stanie zabezpieczyć na zimę.
Zaletą phoenixa, w porównaniu z np. waszygtonią, jest to, że można skrócić też liście.
Z trybu "palma naturalnie rosnąca" przeszedłem na tryb "palma kurortowa"

Ubyło liści na daktylowców i na szorstkowcach i wzrok skupia się na płotku i na bambusach z tyłu.
Płotkiem zajmę się na wiosnę.
« Ostatnia zmiana: Październik 18, 2019, 11:26:28 wysłana przez andres »
Zapisane

arundo

  • G1
  • Ekspert
  • *
  • Wiadomości: 2294
Odp: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)
« Odpowiedź #731 dnia: Październik 18, 2019, 16:43:26 »

Andres,
kosmetyka dała bardzo dobry efekt. Spróbuję coś zrobić ze Stokrotą.
Pozdrawiam PDA
Zapisane

wooli

  • G1
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 477
  • Bieleckie Młyny gm.Morawica
Odp: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)
« Odpowiedź #732 dnia: Październik 18, 2019, 19:02:19 »

Pień  nabrał wyglądu, nie dużo mniejszy od mojego. Pień mojego też oczyściłem z włókna parę dni temu, było wilgotne choć nie padało dłuższy czas, toteż pomyślałem że ochrona przed zamarzaniem mu nie potrzebna, a tylko zagrożenie wilgotnościowe stwarza . Do usuwania włókna  użyłem zgrabnego haka z pręta.
Gdybyś zaznaczył jakoś np. nacinając, którąś górną końcówkę ogonka liściowego po obciętym liściu, zza kilka lat zobaczymy czy zmieni położenie. Obstawiam, że będzie przy ziemi.


A tak Wikipedia opisuje tworzenie pnia;


Rozwój i budowa kłodziny różni się zasadniczo od pnia drzew iglastych i typowych liściastych. Siewka palmy wypuszcza początkowo kilka niepodzielonych liści, otaczających [/size]stożek wzrostu[/color][/size] i zwiększających średnicę [/color][/size]walca osiowego[/color][/size]. Komórki tego [/color][/size]merystemu pierwotnego[/color][/size], dzieląc się, powodują grubienie pnia. Każdy następny liść wzmacnia podstawę osi blisko poziomu gleby, tak że po upływie wielu lat (u [/color][/size]palmy kokosowej[/color][/size] po mniej więcej 5 latach) kończy się budowanie podstawy. Na przekroju podłużnym ma ona kształt rozciętej cebuli. Z tej podstawy zaczyna wyrastać w górę lub wzdłuż kłodzina z pękiem liści, nie przyrastając na grubość (wzrost z pierwotną grubością). Ta charakterystyczna cecha wzrostu pnia występuje u wszystkich palm, choć niektóre (np. [/color][/size]kalamus rotangowy[/color][/size]) nie są samodzielnymi drzewami, lecz [/color][/size]lianami[/color][/size]. Czasami wahania w grubości kłodziny mogą być wynikiem zmiennych warunków środowiska. Naczynia przewodzące wodę i składniki odżywcze są, w odróżnieniu od drzew liściastych, rozłożone w całym przekroju kłodziny, tworząc [/color][/size]ataktostelę[/color][/size]. Najmniejszą grubość mają w zewnętrznej korze. Typowa kłodzina palm jest nierozgałęziona, wyjątkiem jest [/color][/size]dychotomicznie[/color][/size] rozgałęziająca się kłodzina rodzaju [/color][/size]Hyphaene[/size][/size].[/color]

[/size]Źródło;[/color]https://pl.wikipedia.org/wiki/K%C5%82odzina

« Ostatnia zmiana: Październik 18, 2019, 19:23:19 wysłana przez wooli »
Zapisane

bawoli

  • G1
  • Zaawansowany użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 464
  • Wielkopolska, strefa 7a
Odp: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)
« Odpowiedź #733 dnia: Październik 19, 2019, 10:34:20 »

Efektownie to wygląda. Czy te kikuty z czasem całkowicie zasychają? Pytam, bo długie je zostawiłeś. I czy ten apetyczny  żółty kolor zmieni barwę na zielony pod wpływem światła?
Zapisane

andres

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4319
Odp: Palmy w Taczanowie (Wielkopolska)
« Odpowiedź #734 dnia: Październik 19, 2019, 11:11:34 »

Wooli,

Tak. To podstawowa wiedza, którą palmiarz gruntowy musi przyswoić: pień rozrasta się na grubość, aż osiągnie docelowy rozmiar, a potem dopiero rusza w górę.
Nie ma tu wtórnego przyrostu na grubość jak u drzew i dlatego ważne jest, by liście zostawić jak najdłużej, by odżywiały daną część pnia.
Ten docelowy rozmiar jest właściwy dla danego gatunku, ale warunki uprawy wg mnie mają zasadnicze znaczenie.
W przypadku mojego phoenixa stwierdzam, że na szczęście ma dużo wigoru, dobrze rośnie, a ogranicza go klimat (czyli moje cięcie).

Phoenixy w donicach mają po kilkadziesiąt lat, a pnie wyraźnie bardziej wątłe niż u mojego daktylowca.
Zbyt mocne cięcie liści ograniczy rozrost pnia, a widziałem na Teneryfie, że rozstrzał grubości jest dosyć duży.

Luty - po cięciu wiosennym


Październik - po cięciu jesiennym


Bawoli,
Widać na zdjęciu, że te końcówki stopniowo zasychają i stają się powiedzmy beżowe (jak suche drewno).
Dłuższe ogonki to większe pole manewru w kolejnych latach.
Zostawiłem długie kawałki, bo dzięki temu będzie można je jeszcze długo, stopniowo, skracać.
Phoenixowi można zostawić różnej grubości pień rozumiany jako ogonki liści, bo ten właściwy kryje się dopiero za nimi.

To żółte wynika z braku dostępu do światła - było przykryte włosiem.
Nie wiem czy zdąży się zazielenić, czy też raczej szybciej zaschnie.