Dzięki, Wooli
Ważne są wszystkie czynniki.
Ja mam tendencję do patrzenia przez pryzmat moich temperatur zimowych, gdy analizuję działania palmiarzy na wschodzie i południu Polski.
Gdyby taki luty 2012 powtarzał się częściej może też w wielu kwestiach zmieniłbym zdanie.
Jednak jestem w takim, a nie innym położeniu, więc działam stosownie do sytuacji.
Chcę przez to powiedzieć, że nigdy bym nie wpadł na pomysł robienia styrodonicy, bo nigdy nie objawiło mi się to jako konieczność.
Różnimy się, więc inaczej patrzymy na te same sprawy, co jest pozytywne, o ile unikniemy niepotrzebnego zacietrzewienia
Twoja palma rośnie mimo piaszczystej gleby i długich mrozów i mówisz sobie, że to zasługa grzania.
Moja rośnie mimo braku styrodonicy, więc mówię sobie, że wszystkie tak powinny.
Mój punkt widzenia jest nieco inny: a może nasze mają inny wspólny mianownik, a mianowicie to, że były małe, gdy je posadziliśmy?
Greg, Arche i Robert kupili "duże" phoenixy z niewielką ilością korzeni i po tylu latach one nadal mają liście z plantacji.
Tej tezie przeczyłby jednak mały phoenix Grega, czyli pierwszy polski phoenix w gruncie.
Swego czasu był porównywalny z moim, a nawet miał nieco grubszy pień.
Teraz został w tyle.
Gleba, ciepło mają znaczenie. Nie mówię, że nie.
W przypadku palm ważna jest też woda w okresie wzrostu.
Kilka osób wyznało, że właściwie to palm nie podlewa, co zawsze budzi moje zdziwienie (Marcin D jest usprawiedliwiony
)
Z grzaniem gruntu nie jest tak, że jestem jemu jakoś przeciwny. Sagowce sadziłem z kablem, basjoo też (zostały uszkodzone).
Lubię, gdy rośliny rosną normalnie, czyli wg zasady "palmy rosłyby w Polsce bez przeszkód, gdyby nie mroźna zima".
Nie mam oporów z wycofaniem z ogrodu rośliny, gdy widzę, że ona nie rośnie.
Dlatego wykopałem tropikalne sagowce, nie sadzę już lnu nowozelandzkiego, paproci drzewiastych, rozmaitych tropikalnych bananowców.
Odpuściłem sobie też na przykład sabale. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jakie olbrzymie, a przynajmniej duże sabale potrafią urosnąć.
Próbowałem. Czytam w Internecie, że niektórzy dalej próbują. I za 10 lat nadal będą na te palmy patrzeć z góry.
Właściwie szorstkowce są jedynymi palmami, o których możemy powiedzieć, że ujrzymy je w ich normalnej postaci.
I przy tym moim podejściu sprowadziłem na siebie nieszczęście, czyli butię i jubeę oraz ich mieszańce butii.
Z nimi nie jestem już taki pewien swego, zwłaszcza, że praktycznie były bez korzeni.
Na 3-4 lata dogrzewanie gruntu wiosną na pewno by się przydało. Jubea ma 100 W pod sobą i trochę ją dogrzewam.
Sadząc butiagrusa też dam mu kabel. Ale nie po to, by grzać w czerwcu, czy lipcu. Raczej od stycznia do końca kwietnia.
Co nie znaczy, że komuś zabraniam
Phoenix canariensis według mnie tego nie potrzebuje.
Bardziej mu pod tym względem do trachycarpusów.
W końcu to nie jest palma z suchych terenów pustynnych.
Inna rzecz to nasze forum.
Warto o nie dbać, bo zgromadziliśmy tu (i w naszych głowach) sporo wiedzy.
Ktoś już chyba o tym pisał: chcieliśmy mieć palmy, szukaliśmy informacji.
Palm na rynku nie było, a my jakoś doszliśmy do tego co i jak.
Mieliśmy motywację, by się uczyć.
A teraz idzie nowe "pokolenie" palmiarzy (nie mówię o wieku):
Palmy są dostępne w handlu, uważane są też za element pewnej otoczki życiowej, więc ludzie kupują, a potem się dziwią.
A ogrodu egzotycznego nie da się kupić. Właściwe to da, ale tylko do pierwszej zimy.
Miło więc posprzeczać się o palmach w takim gronie.
Bardziej cenię sobie krytyczną tu uwagę na forum niż 1000 lajków na FB.