Grzałem Marcin, grzałem. Dużą butię grzałem za mało. Szorstkowiec przetrwał idealnie. Padł kolejnej zimy, bo zepsułem kabel grzejny, a akurat przyszły mrozy.
To są jednak szczegóły. Sprowadza się to do jednego. Gdy temperatury spadają poniżej bezpiecznych dla danego gatunku wartości brak ogrzewania jest nieomal równoznaczny z wyrokiem śmierci. Oczywiście zdarza się, że roślina może przeżyć (kosztem defoliacji), ale nie o to mi chodzi. To ma być ozdoba, a nie straszydło. Niestety nie mieszkami ani w Ohio, ani w Bułgarii gdzie zima, choć bywa mroźna, przychodzi później i kończy się szybciej. Nie mamy ciepłej i słonecznej wiosny wspomagającej regenerację po uszkodzeniach zimowych.
Ja muszę mieć 100% pewności, że roślina przetrwa. To dla mnie ekonomia, a nie sport i zabawa rekordy wytrzymałości.
Rozumiem, że można eksperymentować. Tym niemniej uważam, że eksperymenty od normalnej uprawy trzeba myślowo oddzielić. Tę roślinę dogrzewam, bo ona ma być. Na tej eksperymentuję licząc się z jej potencjalną stratą. Tak właśnie robi/ma zamiar robić Andres i dla mnie to jest podejście racjonalne.
---
Tak jeszcze w kwestii co może trachycarpusa zabić. Pisałem już o tym, ale nie od rzeczy będzie powtórzyć. Mam na myśli poniższą roślinę.
Trzy doby z temperaturą nocną około -16 C, dzienną -8 C. Następnie kilkanaście dni z temperaturą około od -2 C do -4 C (bez wchodzenia na plus). To zabiło tę palmę. Brak ogrzewania, bo zepsułem kabel grzejny. Przypomnę, że jedną zimę z ogrzewaniem miała już za sobą.
---
Marcin, ten opis jest IMHO nie tak do końca obiektywny. Założę się, że jego autorką jest ta sama Sylwia, która prowadzi firmę Oaza-Palmy. Chodzi mi o to trzymanie w donicy. Z tym -10 C zgodziłbym się gdyby chodziło o grunt. Jednak palma w donicy (czy ogólnie jakakolwiek roślina) jest bardziej wrażliwa. Po prostu cała donica zamarza szybko, a jak wiadomo korzenie są mniej odporne na mróz.