Ostatnia podróż i wizyty u forumowych kolegów dały mi do myślenia.
Podróże kształcą
Wczoraj doznałem olśnienia i postanowiłem wykorzystać pomysł podsunięty przez Marcina...
Otóż sytuację z Gregowym phoenixem porównywałem ciągle do mojego trachycarpusa nazywanego Hiszpanką.
Widziałem co rok temu działo się z trachem "Rusek" (choć Hiszpanka trzymała się mocniej, niż on rok temu o tej porze).
Wczoraj obejrzałem liście i zauważyłem kolejne brązowe plamy na obrzeżach blaszek.
Środkowe liście nadal matowe, nie wyrosły w tym roku nawet na centymetr.
Górna część pnia przechylona w lewo, wyraźnie chwiejna. Słabo to wyglądało.
Uznałem, że nie ma co czekać i dzisiaj przeszedłem do czynu.
Rano zacząłem od ucięcia liści, które w ostatnich 3 latach utworzyły już całkiem ładną spódniczkę. Pozostała cienka palma.
To liście z ubiegłych lat i ubiegłoroczne nasiona
Ponieważ palma została skazana na wykopanie bez dalszej regeneracji korzenie ciąłem niedaleko pnia.
W ciągu tych kilku lat urosło ich bardzo dużo. Gęsta wiązka dookoła i od spodu.
Łatwo nie było, grzało słońce. Przydała się siekiera.
Potem walka z kłączami juki karolińskiej, która rosła tam ponad 10 lat i podagrycznikiem.
Przesiałem ziemię, a późnym popołudniem powstało gotowe stanowisko.
Na miejsce Hiszpanki wybrałem najdorodniejszego Trachycarpusa sp. Kumaon z kępy rosnącej pod garażem.
To ten po prawej. Rósł nieco na uboczu, pień urósł mu większy i grubszy.
Teraz od strony ulicy będą rosły 2 solitery tej odmiany.
Z kopaniem nie było łatwo, gdyż ziemię mam czarną i luźną. Rozsypywała się pod szpadlem.
Nie wyszło tragicznie, ale mogłoby być lepiej.
Trachycarpus sp. Kumaon na miejscu:
Uciąłem kilka dolnych liści, ale nadal jest ich dużo.
Na razie zostawię je zwinięte. Ziemia dookoła jest miękka i opita wodą.
Może to ułatwi zachowanie pionu.
Będę obserwował, czy stan tej palmy nie pogarsza się.
Końcówka czerwca to dobry termin na przesadzenie, ale na początku miesiąca byłoby jeszcze lepiej.
---
Prawda jest taka, że z Hiszpanki nic już by nie było.
Czekanie, aż zupełnie zaschnie to cały sezon w plecy.
Zrozumiałem to rozmyślając o rozmowie z Gregiem i o jego phoenixie.
W ostatnich latach Hiszpanka nawet zaczynała dobrze wyglądać, ale Rusek też miał ładne liście, a jednocześnie był chudy i słaby.
Oczywiście w całej tej sytuacji sporo jest mojej winy. Po ogołoceniu pnia powinienem lepiej zabezpieczać palmę podczas mrozów.
W poprzednie zimy nie było z tym problemu. W tym roku zbyt słabo okryłem górną część. Prawdopodobnie wiązki przewodzące w pniu przemarzły.
Stwierdziłem więc, że nie ma co dalej brnąć i próbować ocalić palmę.
Stałaby tak rok lub dwa, a potem i tak bym ją wykopał.
W porównaniu z Hybrydą to zawsze była słaba palma, znacznie wolniej rosnąca.
Nawet gdyby przeżyła pozostałaby cienka, choć coraz wyższa.
Dumny z tego wszystkiego jednak nie jestem.
Jeżeli jednak mam mieć dorodne, zdrowe palmy muszę wybierać te najsilniejsze.
Kilka lat temu chciałem mieć wysokiego tracha, BM zaoferował mi korzystną cenę.
Wtedy bardzo cieszyłem się z zakupu, ale szybko okazało się, że okazem zdrowia ta palma nie zostanie.
Będzie mi jednak tej Hiszpanki brakować, bo oglądałem ją codziennie stojąc w oknie kuchni.
Jadłem śniadanie, piłem kawę i z góry patrzyłem na palmę.
Minie kilka lat zanim nowy trach osiągnie jej wielkość.
Podgolony pień ze spódniczką z suchych liści wyglądał egzotycznie.
Jeżeli tylko nie zmarnuje się po przesadzeniu to nie będę żałował tej decyzji.
Akurat młodych szorstkowców czekających w kolejce na posadzenie u mnie nie brakuje
Kilka lat temu, gdy sadziłem trachycarpusy "Bułgaria" i "sp. Kumaon" nie było między nimi wielkiej różnicy.
Posadziłem w kępach, ale rok temu dotarło do mnie, że sp. Kumaon to klasa sama w sobie.
Wyraźnie grubsze i większe od pozostałych szorstkowców.
Dzisiaj jeden trachycarpus sp. kumaon dostał szansę, by wyrosnąć na mocnego solitera.
Sądzę, że będzie co najmniej tak samo solidny jak rosnąca obok Hybryda.
Ma mniejszy pień, niż Hybryda w 2010, ale liście już teraz są większe.