Podoba mi się ten manifest. Naprawdę fajny post.
Ja z kolei chcę skupić się na 3-4 dużych palmach, a cała reszta jako tło. Przestraszony przez Marcina wizją przymrozków przeniosłem pod dom prawie wszystkie donice. Stwierdzam, że padłem ofiarą własnej zachłanności. W donicach:
- butia capitata (ok. 1.5 metra wys. i tyle samo szerokości - razem z donicą),
- butia eriosptaha (ok. 1.5 metra wys. i tyle samo szerokości - razem z donicą),
- jubaea chilensis (ok. 1.1 metra wys. i tyle samo szerokości - razem z donicą),
- phoenix canariensis (ok. 1.1 metra wys. i tyle samo szerokości - razem z donicą),
- mały sabal minor,
- dwa kufliki,
- dwie laury,
- elaeagnus x ebbingei,
- quercus ilex,
- gerbera,
- dwie trawy pampasowe,
- senecio angulatus,
- dwa abutiliony,
- trzy oliwki (dwie małe, jedna duża 1.5 metra),
- dwie duże datury,
- ołownik,
- trzy delospermy,
- karpobrot szablasty,
- cztery opuncje,
- siedem wielkich oleandrów,
- dwa musa basjoo,
- ensete ventricosum,
- fatsja japońska,
- aukuba,
- gunnera tinctoria (która wciąż wegetuje w donicy, w przyszłym roku muszę koniecznie już posłać ją do gruntu),
- magnolia grandiflora,
- dwa granatowce,
- trzy aptenie sercowate,
- pospornica japońska,
- cyprys wieczniezielony,
- pinus pinea,
- agave victoriae reaginae,
- agave montana,
- agawa amerykańska,
- dwie lantany,
- eukaliptus gunni,
- lagerstroemia indica,
- mandarynka,
- psianka rantonetti tzw. szafirowa burza,
- dwa rozmaryny.
To chyba wszystko aczkolwiek mogłem coś pominąć, bo piszę z głowy. Poza małymi wyjątkami są to duże rośliny. Do tego dochodzi kilkadziesiąt doniczek z mniejszymi roślinami: różne śródziemnomorskie sosny, albicje, różne palmy (w tym kilkanaście małych waszyngtonii od Martina i mały szorstkowiec od Andresa), małe oleandry z gałązek obciętych i ukorzenionych na wiosnę, młode bananowce otrzymane z nasion zakupionych w tym roku, mały cedr libański, cykas od Andresa i jeszcze wiele innych roślin.
No właśnie: na czym się skupić i ile tego mieć? Ja chciałbym mieć wszystko.
Jak tak wczoraj to nosiłem to stwierdziłem, że coś trzeba koniecznie z tym wszystkim zrobić. Jakoś ograniczyć liczbę donic.
Jeśli chodzi o palmy w gruncie to planuję jeszcze tylko dużego daktylowca i basta. Więcej nie chcę, bo nie dam rady tego osłonić. Palmy jak wiadomo rosną. Cóż z tym zrobić? Teraz myślę sobie tak: jeśli urosną na tyle, że nie będę mógł ich osłaniać to można je na przykład wykopać i podarować dla palmiarnii, a dla siebie kupić nowe.
Patryk zachwyca się moim daktylowcem w gruncie, a ja już teraz wiem, że będę miał z nim nielichy problem. I to może nawet szybciej niż się spodziewam.
A program ograniczania donic? Pomijając takie rośliny jak gunnera, która trafi do gruntu i nie będzie z nią pewnie problemów to rośliny przeze mnie przedstawione wyżej mrozoodporne w wystarczającym stopniu nie są. Myślę więc żeby co mniejsze rośliny, które wysokie nie rosną poupychać jakoś przy palmach. Na przykład agawy mrozoodporne, opuncje, aptenie. Wokół takiego dużego daktylowca trochę miejsca powinno być.
Martwią mnie oleandry. Te największe mają razem donicami około 2 metry i bardzo się już męczą w swoich donicach. Są piękne, ale co z nimi zrobić? Mam na razie taki szalony pomysł by posadzić je wszystkie razem w kupie gdzieś w pobliżu przyszłego daktylowca i tłoczyć im powietrze choćby i z piwnicy. Zrobić im jakąś konstrukcję o wys. dajmy na to 3 metry. Jak urosną pod „dach” to przyciąć je do np. jednego metra. W kolejnym sezonie zakwitną słabiej, ale zyskam parę lat zanim znów urosną do tych trzech metrów.
Odcięte gałązki można ukorzenić i podarować lub sprzedać.
Na pewno do gruntu trafi kiedyś cyprys wieczniezielony. Jak go kupowałem w 2008 roku miał około metra wysokości. Obecnie podwoił tę wysokość. Ta roślina ma tę zaletę, że relatywnie niewiele jej brakuje by mogła u nas rosnąć. Poza tym jest wąska. Można użyć opon lub beli folii pęcherzykowych.