Dziękuję za uwagi.
Ściółka pojawiła się szybko, gdyż na czas kopania wystarczyło ją rozsunąć (przy okazji wyrzuciłem kawałek paproci).
Lubię taką ściółkę, gdyż w niej i pod nią jest życie. Dużo dżdżownic, pająków, itd.
Nie mam tam kwiatów, więc mało jest owadów zapylających (to jeden minus).
Kamyki trafiły na brzeg przez przypadek, jako resztki materiału po ścieżce. Element obcy.
Na takiej ściółce (wyłącznie suche liście, kawałki drewna - bez odpadów zielonych) na razie nie ma chwastów.
Wyrastają pojedyncze, po pewnym czasie je wyrywam.
Podobają mi się liście rhapidophyllum - są inne w dotyku niż liście szorstkowca.
Zobaczymy jak ta palma będzie sobie u nas radzić.
Kilka lat temu kupiłem rhapidophyllum w firmie Egarden - to było ich kolejne oszustwo, przysłali mi zwykłego szorstkowca.
Tutaj od razu widać, że mamy do czynienie z inną palmą.
Sabale, rhapidophyllum i t. princeps nie są demonami szybkości wzrostu.
O ile zima nie stanie na przeszkodzie ta kępa powinna powoli ewoluować.
Korzenie:
Miskanty są pod płotem, a na prostopadłej ścianie są posadzone bambusy phyllostachys nuda, które za kilka lat mam nadzieję stworzą wysoki ekran.
Miskanty rosnące najbliżej tej ściany z czasem zostaną przesadzone ustępując bambusom.
(fotka zrobiona od strony ulicy)
Oglądając różne zdjęcia z ogrodów odkryłem, że dla mnie egzotyka jest wtedy, gdy można się poruszać wśród roślin wyższych od człowieka.
Rośliny, które ogląda się na kolanach tego nie zapewnią.
Liczę, że z czasem ścieżka się zawęzi i będzie można nią powoli spacerować rozchylając gałęzie, liście...
W przedogródku mam inny rodzaj ogrodu, bardziej formalny.
Chciałbym przechodzić między nimi jak między różne urządzonymi pokojami.
(jest jeszcze podwórze w stylu mieszanym).