OK, przy okazji.
Dzisiaj do gruntu trafiły kolejne palmy.
To już końcówka nasadzeń.
W doniczkach zostały mi tylko własne siewki trachycarpusów i kilka karłatek.
Trachycarpus ukhrulensisNa poprzednich stronach pokazywałem 3 t. ukhrulensis.
Stały w donicach i ubiegłej zimy przemarzły im korzenie. Jedną palmę zdołałem uratować, 2 padły.
Dokupiłem 2 palmy, żeby powrócić do poprzedniego stanu.
Po lewej leży ukhrulensis ocalały z pogromu. Zimą wypuścił w piwnicy 2 liście.
Korzenie częściowo przegnite (pamiątka po poprzedniej zimie), ale sporo nowych.
Po prawej 2 zakupione rośliny.
Trachycarpus princepsRównież i w tym przypadku dokupiłem 2 rośliny, a jedną już miałem.
Jej historia jest już opisana na poprzednich stronach.
Po lewej leżą 2 dokupione, a po prawej moja z donicy.
Widać, że ma sporo korzeni, w niektórych miejscach po 3 zwoje.
Jak pisałem na czacie princeps rośnie na skałach i wytwarza długie korzenie.
Po rozplątaniu jeden miał ok. 25 cm długości.
Roślina mała, ale był już czas, by ją przesadzić lub posadzić.
Długie korzenie są charakterystyczne dla obu gatunków i podobno princeps i ukhrulensis z tego powodu gorzej znoszą przesadzanie niż t. fortunei.
Wszystkie 6 palm razem:
I z waszyngtonią (widać też pień m. basjoo)
To już prawie koniec nasadzeń na najbliższy czas.
32 palmy w gruncie to sporo roślin wymagających ochrony zimą.
Nasadzenia grupowe pewnie to ułatwią, ale i tak będzie co robić.
Mam jeszcze pomysł na 33. palmę, ale to jeszcze nic pewnego.
Oprócz tego mam siewki trachycarpsusów, którymi muszę się zająć.
Trachycarpusy z okrągłymi liśćmi trafią do gruntu pewnie za 1-3 lata (trudno powiedzieć kiedy).
Etap sadzenia za mną. Mam nadzieję, że najlepsze przede mną.
Edit: zdjęcia hybrydy z góry
Po deszczu dobrze widać pręgi pozostawione przez wąż świetlny.
Spowodował on więcej szkód, niż mróz.
Hiszpanka:
Widać jak krótkie są ostatnio wypuszczone liście.
Gdyby odciąć stare zostałaby wielki pień i 3 krótkie liście.