@Binos
Nie sądzę. Z "komina" uchodzi ciepłe powietrze o temperaturze kilku/kilkunastu stopni, co powinno skutecznie topić każdą "czapę". Mam tylko nadzieję, że lampki tym razem nie zawiodą. Echinocactus nie ma podgrzewanej bryły korzeniowej, zatem jeśli uda się go przezimować w przedstawiony sposób, to uznam to za mój mały sukces, który dowodziłby słuszności moich przemyśleń na temat zimowania różnych roślin.
Poniżej zdjęcia z tegorocznej zimy. Jak na razie, na szczęście, łagodnej. Byłoby miło gdyby obyło się bez mroźnych incydentów. Po -30 C w ubiegłym roku łagodna zima mi się należy.
Wszystkie przedstawione na poniższych zdjęciach osłony na wiosnę chcę poddać gruntownej renowacji tak, aby wreszcie podczas zimy 2018/2019 nikt nie mógł mi zarzucać, że propaguję zabudowę fawelową.
Gdy myślę o moich osłonach to mam w głowie obraz estetycznych i kolorowych budynków w Caorle. Dlatego w ramach renowacji osłon mam zamiar nabyć białą farbę akrylową oraz kilka pigmentów. Fatyga to niewielka, a liczę, że efekt będzie ciekawy. Do tej pory różne wydarzenia skutecznie "kradły" mi czas. Mam jednak solidne podstawy do przypuszczeń, że w 2018 wreszcie będę mógł w stopniu znacznie większymi niż dotychczas poświęcić się ogrodowi i osłonom.
Po tylu latach mam już mój ogród na tyle rozpoznany, że wiem, gdzie i jakie odciągi wykonać by skutecznie chronić osłony przed skutkami wiatru. Zatem znikną też mało estetyczne "podpory".
Zdjęcia niestety kiepskiej jakości. Były wykonywane telefonem. Niestety matryca w lustrzance uległa zabrudzeniu.
Kąt z abutilionami, aukubą i fatsją. Nieco powyżej białych kawałków styropianu (w prawym dolny rogu) widać wykonane w tym roku doprowadzenie prądu do tej "wyspy". Za rok w tym miejscu posadzę datury i w budce dla nich będzie "rozdzielnia" na ten kawałek ogrodu.
Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to w przyszłym roku ten kąt czeka lekkie "przemeblowanie". Wyleci z niego daktylowiec-weteran i oleander-weteran, a trafi doń nowa butia (no cóż, do trzech razy sztuka). Osłony kordylinowe widoczne na zdjęciu powędrują do kolorowych kordylin, a rosnące w tym kącie kordyliny dostaną nowe osłony o wysokości 2 metrów (powiększone osłony klasy "slimtower" - tym razem nie o 0.5 metra, a o 1 metr).
Tutaj mam problem. Karłatki. W tym kącie jest tak ciasno, że w zasadzie najlepiej pasuje okrągła osłona. Widoczna na zdjęciu "piankobuda" to solidne zabezpieczenie, które dowiodło swojej skuteczności podczas stycznia 2017. Jednak ta technologia jest mało perspektywiczna (a karłatka już teraz ledwo się mieści - liście są mocno ugięte). Trudno taką osłonę nadbudować/przebudować/powiększyć. Za styropianem takiego problemu nie ma. Budki można łatwo nadbudować, przeciąć, powiększyć, skleić pianką etc. Chodzi mi po głowie kilka rozwiązań jak rozwiązać ten problem, ale jeszcze nie wiem, na które się zdecyduję.
Przy okazji. Szorstkowiec "Chudy" na zimę znowu pożółkł. Nie wiem dlaczego. Nie mam pomysłu co może się dziać z tą palmą. Latem oba szorstkowce były obficie podlewane oraz nawożone zgodnie z zalecanymi dawkami. Miałem wtedy wrażenie, że jego stan jest lepszy. Zobaczymy w przyszłym roku czy mu to minie.
Stąd w przyszłym roku prawdopodobnie wyleci hortensja, która na tym stanowisku jakoś średnio sobie radzi. Na jej miejsce chciałbym posadzić kordylinę "Australian dazzler", która od przemarznięcia pnia (czyli od dwóch sezonów) rośnie w doniczce.
W przyszłym roku do tej "wyspy" (częściowo cienista, pod orzechem) chciałbym dosadzić kliwie.