Waszyngtonie nitkowate wysiałem w zeszłym roku, jeszcze wiosną tego roku miałem trzy sztuki, lecz dwie wydałem.
Ta którą sobie zostawiłem, bardzo ładnie przyrasta, pień jest już całkiem całkiem ,jak na tak młodą palmę.
Jestem pod wrażeniem jej tempa wzrostu. Mam też porównanie z siewką karłatki, która wykiełkowała nawet nieco przed nią a na dzień dzisiejszy ciężko stwierdzić, że są rówieśnikami.
Znalazłem jednak jedno małe aleeee...
Mamy wyjątkowo ciepłe i suche lato a ja sprawiłem, że najnowszy liść częściowo zgnił !!!
Podlewam palmy mniej więcej co dwa dni , zazwyczaj wieczorem.
Leję prosto po liściach tak jak leci z węża.
To chyba mój błąd, bo woda zalega pewnie w stożkach aż do przedpołudnia następnego dnia.
Na szczęście do zimy jeszcze trochę czasu , więc chyba zdąży wydobrzeć.
Na jutro przewidywane są burze , więc schowałem ją pod zadaszenie.