Jak widać osłanianie figi się opłaciło, bo jest co najmniej jeden żywy kawałek, który przetrwał -29 C.
Zatem tym razem nie będzie powtórki z 2012 i całkowitego resetu do poziomu gruntu.
Gdybym wiedział, że będą aż tak niskie temperatury to postąpiłbym inaczej. Albo podrzuciłbym jej jakąś grzałkę, albo ściąłbym krzak do powiedzmy 50 cm i obsypał sowicie śniegiem.
Tym niemniej ta figa to prawdziwy weteran. Przetrwała luty 2012 i styczeń 2017. Naprawdę czapki z głów.