Wiechu, Twoje palmy zawsze były dla mnie fenomenem. Były nieogrzewanym wyjątkiem, którego nie umiałem sensownie wyjaśnić. Jeśli teraz padną (czego absolutnie Ci nie życzę) to będzie to oznaczało w moim mniemaniu definitywny koniec pewnej epoki. Epoki w której ostatnie niedobitki wierzyły, że można w Polsce mieć palmy bez ich ogrzewania. Taka zima jak obecna może się powtarzać co jakiś czas i bezlitośnie kasować niedostatecznie zabezpieczone rośliny.
Natomiast jeśli przeżyją oraz zregenerują się na tyle by nie paść kolejnej zimy to będzie to mocny argument dla zwolenników osłon bez ogrzewania.
Bilans wszyscy zrobimy na wiosnę.
O ile w moim przypadku wierzę, że duża butia i duży szorstkowiec przetrwają (rosną w ogrzewanych domkach, w styropianowych donicach) to liczę się z tym, że rośliny rosnące na obrzeżu: daktylowiec, oleander, cykas, karłatka, kordylina - mogą paść. Już teraz wiem, że wokół domków zbuduję styropianową donicę.