Dzięki za zainteresowanie
Można powiedzieć, że jest to jakiś powrót do korzeni, bo mała siewka jubaea chilensis była jedną z moich pierwszych palm.
Niedawno pokazywałem zdjęcia jak rosła:
tutajPotem nastąpił reset: duża ilość doniczek i najgorsza fala mrozu w historii mojego palmofilstwa (luty 2012)= (dosłownie) zabójcza mieszkanka.
W każdym razie na tych fotkach widać, że palemka powoli, ale sobie rosła.
Dzisiaj byłaby dobrą pamiątką wczesnych lat, ale już jej nie ma (są tylko 2 trachy, również z O.)
Załóżmy jednak, że nadal by sobie rosła: mimo wszystko byłaby niewielka.
W przypadku hybryd może być podobnie, ale mieszańce znane są (liczne przykłady na francuskim forum) z tego, że ich wzrost bywa bardzo szybki.
Oczywiście należałoby to jeszcze potwierdzić, bo dotychczasowe próby z naszego polskiego podwórka nie są zachęcające...
Z mieszańcami jest jednak tak, że nie wiadomo które cechy i po którym rodzicu odziedziczą.
Mam kilka sztuk w różnych kombinacjach.
Może okazać się, że 1 - 2 będą rozwijać się nadzwyczaj dobrze, będą urodziwe i w przyszłości zapewnię im miejsce w ogrodzie.
Najlepsze warunki jakie mogę im teraz zaoferować to duża donica i ukorzenianie przez zimę. Od wiosny trafią na zewnątrz.
Zamierzam je tak trzymać w donicach przez kilka lat, może 2-3, może 4-6. Nie wiem.
Z naszego doświadczenia wynika, że jedne palmy dobrze u nas rosną, a drugie nie.
Widziałem to dobrze na przykładzie sagowców: wysiałem ponad 30 gatunków, z różnych kontynentów i widzę duże różnice w zachowaniu.
Jedne rosną silnie, inne mimo 8 lat nadal są karłowate.
Rzecz w tym, by z moich nowych palm z czasem wybrać takie, które (pominąwszy zimę) zechcą dobrze rosnąć, przetrwają zimną wiosnę i późną jesień.
Nie jest to jednak selekcja "gdybająco-teoretyczna" w stylu: ten rodzic ma taką odporność, a ten taki i pochodzi stamtąd, więc to będzie super odporna palma.
Nie wiem jak będą wyglądały, rosły i jak będą znosić chłód i wilgoć (o mrozie na razie nie ma co w ogóle myśleć).
Przykład:Do zakupu butiagrusów skłoniła mnie młodsza siewka Butia eriospatha x Syagrus romanzoffiana (mountain queen), którą hodowca określa jako rosnącą bardzo szybko jak na brytyjskie warunki.
Drugą, wolniejszą i starszą (Butia catarinensis x Syagrus romanzoffiana (mountain queen)) wziąłem niejako przy okazji.
Pierwsze komplikacje:Mam problem z amerykańską JXB, tą małą, która chyba odejdzie z tego świata.
Mimo ustawienia w cieniu liście od razu zaczęły zasychać. Wczoraj u podstawy znalazłem zgniliznę, górna część liści była już odcięta od zdrowej tkanki.
Wyczyściłem i zasypałem fongicydem, ale stan siewki jest krytyczny. Najwyraźniej była zbyt młoda na 2 tygodniową podróż.
Po otwarciu paczki wyglądała zdrowo, ale korzenie były bardzo suche.
Chciałoby się powiedzieć: a taka ładna była, amerykańska...
Trzeba więc uważać. Poza tym na każdej z tych siewek są grzyby (rdzawe plamy), mszyce, itp. Palemki wymagają opieki.
Podsumowując: sieję teraz, by zebrać zbiory za kilka lat.
Poza tym mam do zagospodarowania podwórze. Wiem, że nie jestem w stanie obsadzić go palmami, ale dla grupki trachów znajdę jeszcze miejsce.
Tuż przy domu będzie trochę miejsca na donice. Mam teraz m.in. dużą donicę z jubeą pod kroplówką. Sama donica nie zdobi, ale roślina już tak.
Karłatki z własnego siewu w doniczkach też podobają mi się.
No i wiecie przecież, że ciągle mam jakieś siewki (trachycarpusy, sagowce, itp.).
W moim przypadku młode palmy w donicach to nie żaden wymysł, raczej normalna sprawa.
Warunek jest jednak taki, by nie trzymać roślin, które nie rokują, zaniedbanych, w brzydkich doniczkach, itp.
Może być ich mniej (co oczywiście sam postulowałem), a może być więcej.
Nie mogę jedynie dopuścić do ich przemrożenia przez byle jakie zimowanie np. w garażu.
Na hybrydy jubaea/butia miałem ochotę od jakiegoś już czasu. 3 lata temu nie udało mi się ich kupić we Francji, a potem nie było okazji.
Poza tym jak wiecie idzie nowe: nowych trachów nie zamierzam już kupować, mam całą masę młodych, które szybko rosną.
Sygnalizowałem, że na wiosnę chcę posadzić "dużą" jubaeą chilensis i butię (zapewne capitata), ale o tym kiedy indziej.
Myślę, że moje działania spełnią postulaty dotyczące zwiększenia liczby pierzaków w moim ogrodzie.