Gratuluję pięknych zbiorów!
U mnie po dwudniowym ochłodzeniu i zawilgoceniu powietrza trzy owoce gruntowego Brown Turkey, które miałam - sądząc po kolorze - za ledwo dojrzewające, same wpadły w ręce (jeden spadł sam, dwa pozostałe miały już rozmiękłe ogonki, wiec zerwałam). Dokumentacja fotograficzna uwzględnia tylko dwa, bo pierwszy został pożarty, że tak powiem, na pniu.
I muszę stwierdzić, że jestem mile zaskoczona. Figi miękkie, słodkie, soczyste, stanowczo lepsze od sklepowych. W cieplejszych krajach wolę bardziej przejrzałe i gdyby się utrzymała gorąca i sucha pogoda, zostawiałbym je jeszcze na krzaku, ale i tak nie ma powodu do narzekania.
Powinno dojrzeć jeszcze z pięć majowych; te z drugiego rzutu (bardzo dużo!) pewnie nie zdążą, ale są całkiem spore, aż szkoda.