W arboretum w Wojsławicach staram się bywać co roku. Mam tam swoje ulubione rośliny, które zawsze odwiedzam jak i ulubioną trasę. Do moich ulubionych roślin należą: metasekwoje chińskie, cypryśniki błotne, mamutowiec, szydlice i cedry. Są też oczywiście części ogrodu, które interesują mnie znacznie mniej. Myślę, że dla osoby, która jest tam pierwszy raz kilka godzin to jest naprawdę minimum.
Optymalny termin na wizytę to połowa maja. Wtedy wszystkie rododendrony i azalie są w pełnym rozkwicie co wygląda naprawdę imponująco. W tym roku byłem w pierwszą niedzielę czerwca. Pogoda początkowo w miarę korzystna zmieniła się potem w deszczową. Dzień był pochmurny, warunki do robienia zdjęć dość kiepskie.
Stwierdziłem, że przemarzła pomarańcza trójlistkowa, która rosła tam od lat. To było już bardzo ładne drzewko. Nie zauważyłem też małej araukarii oraz gunnery. Janowce mocno przemarzły, ale żyją. Co dziwne, mój janowiec choć zimę 2010/2011 mniej drastyczną niż 2011/2012, przetrwał z wielkim trudem to ta ostatnia nawet go nie drasnęła.
Bywając tam rokrocznie widzę jak ogród się rozwija. W porównaniu do tego co było lata temu arboretum powiększyło się o sad ze wszystkimi starymi odmianami czereśni oraz na część, która znajduje się przed starym parkiem (patrząc od strony przyjazdu). Co istotne pojawiły się tam wreszcie punkty gastronomiczne, których brakowało na terenie arboretum. Widać też powiew nowoczesności. Na przywieszkach są kody, które można zeskanować telefonem by na stronie arboretum otrzymać komplet informacji o danej roślinie.
Wracając jeszcze na chwilkę do tych starych odmian czereśni. Widać, że ktoś zadał sobie ogromny trud. To zapewne jakaś pasja. Tak jak nasza z palmami. Jednak jakoś nie odnajduję u siebie chęci naśladownictwa i dosadzenia u siebie choćby kilku innych czereśni. Raczej kończy się to u mnie na konstatacji, że ktoś ma ciekawe hobby. Sądzę, że podobnie jest z palmami u osób dla nas postronnych.
Zwiedzający. Zabawne jest posłuchać niektórych dialogów. Pod cedrem libańskim:
ale piękny gruby modrzew! Oczywiście dużej przywieszki nie ma potrzeby przeczytać, bo przecież pani wie, że to jest modrzew. Natomiast każdy kto widział i zna zarówno cedry jak i modrzewie raczej nie pomyli tych dwóch drzew. Jest też nieco chamstwa. Niektórzy tak bardzo chcą zobaczyć niektóre rośliny, że wejdą na rabatę i stratują inne. I to nawet jeśli do tych roślin jest inne dojście jak na przykład do mamutowca (z boku). Bo przecież po co się wysilać. Smutne to.
Galeria:
Arboretum w WojsławicachPoniżej dwa wybrane zdjęcia z galerii. Rododendrony i cedr libański.