Natknąłem się dzisiaj na ciekawe fotki zniszczeń palm w Teksasie po zimie 2010-2011.
Pomyślałem sobie że was to zainteresuje gdyż niektóre palmy są/były duże i piękne.
Z tego co odczytałem to minima które się do tego przyczyniły wahały się w jednym ogrodzie w granicach -12C, w drugim -13C.
Palmy nie były ochraniane.To co najbardziej mrozoodporne najlepiej przeżyło-sabale,trachy, duże jubee, brahea armata, duże butie.Co ciekawe niektóre trachy padły potem na skutek .............. gorąca i braku opadów w porze ciepłej
Chamaerops humilis carefera straciła liscie nie po mrozie tylko dopiero jak przyszło gorąco na wiosnę.
Najlepiej wygląda po tym mrozie ...brahea armata
Są też fotki z czerwca z jednego z tych ogrodów z następnymi przyrostami.
Co ciekawe washingtonia przeżyła -12C i wypuściła 15 nowych liści do połowy czerwca.
Z tego co widzę to jest to filibusta.
Gość pisze że wcześniej padał deszcz i potem zmroziło i wcale nie na chwilę bo tak niskie temperatury trwały około 48h.
Wiem że Teksas to nie Polska ale warto zobaczyć, u nas nikt nie testuje na taką skalę i takich okazów
http://www.palmtalk.org/forum/index.php?showtopic=27397