Nie obawiajcie się aż tak tej malarii szkoda tego co Wam umknęło. Ja ostatni raz w tropikach byłem chyba 24 lata temu. India i Nepal. Brałem profilaktycznie preparat chininowy produkcji komunistycznej i przeżyłem. Chinina powoduje ślepotę ale po kilku latach ciągłego używania.
A obecnie mam "europejską wersję malarii" czyli babeszjozę jak kto woli piroplazmozę, którą poczęstował mnie kleszcz z mojej bajki ogródkowej.
Jeżeli nie macie wstrętu do samolotu jak ja to szkoda każdego dnia. Może też uda Wam się przeżyć wojnę domową w ciekawym kraju. To mocniejsze niż pasje botaniczne, wierzcie mi i spróbujcie. Przy okazji dołączę fotki z tych krajów z dawnych czasów kiedy zachodnia cywilizacja jeszcze ich nie skomercjalizowała aż tak.
Pozdrawiam arundo
Dla jasności te obrazki pochodzą z diapozytywów firmy ORWO made in DDR.
Aha to nie kryptoreklama ja podróżowałem solo bez żadnych biur turystycznych.
Wtedy był tylko "ORBIS" a to opowieść osobna i naprawdę egzotyczna jak ten dziwny ogródek. No cóż w takiej rzeczywistości żyliśmy pozdrawiam arundo
Specjalnie do BM: czytam, że jednak moja fotka Was nie przekonała. 97? to już inna percepcja rzeczywistości. Póki możesz być "białym" a nie "biednym" misiem ruszaj w Świat bez zahamowań i porywaj żonę i dzieci.
---
Dodałem znaczniki img do jednego ze zdjęć, wszystkie inne poprawiłem by wyświetlały się zdjęcia o szerokości 800 pikseli.
greg