Aktualizacja po zimie 2017/2018 w moim ogródku. Zanotowałem minimalną temperaturę -15c, więc niby nic strasznego, ale marcowe uderzenie zimna dało trochę popalić :/
Butia to dla mnie palma pierzasta numer jeden dla naszego klimatu. Palma jest stosunkowo kompaktowa, nie osiąga monstrualnych rozmiarów co też dobrze wróży jeżeli chodzi o długowieczność w osłonie, z drugiej strony jeden liść potrafi parę sezonów się trzymać. Co roku (właściwie to kilka razy każdego roku) wypuszcza kwiatostany, owocuje. Zeszłej jesieni nie zdążyły dojrzeć, przezimowały zielone i teraz wiosną zrobiły się pomarańczowe i są słodkie i dobre chociaż małych rozmiarów.
Parajubaea torallyi przezimowała w porządku, chociaż musiałem mocno poprzyginać liście i są pomiętolone. Syagrus stracił dwa liście i zostało mu półtora, docelowo chyba go zamienię którąś z hybryd:
Hybryda Butia yatax x syagrus (druga zima w gruncie). Podczas dłuższych przymrozków grunt w osłonie zamarzł z jednej strony, ale wygląda na to, że jej to nie zaszkodziło przesadnie bo już wznowiła wzrost:
Butiagrus którego wyhodowałem z nasion (pierwsza zima w gruncie, też grunt był przemarznięty):
Jubutiagrus z góry (z lewej Parajubaea microcarpa, z prawej butia). Widać plamy grzybowe na liściach w miejscach gdzie się stykały z osłoną:
Brahea (i mniejsza w zadołowanej donicy). W tym roku trzymałem ją zupełnie sucho od listopada (budka styropianowa z otwartą jedną ścianą i szybą zespoloną na górze), a w zimie pozwalałem na spadki do -4c (średnią tmin dla lutego miała -0,5c w osłonie). Przezimowała bez zarzutu co mnie cieszy tym bardziej, że już dwa razy jej stożek wcześniej wyciągałem (po zimowaniu w wyższej temperaturze ale z minimalnym wietrzeniem):
Podwójna washingtonia. Obciąłem jej kilka liści przed zimą bo się nie mieściła do budy:
Tegoroczna aranżacja ogrodowa styro-architektury zimowej wygladała tak:
Trachycarpusy przezimowały chyba najgorzej bo (znów) je zlekceważyłem, szczególnie te małe. Prowizoryczna osłona jednak nie zdaje egzaminu. Phoenix, którego przesadzałem w zeszłym roku wygląda marnie, karłatka zimowana pod kablem i agrowłókniną ogrzewana tak samo jak trachycarpusy wygląda tak sobie. Natomiast karłatka cerifera zimowana w styrobudzie z szybą zespoloną na górze i często wietrzona przezimowała bez zarzutu. Drugi jubutyagrus, który poszedł do gruntu w zeszłym roku będąc w średniej kondycji żyje, ale wygląda kiepsko, zobaczymy czy coś jeszcze z niego będzie.
W temacie gruntu to ja się pozbyłem w zeszłym sezonie wszystkich styrodonic i kabli z ziemi. Na pewno wyższa temperatura gruntu mocno pomaga we wzroście i przetrwaniu długotrwałych mrozów, ale da się też obyć bez tego. Ja jestem znów zwolennikiem wpuszczania światła do osłony w słoneczne dni (w mniejsze mrozy na górze styrobud daję szybę zespoloną albo poliwęglan) i skoku temperatury z tym związanego.