Okrycie cyprysa nie byłoby ani trudne, ani skomplikowane. Zakładam, że będą to lampki choinkowe i kilka worków agrowłókniny + ściółkowanie podłoża.
Priorytetem jest dla mnie jednak posadzenie palm:
Butia eriospatha,
Parajubaea torallyi,
Brahea armata. I są to palmy należące do tych bardziej wymagających w naszym klimacie.
Prędzej niż cyprysa na pewno posadzę pinię. Po pierwsze ziemia w donicy jest ciężka i gliniasta. Większy jest kłopot z przenoszeniem tej donicy niż cyprysowej. Po drugie pinia źle reaguje na pojemnik. Mój egzemplarz zaczął znów wypuszczać po części młodociane igły.
Dlatego właśnie cyprys będzie w kolejnej turze. Na razie za rok dostanie większą donicę.
Poza tym będę mógł dłużej obserwować jak radzi sobie Twój i WASH-iego.
Wykończenie piankobudy jest akurat takie, bo zostało mi jeszcze nieco czarnej folii. Tę owinąłem przeźroczystym stretch'em, który stosuję przy osłonach. Na przykład moje opony też są nim owinięte. Zatem wszelkie podobieństwo do innych osłon jest niezamierzone i przypadkowe.
Karbowana rura ma średnicę około 40 cm, a to za mało dla planowanej kępy karłatek, a poza tym miałem tylko jeden kawałek, który był idealny akurat dla małej waszyngtonii.
Potrzebowałem jakiejś struktury, na którą mógłbym nawinąć piankę. Konstrukcja z trzech rurek PE i trzech gwintów fi 8 mm, której mogłem nadać żądaną średnicę jest według mnie naprawdę prostym i skutecznym rozwiązaniem. Nie spędziłem przecież długich godzin nad jej wykonaniem.