Z tym słuchaniem żony to różnie bywa. Często mam jakiś pomysł, który bardzo mi się podoba, a uniwersalna wymówka żony brzmi:
to tutaj nie pasuje. A potrafi się mocno zaprzeć.
Ogród robimy razem i często musimy szukać kompromisów. Czasem wychodzi na moje, a czasem nie. Na przykład rzecz z kostką. Gdy rozmawialiśmy o tym zakupie to mówię, że warto kupić na tyle by starczyło jeszcze na rabatkę przed domem (tę, która stanowi tło dla dużego daktylowca przed domem). Żona stwierdziła, że nie pasuje, bo
będzie za bardzo zakostkowane. A wczoraj sama powiedziała, że dobrze by wyglądało jakby i tam kostkę ułożyć. Albo sprawa z rondkiem. Żona wymyśliła rondko jako formę zagospodarowania tego kawałka ogrodu, ale jakoś nie pomyślała, że można oddzielić je kostką choć dla mnie było to oczywiste. Jako lokatora/lokatorkę ronda widzi wszystko tylko nie palmę. A to canny, a to magnolię grandiflora.
Ścieżka ma szerokość w granicach 120-140 cm. Quadem ciężko byłoby przejechać.
Tak sobie jeszcze myślę o planach zagospodarowania. Bardzo kusi mnie
Jubaea chilensis i bardzo chciałbym ją mieć w swojej kolekcji. Natomiast kalkulując na chłodno to daktylowca rosnącego przy butii czeka kiedyś (w 2015 r. oceniając po tempie wzrostu?) przesadzenie. Jubutyagrusy nie poprzestaną na obecnej wielkości. I to wszystko trzeba będzie jakoś pomieścić. Przestrzeń została zamknięta. Z jednej strony tujami, z drugiej kostką. Dalsze jej powiększanie to wycinka starych drzew w sadzie, wykopywanie karp, przenosiny mojego składu drewna i innego bajzlu (który był już dwa razy przenoszony) jeszcze dalej w głąb ogrodu. Mnóstwo naprawdę ciężkiej pracy, porównywalnej z tym co już zostało zrobione. Raczej naprawdę mało realne bym się na to porwał.
Na takiej emeryturze można zająć się jednak rozmaitymi drobiazgami. Wspominałem o kąciku kliwiowym, ostatnio myślałem o kąciku przypołudnikowo-apteniowo-karpobrotowym (niska szeroka osłona doświetlana płaskimi panelami LED). Generalnie takie duperele, na realizację których do tej pory nie było czasu, a które możne będzie dopieszczać. Domki co jakiś czas wymagają drobnych napraw czy ulepszeń. Może nie będzie aż tak źle?
A miłych gości zapraszam latem 2014.