Witam.
Wtrącę do tematu swoje spostrzeżenia. Mianowicie swojej palmie wsadzenej do ogrzewanej "donicy" od kwietnia br do chwili obecnej temparaturę podłoża utrzymuje na poziomie 24-25`C. /dla nieznających tematu osyłam po szczegóły:
http://palmy.zamek.net.pl/www/forum/index.php?topic=96.0/ W zależnosci od temparatury zewnetrznej przez tydzień temparatura spada maximum 2-3 stopnie,/ mierzena na głebokosci 60 cm/, gdy było goraco taki spadek był przez około 2 tygodnie. Oczywiście gdy nie było ulewnych deszczów. Gdy po ulewie sprawdziłem temperaturę podłoża, to okazało się, ze tylko w czasie ulewy temparatura spadła o te 2-3 stopnie. A zdarzyło się, że do "donicy" lała się woda z rynny dachowej. Woda deszczowa nie była chyba raczej bardzo zimna. Burze mamy, można by rzec tropikalne. Pomiary robiłem tylko na potrzeby ewentualnego dogrzania, czy też nieprzegrzania podałoża. Nia robiłe zadnych szczegółowych zapisów.
To tylkomoje luźne spostrzeżenia.
Co do samego meritum tematu, tj podlewania zimna wodą: Ogrodnikiem jestem z zainteresowania, nie z wykształecenia. Jednak kilka książek - poradników przeczytałem. W wielu jak nie w każdym radzono pdlewać cieplą odstaną wodą. Jeżeli już trzeba podlewać zimną to wieczorem, a najlepiej wsześnie rano. I jak ja to przynajmniej rozumiem nie chodzi tylko o to, że schładza się podłoże, a o szok termiczny jakiego doznają podlane rośliny. Jak to dokładnie działa nie wiem.
Przekładowy trawnik. W czasie upału i palacego słońca aż prosiłoby się aby mu "ulżyć" struminiem zimnej wody. Gdyby tak zrobić pewnie nie uschnie, ale źdźbła jak były tylko pochylone, to się położą. Poza tym do podlewania są te różne perlatory, by woda ogrzała się w powietrzu nim spadnie na glebę.
Wracając do mojej palmy - to praktycznie jej nie podlewałem, może 2-3 razy woda z nawozem, rośliny doniczkowe podlewam najczęściej wodą z oczka wodnego. Pozdrawiam.