@WASHIPokażą mu palcem statyw, a potem tym samym palcem pokażą „nu, nu, nu”.
Jak nie zrozumie to wezwą ochronę czyli z reguły 2 metrowego murzyna.
No i ich prawo wewnętrzne nie powinno być sprzeczne z prawem Unijnym. Więc póki są w Unii to pełnej dowolności nie ma.
---
@AndresHmm...
To oświetlonej wieży też nie wolno fotografować? Tego nie wiedziałem. Powinni w takim razie na Trocadero patrole ustawić, bo wieczorem setki ludzi robi tam zdjęcia. Takie prawo to martwe prawo, a jak martwe - to złe. W wolnym czasie dodam ten zapisek.
Nie znam francuskiego prawa autorskiego, ale tak przez analogię z polskim - czy rozmieszczenie reflektorów może być uznane za „dzieło” w rozumieniu tego prawa? Czy nie jest to wykładnia rozszerzająca? W La Défense było tak, że chodziłem sobie ze statywem, w nocy inaczej zdjęć zrobić się nie da, i robiłem te zdjęcia w najlepsze. Pod sam koniec podjechał do mnie jakiś patrol i pokazuje mi na statyw i tłumaczy, że nie wolno. Profilaktycznie udałem, że nie rozumiem, a wtedy jednej z nich mówi do mnie „pirat”. Wtedy, przyznam, osłupiałem. To tak, jakby np. „Spodka” w Katowicach nie wolno było fotografować. Ponieważ nie znam języka, nie znam ich prawa to się zwinąłem.
Jak dla mnie jest to granica, której nie powinno się przekraczać. Nie jestem fanem teorii spiskowych z gatunku „copyright world”. Zasadniczo jeśli twórca decyduje się swoje dzieło chronić sam, lub też podpisując umowę z dowolną organizacją zbiorowego zarządzania prawami autorskim to uważam, że jest to ok. Program, utwór muzyczny, książka - ok, ale rozmieszczenie reflektorów? To chyba dość niebezpieczna droga. Za jakiś czas może się okazać, że nawet wizerunku miasta nie będzie można sfotografować.
Drugi akt mojego „piractwa” rozegrał się kolejnego dnia. W Luwrze. Czekając w kolejce wziąłem wielojęzyczną ulotkę i czytam czego nie wolno odnośnie fotografowania. Jest wyraźnie napisane, że wolno robić zdjęcia, ale bez flesza. Nic o statywie. Ponieważ wielokrotnie już miałem do czynienia z takimi zakazami postanowiłem sobie, że wreszcie to sobie wyjaśnię. Oczywiście statyw okazał się problemem. Panienka wpuszczająca już bezpośrednio na galerie kazała statyw schować. Spytałem dlaczego, pokazując ulotkę. Nie potrafiła odpowiedzieć więc zagroziła, że wezwie ochronę. Ponieważ nie ustąpiłem, wezwała. Przeszedł wielki murzyn i kazał mi iść ze sobą do informacji. Tam było lepiej, bo jedna babka mówiła po włosku i mogłem sam się z nią dogadać. Pokazałem znów ulotkę i spytałem dlaczego nie mogę robić zdjęć ze statywu. Poprosiłem o podanie konkretnego przepisu. Wzięła regulamin muzeum i zaczęła szukać. Przez 2-3 minuty nie umiała znaleźć więc gdzieś zadzwoniła i pokazała mi konkretny przepis w owym regulaminie. No dobra, jest przepis, to teoretycznie ok. Oddałem statyw do przechowani i idę na galerie. I cóż moje oczy widzą? Dziesiątki osób fotografujących z zakazanym (niby) fleszem. Przy obrazie Mona Lisa flesz błyska średnio co kilka, kilkanaście sekund. I nikomu to nie przeszkadza. Po zakończeniu zwiedzania idę znów do tej samej pani z informacji i poprosiłem ją aby mi to wyjaśniła. Na to ona, że to nie jest tak, że z fleszem zdjęć robić nie wolno, a statyw to tylko ze względu na bezpieczeństwo... (nie dociekałem już czyje). Tak odnośnie bezpieczeństwa to na Wieży Eiffla nikt mi problemów ze statywem nie robił. A ludzi tyle samo co w Luwrze, no i dość wysoko.
Jak widać regulamin sobie, a życie sobie. Flesz, który podobno w jakiś tam sposób szkodzi starej farbie dzieł tam zgromadzonych jest ok, ale statyw już nie, bo w domniemaniu szkodzi kabzie zarządu muzeum. To chyba dość krótkowzroczne, bo jeśli faktycznie flesz tak źle działa na stare farby to co zostanie za ileś tam lat z tych dzieł? No chyba, że to kopie są powystawiane.
Czyli w praktyce zaś chodzi o to, że ze statywu można zrobić dobre jakościowo zdjęcie. Bez statywu albo rozmazane, poruszone - jeśli robione bez lampy błyskowej, albo nierównomiernie oświetlone - z lampą błyskową. Czyli zawsze brzydkie. I wtedy może ktoś katalog kupi?
Z tymi muzeami to sprawa jest dla mnie wyjątkowo mętna. Prawa autorskie do obrazów dawno już wygasły. Akt prawny niższego rzędu nie powinien być sprzeczny z aktem prawnym wyższego rzędu. O ile pamiętam, to ktoś w Polsce wniósł sprawę do sądu i wygrał. Jest orzeczenie sądowe, które mówi, że zakaz fotografowania w polskich muzeach jest nielegalny. I co z tego? W Kościele Mariackim każą sobie zapłacić parę złotych za prawo do fotografowania, oczywiście tylko „z ręki”. Jak śledziłem tę sprawę, to czytałem odpowiedź jakiegoś dyrektora muzeum, który tłumaczył regulaminowy zakaz fotografowania (mimo orzeczenia sądowego), że elementy aranżacji wnętrz są objęte prawem autorskim i stąd zakaz...
Ciekawe co przyniesie przyszłość. Już w tej chwili są aparaty, które pozwalają zrobić dobre jakościowo zdjęcie przy ISO 6400. Taka czułość wystarczy aby zrobić zdjęcie bez statywu i oczywiście bez lampy. Technologia jest coraz lepsza. Co wtedy zrobią dyrektorzy?
Mogę jeszcze tylko dodać, że są miejsca gdzie statyw nikomu nie przeszkadza. Na przykład Sagrada Familia w Barcelonie czy Palazzo della Ragione w Padwie. Szczerze wątpię aby zyski tych obiektów były w jakikolwiek sposób uszczuplone przez liberalne podejście do fotografowania.