Kolejna relacja ze stanu prac. Wszystkie „klocki” mające mi posłużyć do budowy domku są już w 100% gotowe. Jutro będę chciał to wszystko złożyć.
Domek jest bardzo wysoki. Zrobiony ze spory zapasem. Na razie, póki palma jest znacznie od domku niższa, założę w środku coś w rodzaju podwieszanego sufitu. Bardzo jestem zadowolony z drzwi. W środku są puste. Sporo się nabiedziłem przy montażu uchwytów do kantówek by było to dopasowane jak najlepiej do moich drzwi. Z osiągniętego efektu jestem bardzo zadowolony. Szczelina jest moim zdaniem optymalna. Drzwi można łatwo wyciągnąć, a mimo to siedzą na tyle ciasno, że straty ciepła powinny być minimalne. Mam zamiar dołożyć tam jeszcze uszczelkę - taką jak do okien.
Daszek - kopułkę zmontowałem do końca dopiero dzisiaj. Dzisiaj na szczęście powietrze było w bezruchu.
Ponieważ wcześniej byłem na zakupach to gdy już skończyłem była noc. Rok temu jak wstawiałem zdjęcia z budowy domku dla daktylowca sfotografowałem Księżyc. WASHI „przyczepił się” wtedy do mnie dlaczego nie sfotografowałem Jowisza, który na jesiennym niebie jest bardzo ładnie widoczny.
Pomyślałem - spróbuję. Zdjęcie jest zrobione „gołym” aparatem. Po prostu ustawiłem go na statywie, wycelowałem w Jowisza, zoom na maksimum i „cyk”. Powiększenie zaledwie 10 x, ale mimo to ku mojemu ogromnemu zdziwieniu matryca zarejestrowała cztery największe księżyce (małe kropki po prawej i lewej stronie). Są to tak zwane księżyce galileuszowe.
Jeszcze na koniec mała dygresja. „Porządek według mojej żony”. Od swojej mamy dostałem kiedyś ciepłą podpinkę od jakiegoś starego płaszcza. Idealna do prac jak jest zimno. Można ją było ubrać jak kamizelkę. Typowy ciuch roboczy. Nie był jednak ani brudny, ani też podarty czy zniszczony. Jego jedyną przewiną było to, że nie nadawał się by iść w nim „do ludzi”. Za to u kobiety „lubiącej porządek” mógł budzić zastrzeżenia co do swojej przydatności. Zapewne więc podczas jakiś „porządków”, kiedy nie było mnie w domu, moja „lubiąca porządek” żona oddała podpinkę na szmaty, bo teraz za nic nie mogłem jej znaleźć. Oczywiście takiej „lubiącej porządek” kobiecie do głowy nie przyjdzie, że taki ciuch może być do czegoś przydatny.
Indagowana na okoliczność twierdzi, że nic takiego nie wyrzucała. Pewnie krasnale wyniosły.
1. Tak wygląda mój daszek. Na zdjęciu nie jest jeszcze pokryty plandeką od góry.
2. Zbliżenie na łącznik pałąków z rurek PP.
3. Widok na palmę i kantówki - z boku. Wysokość kantówek - 3.5 metra (chcę mieć spokój na dłuższy czas).
4. Widok od przodu - drzwi z poliwęglanu 4 mm (od zewnątrz i wewnątrz - w środku jest komora powietrzna o grubości 10 cm).
5. Detale. Jeden z uchwytów (plastikowa paca) oraz meblowa listwa PCV - tutaj służy do tego by nacisk na poliwęglan był rozłożony równomiernie.
6. Detale. Mocowanie kantówki do wylewki.
7. Drzwi - widok od środka.
8. Gotowy daszek.
9. Gotowy daszek - odwrócony.
10. Od lewej: Ganimedes, Io, Jowisz, Europa, Kallisto.